"Z TP SA będą nici nim Francuz się nasyci"
W Warszawie manifestowali związkowcy z NSZZ "Solidarność" Pracowników Telekomunikacji. Protestowali przeciwko przesunięciu około 1000 pracowników do firmy zewnętrznej oraz planom podziału Telekomunikacji Polskiej (TP).
Demonstracja rozpoczęła się przed siedzibą TP. Protestujący przekazali do kancelarii prezesa spółki pismo, w którym wezwali szefa TP Macieja Wituckiego m.in. do poniechania planów przesuwania pracowników do firmy zewnętrznej, a także do podwyższenia o 10 proc. płac zasadniczych wszystkich pracowników TP objętych układem zbiorowym.
W oświadczeniu TP, przesłanym PAP, rzecznik prasowy spółki Jacek Kalinowski napisał m.in., że "zarząd TP podejmuje starania, żeby przy pogarszającym się otoczeniu biznesowym firmy zapewnić pracownikom należyty poziom wynagrodzeń, czego dowodem są m.in. tegoroczne podwyżki wynagrodzeń, własny 7-proc. plan emerytalny, średnie wynagrodzenie w firmie na poziomie 150 proc. średniej krajowej, a także 18-miesięczna gwarancja pracy i odprawy dla odchodzących pracowników".
"W tej sytuacji, zdaniem Zarządu, nie ma uzasadnienia dla organizowania pikiety, szczególnie w trakcie prowadzonych negocjacji dotyczących sporu zbiorowego, a także rozmów prowadzonych w normalnym trybie konsultacji z 10 organizacjami związkowymi w TP" - czytamy w oświadczeniu. Zarząd spółki zapewnił przy tym, iż rozumie zaniepokojenie pracowników związane z publicznymi zapowiedziami ewentualnego podziału firmy.
Po demonstracji przed siedzibą TP, związkowcy przeszli przed Urząd Komunikacji Elektronicznej. Tam wręczyli prezes UKE Annie Streżyńskiej pismo, w którym zażądali m.in. wskazania podstawy decyzji o przeprowadzeniu podziału funkcjonalnego TP, a także analiz skutków wprowadzenia tego podziału.
Streżyńska odpowiadała, że podział funkcjonalny nie musi oznaczać zwolnień pracowników czy obniżek płac, a doświadczenie brytyjskie mówi wręcz o skutkach odwrotnych.
"Nie ma żadnych utajnionych dokumentów dotyczących podzielenia czy wydzielenia jednostki organizacyjnej TP. Jedyny dokument jaki istnieje, został opublikowany na stronach UKE" - powiedziała Streżyńska.
Jak poinformowała, dopiero od 1 stycznia 2008 r. do mniej więcej połowy przyszłego roku będą trwały analizy, w tym dokładnie takie, jakich żądają związkowcy. Decyzja o wydzieleniu jednostki organizacyjnej będzie podjęta dopiero po dokonaniu analiz skutków takiego posunięcia, mówiła prezes UKE.
Jak poinformował UKE w komunikacie prasowym, tzw. podział funkcjonalny jest środkiem specjalnym, stosowanym w stosunku do operatora o znaczącej pozycji rynkowej (w Polsce takim operatorem jest Telekomunikacja Polska). Podział może być zastosowany tylko wtedy, kiedy zawiodą pozostałe środki regulacyjne zwalczające praktyki dyskryminacyjne ze strony takiego operatora w stosunku do firm konkurencyjnych.
Podział funkcjonalny oznacza wydzielenie organizacyjne w ramach tej samej spółki, jednostki odpowiedzialnej za niektóre usługi hurtowe. Jednostka taka ma świadczyć swoje usługi również części detalicznej spółki, ale na takich samych zasadach, jak wszystkim innym operatorom na rynku.
Według organizatorów, w proteście uczestniczyło ok. 500 osób. Zwracali na siebie uwagę, używając gwizdków i trąbek. Rozwiesili też transparenty z napisami: "Dość wyrzucania ludzi na bruk", "Dzwoniłem do mamy, moja mama traci pracę", "Z TP SA będą nici nim Francuz się nasyci".
Największym akcjonariuszem Telekomunikacji Polskiej jest France Telecom, posiadający 47,5 proc. akcji. Skarb Państwa posiada 3,87 proc., a pozostali akcjonariusze mają łącznie 48,6 proc. akcji. TP jest notowana na warszawskiej giełdzie od 1998 r.