Wybory sobie, rynki sobie
To już tradycja. Wyniki wyborów niewiele zmienią w polityce rządu, zwłaszcza fiskalnej, więc rynek je zignorował. Inwestorzy nie przejęli się wyborami samorządowymi. Próżno było doszukiwać się jakiejkolwiek reakcji rynków finansowych na uaktualniane w ciągu dnia wyniki.
- Jaka mogła być reakcja na wyniki wyborów lokalnych, które w dodatku niczego na scenie politycznej nie zmieniają? Jeśli coś w ogóle pokazują, to być może słabnącą pozycję LPR i Samoobrony, a to jest sprawa wtórna. Na szczeblu ogólnopolskim nic się nie zmieniło - uważa Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING.
Podobnego zdania jest Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku, według którego fakt, iż żadna z partii nie może ogłosić pełnego sukcesu - przy braku większych niespodzianek - nie mógł spowodować reakcji.
- Poza tym wybory samorządowe nigdy nie wpływały na zachowanie rynku. Ich wyniki nie mają bowiem wpływu na politykę fiskalną - dodaje Jacek Wiśniewski.
Zdaniem Ryszarda Petru, głównego ekonomisty Banku BPH, wyniki niedzielnych wyborów zmniejszają prawdopodobieństwo przeprowadzenia wcześniejszych (w perspektywie kilku kwartałów) wyborów parlamentarnych.
- Mamy dwie duże siły polityczne, które będą się nawzajem blokowały - uważa ekonomista Banku BPH.
Tymczasem, jak wskazuje dr Jacek Kucharczyk, socjolog z Instytutu Spraw Publicznych (ISP), kilka wniosków, płynących z wyborów samorządowych, mogłoby zainteresować środowiska gospodarcze.
- Sukces PO w dużych miastach wskazuje, że podejście władz samorządowych do przedsiębiorców powinno się poprawić. Ponadto w wielu miastach prezydenci będą mieli większość w radach, co oznacza silną władzę, która powinna sprzyjać usprawnieniu rządzenia i uzyskiwaniu funduszy unijnych - uważa Jacek Kucharczyk.
Wyniki wyborów wskazują też na słabą pozycję koalicyjnych partnerów PiS.
- Jeśli potwierdzą się ostatecznie słabe wyniki LPR, partia ta będzie siedzieć cicho, bo będzie miała świadomość, iż może zostać wyeliminowana. Słabe wyniki Samoobrony także wskazywałyby na jej zdyscyplinowanie. Na to, jak ostatecznie ukształtują się wyniki wyborów i jakie zostaną zawarte koalicje, musimy poczekać. I dopiero wtedy snuć domysły co do stabilności koalicji - uważa socjolog ISP.
Bartosz Krzyżaniak