Wyrok na NFZ

Finanse służby zdrowia. Brak środków na finansowanie leczenia w Polsce może skutkować tym, iż z publicznych pieniędzy kilka razy więcej zapłacimy za to samo, tyle że lekarzom zagranicznym.

Chytry dwa razy traci - wiadomo nie od dziś. Ale żeby kilka razy? To może chyba tylko administracja państwowa. Konkretnie - Narodowy Fundusz Zdrowia. Targany strajkami i protestami lekarzy nie wie nawet, że wisi nad nim prawdziwe finansowe niebezpieczeństwo. Liczone w setkach milionów (dla porównania: wysokość rezerwy na 2007 r. - wynikającej z tzw. ustawy 203 - to 208 mln zł), a kto wie, czy nie w miliardach złotych.

To wyrok. I to taki, który już zapadł, do tego na najwyższym możliwym szczeblu - w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Jego tytuł brzmi niepozornie: o zabezpieczeniu społecznym pracowników migrujących. W praktyce to istny bat na niewywiązywanie się z obowiązków (lub tylko pozorowanie takiego działania) przez krajowego ubezpieczyciela.

Reklama

Oto prosty przykład z życia. Lekarz zalecił operację w terminie sześciu miesięcy, a NFZ odpowiada, że okres oczekiwania na nią pacjentów sięga trzech lat. Zamiast czekać, warto spakować walizki, wyjechać do któregokolwiek państwa z Unii Europejskiej lub Europejskiego Obszaru Gospodarczego (może być nawet Szwajcaria) i poddać się zabiegowi.

Jest tylko jeden szkopuł - trzeba za niego samemu zapłacić. Ale potem jest już z górki: zabieramy rachunek do kieszeni i czekamy na zwrot pieniędzy z NFZ. A jeśli nie oddadzą, bez wahania odwołujemy się do sądu.- Wyrok jest jednoznaczny - każdy, kto nie może się doczekać świadczenia w macierzystym kraju w rozsądnym czasie wskazanym przez lekarza (bez zbędnej zwłoki), może dokonać go w innym państwie - wyjaśnia Wojciech Misiński, ekspert Centrum im. Adama Smitha i adiunkt wrocławskiej Akademii Ekonomicznej. - Władze zaś, które przecież same nakładają na siebie obowiązek dbania o nasze zdrowie i zmuszają nas do łożenia na nie podatków, mają zapłacić - i już.

To nieco skomplikowana procedura, no ale zdrowie jest najważniejsze. Sprawdzamy zatem, czy NFZ jest świadomy tego, że będzie musiał nam oddać pieniądze bądź co bądź w znacznie większej kwocie, niż mógłby w Polsce. W końcu ceny zabiegów medycznych w Danii czy Niemczech są nieporównywalnie wyższe niż w naszym kraju.

Początki wyglądają obiecująco.

W planach finansowych NFZ na ostatnie lata widać kwoty idące w setki milionów złotych na "koszty świadczeń zdrowotnych oraz refundacji cen leków wynikające z koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego dotyczące rzeczowych świadczeń leczniczych w UE". W 2007 r. to ponad 307 mln zł, w 2006 r. było nawet 820 mln zł (po korekcie zmniejszone do 210 mln złotych). Czyżby fundusz, zdający sobie sprawę z ryzyka, wysupływał odpowiednie kwoty, a pacjenci z nich po prostu nie korzystali?

- Te pieniądze dotyczą już istniejących rozliczeń z innymi państwami, a wysokie kwoty wynikają głównie z niewyjaśnionych transakcji z Niemcami, które nie dopracowały jeszcze swojego systemu informatycznego - wyjaśnia Michał Rabikowski z biura prasowego NFZ. - Na wszelki wypadek rezerwa jest duża, lecz na razie czeka na wykorzystanie.

Kwoty dotyczą głównie rozliczeń między państwami oraz płatności wynikających z wysyłania Polaków na zabiegi, których (np. z braku możliwości technicznych) nie można było dokonać w kraju. A co z tymi, którzy takie świadczenie prędzej czy później zagwarantują sobie sami?

- Nie możemy odmówić ubezpieczonym prawa do procesowania się o zwrot wydanych na leczenie za granicą pieniędzy - przyznaje Rabikowski. - Ale przypomnę, że Narodowy Fundusz Zdrowia działa w zgodzie z ustawą o świadczeniach zdrowotnych.

Z dalszej rozmowy wynika jednak, że NFZ o rzeczonym wyroku ETS w ogóle nie słyszał. Lecz gdyby pojawili się pierwsi odważni, broni łatwo składać nie zamierza.

- W planie finansowym mamy rezerwy na ewentualne koszty postępowań sądowych - kwituje tę sytuację przedstawiciel NFZ.

Tylko czy nie lepiej załatwić sprawę od razu, bez dodatkowych kosztów procesowych (pokrywa je przegrany) i nerwów pacjentów? Pewnie, że nie - za wszystko podwójnie zapłacą przecież podatnicy.

Adam Mielczarek

Manager Magazin
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | Narodowy Fundusz Zdrowia | samo | wyrok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »