Wojna o gaz na razie nas nie dotyczy

Obecnie ilość gazu odbieranego na granicy polsko-białoruskiej jest zgodna z kontraktem - poinformował we wtorek operator gazociągów przesyłowych Gaz-System.

"Gaz-System jest w ciągłym kontakcie ze służbami dyspozytorskimi Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa oraz białoruskiego operatora systemu przesyłowego Biełtransgaz.˙Natomiast PGNiG S.A. pozostaje w stałym kontakcie z dostawcą gazu - Gazprom Export" - napisał Gaz-System w komunikacie przesłanym PAP. Rzeczniczka PGNiG Joanna Zakrzewska, powiedziała PAP: "wszystko jest jak dotąd bez zmian, ale stale monitorujemy sytuację".

We wtorek Gazprom zmniejszył dostawy rosyjskiego gazu na Białoruś o 30 proc., domagając się spłaty 192 mln dol. długu za surowiec otrzymany w ciągu pierwszych 5 miesięcy tego roku.

Reklama

W konsekwencji prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka polecił rządowi wstrzymać tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Białorusi, dopóki Gazprom nie zapłaci swego zadłużenia za tranzyt, o czym powiadomił we wtorek na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. Łukaszenka szacuje, że Gazprom jest winien jego krajowi 260 mln dol. za tranzyt gazu.

Białoruski prezydent zaproponował przy tym Gazpromowi powiązanie wzajemnych rozliczeń. Tym sposobem Gazprom miałby zapłacić Białorusi 70 mln dol. "To dokładne wyliczenia i oni to przyznają" - oznajmił.

Gazprom twierdzi, że jego białoruski partner, Biełtransgaz, w 2010 roku systematycznie łamie warunki umowy z 2006 roku. Płaci bowiem za surowiec według stawek z 2009 roku - 150 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Zgodnie zaś z kontraktem, w pierwszym kwartale 2010 roku miał płacić 169,22 USD, a w drugim - 184,8 dolarów. Białoruś nie neguje długu wobec Rosji. Twierdzi jednak, że według stanu z 1 maja wynosił on 132,6 mln dolarów.

Białoruski wicepremier Uładzimir Siemaszko zapewnił, że "Białoruś przewiduje uregulowanie swojego zadłużenia gazowego w ciągu dwóch najbliższych tygodni".

W poniedziałek Komisja Europejska zaapelowała, by Białoruś, bez względu na spór z Rosją, kontynuowała niezakłócone dostawy rosyjskiego gazu dla odbiorców w UE. We wtorek KE oświadczyła, że spór gazowy między Rosją i Białorusią może dotknąć 6,25 proc. całkowitego zużycia gazu w Unii Europejskiej.

Sytuacja konfliktu między Mińskiem a Moskwą o gaz w tej chwili Polski nie dotyczy - powiedział we wtorek premier Donald Tusk. Zaznaczył, że ewentualne zakręcenie kurka z gazem przez Białoruś będzie problemem ogólnoeuropejskim.

Według premiera, nie ma na razie powodów do niepokoju, ponieważ ciśnienie gazu na granicach nie spadło. "Mamy bardzo solidne zapasy w magazynach. (...) Chyba możemy bez ryzyka powiedzieć, że nawet gdyby doszło po stronie białoruskiej do radykalnych kroków, to przez wiele, wiele tygodni Polska jest zabezpieczona jeśli chodzi o gaz" - powiedział.

"Pragnę przypomnieć, że ten gaz ze strony wschodniej dociera do nas także innymi przejściami" - podkreślił premier.

W poniedziałek Gazprom ograniczył dostawy gazu na Białoruś o 15 proc., a we wtorek o 30 proc. Gazprom szacuje, że Białoruś jest winna 192 mln dol. Białoruś twierdzi jednak, że według stanu z 1 maja, dług wynosił 132,6 mln dolarów.

W konsekwencji prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka polecił we wtorek rządowi wstrzymać tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Białorusi, dopóki Gazprom nie zapłaci swego zadłużenia za tranzyt. Łukaszenka szacuje, że Gazprom jest winien jego krajowi z tego tytułu 260 mln dol.

W ramach kontraktu z Gazpromem dostawy gazu z Rosji do Polski przez Białoruś wynoszą ok. 60 proc., a przez Ukrainę - ok. 40 proc.

Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak powiedział we wtorek, że nie ma ryzyka przerwy w dostawach gazu do Polski, wskutek ograniczenia dostaw tego surowca przez rosyjski Gazprom na Białoruś."Jeżeli chodzi o dostawy gazu, nie ma tutaj ryzyka, że będzie jakakolwiek przerwa w dostawach, bo gdyby nawet tranzyt był zablokowany przez Białoruś, to dostawy przez Ukrainę i dostawy z magazynów (...) wystarczą na dłuższy czas, aby utrzymać stabilność systemu" - powiedział Pawlak na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Podkreślił, że bardzo ważne jest, aby zapewnić stabilne dostawy z różnych kierunków.

"Jak wiadomo, są prowadzone bardzo intensywne prace nad potwierdzeniem tych hipotez, które dotyczą gazu łupkowego. Bardzo duże nadzieje przywiązujemy do tego, żeby ten gaz łupkowy szybko i w szerokim zakresie wykorzystać. Byłoby to na pewno budowanie solidnej, bezpiecznej gospodarki w oparciu o krajowe zasoby energii" - zaznaczył wicepremier.(

_ _ _

W trzy miesiące po rozpoczęciu budowy

Gazociągu Północnego z Rosji od Niemiec po dnie Bałtyku ułożona jest już jedna szósta jego liczącej 1200 kilometrów długości - poinformował we wtorek rzecznik konsorcjum inwestycyjnego Nord Stream Steffen Ebert.

Jak zaznaczył, jest to zgodne z harmonogramem. W rejonie szwedzkiej Gotlandii na dnie spoczywa blisko 200 kilometrów rur.W najbliższych dniach rozpocznie się również układanie rur u wybrzeży Niemiec. W przeciwieństwie do innych akwenów Bałtyku rurociąg będzie tam wkopany w podłoże. Statek montażowy Castoro 10 dotrze w tym tygodniu na miejsce budowy w Zatoce Greifswaldzkiej.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »