Wyciskanie ludzi z EuRoPol Gazu nic nie da

Szefowie PGNiG i Gazpromu Export będą tymczasowo kierować EuRoPol Gazem. W opinii ekspertów, z którymi w środę rozmawiała PAP, poprawi to proces decyzyjny w spółce, nie przesądza jednak spornej kwestii taryf za przesył rosyjskiego surowca przez terytorium Polski.

Tymczasem od tego rozstrzygnięcia zależy podpisanie kontraktu na zwiększone dostawy rosyjskiego gazu.

Na środowym posiedzeniu rady nadzorczej EuRoPol Gazu zawieszono trzech członków zarządu spółki: prezesa Michała Kwiatkowskiego, wiceprezesa Jurija Kałuskiego oraz członka zarządu Jerzego Tabakę - podało Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Obowiązki prezesa i wiceprezesa tymczasowo przejęli szefowie PGNiG (Michał Szubski) i Gazpromu Export (Aleksander Miedwiediew). Według rady nadzorczej zmiany w składzie zarządu gwarantują uporządkowanie nierozwiązanych dotychczas kwestii EuRoPol Gazu "w duchu przygotowywanego porozumienia międzyrządowego".

Reklama

EuRoPol Gaz eksploatuje polski odcinek gazociągu jamalskiego, którym rosyjski gaz płynie do Europy Zachodniej. Najwięksi udziałowcy EuRoPol Gazu, PGNiG oraz rosyjski Gazprom od kilku lat spierają się o wysokość taryf za tłoczenie rosyjskiego gazu przez terytorium Polski. Od zakończenia tego sporu uzależnione jest zwiększenie przez Gazprom dostaw surowca do Polski.

Od kilku miesięcy rozmawiamy z Rosjanami o zwiększeniu dostaw gazu do 10,2 mld metrów sześciennych rocznie (z obecnych ok. 8 mld metrów sześc.), a także ich przedłużeniu o 15 lat - do 2037 roku. Od początku 2009 roku nie otrzymujemy gazu, który wcześniej dostarczało RosUkrEnergo (2,3 mld m sześc. rocznie). W połowie grudnia ub.r. strony uzgodniły protokół o wniesieniu zmian do porozumienia międzyrządowego; wciąż jednak brakuje wiążących uzgodnień między PGNiG i Gazpromem.

B. wicepremier i b. minister gospodarki Janusz Steinhoff był zaskoczony roszadą w EuRoPol Gazie. "Nie za bardzo rozumiem ten ruch, bo przecież dotychczasowi przedstawiciele polskiej i rosyjskiej strony w zarządzie EuRoPol Gazu byli desygnowani przez Gazprom oraz PGNiG i realizowali koncepcję tych firm" - powiedział w środę PAP.

Zauważył jednak, że dzięki temu, iż w zarządzie EuRoPol Gazu zasiedli szefowie głównych udziałowców "łańcuszek decyzyjny został mocno skrócony".

Zdaniem Steinhoffa, zmiana personalna nie zniweluje wieloletniego konfliktu interesów w EuRoPol Gazie. Polega on na tym, że Polacy chcą, by operator działał na zasadach rynkowych i tak samo ustalał stawki przesyłowe, zaś Rosjanie chcą traktować EuRoPol Gaz jak spółkę celową i zaniżają stawki. Zauważył jednak, że zmiany w zarządzie "przeniosą spór na dużo wyższy szczebel, bo będzie rozmawiał prezes PGNiG z wiceprezesem Gazpromu".

"Mam nadzieję, że pozwoli to na szybsze wypracowanie kompromisu" - ocenił. Jednak jego zdaniem kompromis ten nie może polegać na umorzeniu należności, bo to - w jego ocenie - byłoby działaniem na szkodę spółki. "Nie można akceptować nieprzestrzegania prawa polskiego, zgodnie z którym to Urząd Regulacji Energetyki określa taryfy. Mało tego, wyrok sądu gospodarczego w Moskwie w tej materii był jednoznaczny, więc stawki te nie są już przedmiotem sporu, zostało to rozstrzygnięte" - podkreślił Steinhoff.

Z kolei w opinii niezależnego eksperta rynku paliwowego Andrzeja Szczęśniaka, zmiany kadrowe w EuroPolGazie powinny doprowadzić do zażegnania konfliktu wewnątrz spółki, jednak "nie do końca wiadomo, co się stało w spółce i co będzie z roszczeniami za przesył".

Pod koniec 2005 roku rosyjscy członkowie zarządu EuRoPol Gazu zakwestionowali taryfy za tranzyt gazu na 2006 rok. Rosjanie liczyli stawki tranzytowe według umowy międzyrządowej z 2003 roku, a Polacy - według taryfy określanej przez Urząd Regulacji Energetyki. W 2008 roku Sąd Najwyższy umorzył sprawę oprotestowania opłat przez Rosjan; także Najwyższy Sąd Handlowy w Moskwie oddalił pod koniec ub.r. skargę Gazpromu na wyrok nakazujący dopłatę ponad 20 mln dolarów za tranzyt gazu przez Polskę w 2006 roku. Strony nie porozumiały się w sprawie taryf także w kolejnych latach. Zaległe opłaty za okres 2006-2009 szacowane są na około 350 mln USD.

Szczęśniak uważa, że problem taryf przesyłowych powinien być rozwiązany na szczeblu rządowym: "w jakiej formule chcemy liczyć za transport gazu: czy według polskich cenników czy umów międzynarodowych". Dodał, że Polska jest jedynym krajem w Europie, która ma podwójny system. Ekspert uważa też, że w kwestii porozumienia gazowego i rozliczeń za przesył "pat jest głównie z polskiej strony".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Gazprom | PAP | gaz | ludzi | PGNiG | stawki | szefowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »