Zadaniem strategicznym jest wejście do UE
Od ślubowania posłów i ukonstytuowania się władz Sejmu rozpoczyna się w Polsce kolejna kadencja władzy parlamentarno-gabinetowej. Potem nastąpi ostre przyspieszenie - zaprzysiężenie premiera i członków Rady Ministrów oraz ich wprowadzenie do siedzib resortów, w sobotę sejmową procedurę powtórzy Senat, w niedzielę akty nominacyjne odbiorą wojewodowie, niemal w biegu zostaną powołani sekretarze i podsekretarze stanu...
Czy można dzisiaj przewidzieć, w jakim nastroju zaprzysięgany właśnie gabinet będzie odchodził w roku 2005?
Jeśli nie nastąpią jakieś nadzwyczajne wydarzenia losowe - rząd Leszka Millera bez problemów przetrwa kadencję 2001-2005. Należy zastrzec, iż ta stabilność dotyczy osoby premiera - w żadnym zaś wypadku jego ministrów. Nie będzie tak, jak w "przechodniej" ekipie odchodzącej, ale prawa statystyki mówią jednak, że nie wszyscy szefowie resortów wytrwają. Posiadając silne wsparcie większości parlamentarnej oraz życzliwość prezydenta, rząd SLD-UP-PSL uzyskuje możliwość radykalnej poprawy sprawności kierowania państwem. Naprawdę w Sejmie powinno być teraz jak w Bundestagu czy Izbie Gmin, gdzie wniesienie ważnego projektu ustawy oznacza automatycznie jego przyjęcie, po dopracowaniu jedynie szczegółów.
Czasy mamy takie, że zadania rządu wypada sklasyfikować zgodnie z terminologią wojskową. Najważniejszy jest oczywiście cel strategiczny, czyli wejście Polski do Unii Europejskiej. W roku 2003 społeczeństwo powinno odpowiedzieć TAK w referendum, zaś w 2004 wybrać po raz pierwszy deputowanych do Parlamentu Europejskiego. Jeżeli Traktat Nicejski wejdzie w życie, to pełne członkostwo, w tym należny parytet głosów w Radzie Unii Europejskiej, otrzymamy 1 stycznia 2005 r. Czyli - stanie się to za kadencji rozpoczynającej się właśnie dzisiaj.
Natomiast pierwszoplanowym zadaniem na poziomie operacyjnym - bez którego nie ma mowy o celu strategicznym - jest autentyczna reforma finansów publicznych. Nie udała się ekipie odchodzacej, ale koniecznie trzeba przypomnieć, że w ogóle o niej nie myśleli także koalicjanci z lat 1993-1997, dzisiaj ponownie obejmujący ster państwa. Obecnie sytuacja nabrzmiała do tego stopnia, iż nawet największemu krasomówcy od finansów nie uda się przez całą kadencję chować głowy w piasek, pozorując strukturalne zmiany - ponieważ budżet zwyczajnie się zawali.
Szczebel taktyczny walki nowego rządu o lepsze jutro stanowią dziesiątki konkretnych przedsięwzięć i programów - prywatyzacyjnych, restrukturyzacyjnych, podatkowych, ożywiających małe i średnie przedsiębiorstwa - których suma może złożyć się na ogólny sukces, a które są tak oczekiwane przede wszystkim przez środowiska biznesowe.
Z sondaży publikowanych na naszych łamach przed 23 września wynikało, że to nie koalicja SLD-UP - a już na pewno nie koalicjant bis, doklejony po wyborach w wyniku porozumienia programowego! - cieszy się największym zaufaniem menedżerów i przedsiębiorców. Ale całe społeczeństwo wydało werdykt bezdyskusyjny - i dlatego w dniu inauguracji parlamentu i rządu proponujemy środowiskom biznesowym przyjęcie wobec nowej władzy opcji krytycznej życzliwości.