Z sąsiedniego kraju można przywieźć "paragon grozy". Lepiej się ubezpieczyć

Polscy turyści coraz chętniej podróżują na Słowację. Dużą popularnością cieszą się wędrówki po tamtejszych tatrzańskich szlakach. Wybierając taką formę letniego wypoczynku, warto jednak rozważyć wykupienie ubezpieczenia górskiego. Jego koszt jest niewielki w porównaniu z rachunkiem, który służby mogą wystawić w związku z interwencją ratowników górskich. O ile w Polsce taka pomoc jest bezpłatna, to w Tatrach Słowackich rachunek za akcję ratunkową może sięgnąć nawet kilku tysięcy euro.

W 2023 r. Polacy stanowili 35 proc. wszystkich turystów, którzy na Słowacji mieli wykupiony przynajmniej jeden nocleg - przekazał zakopiańskiej "Gazecie Wyborczej" Martin Pavlik, przedstawiciel słowackiej agencji promocji turystyki Slovakia Travel w Polsce. Polacy chętnie odwiedzają słowackie baseny termalne, ale też chodzą w góry. Wędrówki te nie zawsze przebiegają bezproblemowo.

W minionym roku aż 574 polskich turystów potrzebowało pomocy górskich ratowników na Słowacji - czytamy w lokalnym wydaniu "Gazety Wyborczej". Wielu z nich pomoc ta słono kosztowała. Szacuje się, że około 40 proc. turystów znad Wisły ratowanych w Tatrach Słowackich nie posiada żadnej polisy od wypadków w górach. Tymczasem warto pamiętać, że o ile w Polsce pomoc w razie wypadku na szlaku jest bezpłatna, to po słowackiej stronie Tatr może ona słono kosztować. Rachunek za interwencję służb ratunkowych może wynieść nawet kilka tysięcy euro - przestrzega gazeta.

Reklama

Ile może wynieść rachunek za akcję ratunkową w słowackich Tatrach?

Od czego zależy kwota na rachunku? Według Horskiej Zachrannej Służby (HZS), słowackiego odpowiednika TOPR, wpływ na jej wysokość mają m.in. stopień trudności akcji ratunkowej i zagrożenie dla ratowników, ale koszty interwencji mogą też obejmować samą pracę ekipy ratunkowej, koszt dotarcia na miejsce zdarzenia, eksploatację sprzętu czy transport medyczny.

To dlatego słowaccy ratownicy, a także lokalne biura turystyczne apelują do turystów o wykupienie polisy górskiej. Jej cena wynosi od 0,70 do 1,15 euro dziennie - niewiele w porównaniu z rachunkiem, jaki może zostać nam wystawiony za ewentualną interwencję HZS - mówi Olga Krajciová z biura prasowego HZS, cytowana przez zakopiańską "Gazetę Wyborczą".

Polisa górska na Słowacji. O czym należy poinformować ubezpieczyciela?

Przy zakupie polisy należy poinformować ubezpieczyciela, po jakich trasach w górach planujemy się poruszać. W przypadku wędrówek po wysokich partiach gór opłata może być wyższa, jednak szczerość w rozmowie z agentem ubezpieczeniowym w tym przypadku się opłaca: za polisę zapłacimy więcej, ale też unikniemy ewentualnych dodatkowych kosztów związanych np. z koniecznością wykorzystania śmigłowca w akcji ratunkowej.

Sam zakup ubezpieczenia to jednak nie wszystko. Jak podkreśla zakopiańska "Gazeta Wyborcza", posiadacz polisy powinien przestrzegać warunków ubezpieczenia. Do tych ostatnich należy poruszanie się wyłącznie po oznakowanych szlakach turystycznych. W słowackim Tatrzańskim Parku Narodowym (TANAP) główną grupą turystów karanych mandatem za schodzenie ze szlaku są Polacy.

Tylko w pierwszy weekend lipca ratownicy HZS udzielili pomocy siedmiu turystom z Polski.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ubezpieczenie | akcja ratunkowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »