Zagranie nie pod publiczkę?
Działające w Polsce przedsiębiorstwa coraz częściej nie tylko chwalą się zielonymi produktami i usługami, ale faktycznie przykładają się do ochrony środowiska. Na Zachodzie to standard, który już dawno został wymuszony przez klientów. Teraz podobnie dzieje się i u nas, bo Polacy zaczęli zwracać uwagę na to, czy firmy dbają o przyrodę - pisze DZIENNIK.
Koncern Michelin wprowadził właśnie na nasz rynek opony, które tak łatwo się nie ścierają, dzięki czemu w miastach jest czystsze powietrze, bo nie unosi się w nim drobny gumowy pył. Kompania Piwowarska aż trzykrotnie zmniejszyła zużycie wody oraz wprowadziła recykling odpadów. Z kolei Telekomunikacja Polska chwali się, że od czerwca wysyła faktury klientom w kopertach zrobionych z makulatury. To tylko przykłady z ostatnich tygodni.
Ekologiczna moda przyszła do nas z Zachodu, bo tam firmy, które nie prowadzą zielonej polityki, powoli wypadają z rynku. - Byłem ostatnio w USA i miałem okazję zapoznać się z planami rozwoju koncernów. Okazało się, że większość z nich ma je ułożone na 50 i 100 lat do przodu i spora część tych planów dotyczy właśnie działań proekologicznych - powiedział mi szef organizacji ekologicznej Klub Gaja Jan Bożek.
Jednak firmy same z siebie z pewnością tak chętnie nie stałyby się zielone, bo z początku wymaga to inwestycji. - Ale klient wymusza zmiany. A w Szwecji świadomych ekologicznie i wymagających klientów, którzy domagają się od nas wprowadzania przyjaznych dla środowiska rozwiązań, jest już większość - mówi DZIENNIKOWI rzecznik szwedzkiego Vattenfalla Łukasz Zimnoch. Teraz ten trend narasta także u nas. - Ostatnio szukaliśmy nowych nabywców dla naszych usług na terenie Górnego Śląska i okazało się, że kilkaset osób zdecydowało się zapłacić więcej za energię czerpaną ze źródeł odnawialnych. I musimy im taką zapewnić - dodaje Zimnoch.
Część firm staje się przyjazna środowisku, bo w ekologii widzi dobry interes: moda modą, ale chodzi o zysk. Rozpoczynając proekologiczne działania już teraz, firmy tak naprawdę walczą o przyszłego klienta. Wiedzą, że za kilka lat, świadomość naszego społeczeństwa wzrośnie na tyle, że ludzie będą wybierać produkty i usługi, które nie dewastują środowiska.
- To prawda. Dlatego już dziś edukujemy naszych pracowników i dajemy przykład, że biznes można prowadzić w zielony sposób - przyznaje w rozmowie z DZIENNIKOWI Aleksandra Sikora z IKEA. Ten szwedzki koncern jako pierwszy w Polscy zrezygnował z rozdawania klientom plastikowych toreb. Inne firmy też podążają tą drogą. "Jesteśmy pewni, że ze wzrostem świadomości ekologicznej opakowania biodegradowalne będą cieszyły się coraz większym zainteresowaniem" - przekonuje prezes spółki Bioerg Maciej Bałasiak, która produkuje takie opakowania. Na razie nie ma zbyt wielu nabywców, bo przyjazne dla środowiska rozwiązania są droższe od zwykłych folii.
Powstaje jednak pytanie, na ile ekologiczne działania firm są marketingowym zagraniem pod publiczkę, a na ile faktycznym działaniem na rzecz ochrony środowiska. Część firm bez wątpienia staje się zielona, by polepszyć wizerunek. To np. TP SA, która kontroluje nasz rynek telefoniczny i z tego powodu jest jednym z najbardziej znienawidzonych koncernów w Polsce. To również duże sieci handlowe, które przyłączają się do akcji "stop torbom foliowym" i ograniczają bądź całkowicie zaprzestają rozdawania foliówek. - Nieważna jest ich motywacja, chodzi o to, by chronić środowisko. A my, klienci, powinniśmy sprawdzać firmy, czy za deklaracjami takich firm idą czyny - przekonują ekolodzy.