Zagrożone są całe populacje. Dominują dwa regiony świata
Wyginięcie gatunków, zagrożenia dla całych populacji - takie scenariusze na przyszłość kreślą eksperci Banku Światowego, analizując skalę przełowienia mórz i oceanów. O ile w XX wieku rybołówstwo nie wpływało w tak wielkim stopniu na biologiczny dobrostan mórz i oceanów, o tyle w ostatnich dekadach przełowionych obszarów przybywa w zastraszającym tempie. Przełowione łowiska stanowią obecnie 36 proc. światowego zasobu - zwraca uwagę Polski Instytut Ekonomiczny (PIE).
Łowimy coraz więcej ryb, co ma związek ze wzrostem liczby ludzi, doskonaleniem metod połowowych i większym zapotrzebowaniem na cenioną żywność jaką są ryby i owoce morza.
Jak podaje w swojej analizie PIE, zjawisko przełowienia systematycznie rośnie - w latach 70. ub. wieku udział zbytnio eksploatowanych światowych wód wynosił 10 proc. Obecnie ponad połowa (57 proc.) łowisk zagrożona jest przełowieniem w przypadku, gdyby zwiększono na nich połowy.
Które akweny są najbardziej narażone na skutki drastycznego przełowienia? Z danych Banku Światowego wynika, że najmocniej przełowiony jest południowo-wschodni region Pacyfiku oraz Morze Śródziemne wraz z Morzem Czarnym. Na tych obszarach łowiska, w których brakuje ryb stanowią odpowiednio 67 proc. oraz 63 proc. ogółu.
PIE przytacza dane Francuskiego Instytutu Nauk Oceanicznych, z których wynika, że zagrożonych jest ponad 80 proc gatunków ryb. Całe populacje zagrożone są przełowieniem, a niektóre gatunki zagrożone są wręcz wyginięciem.
Wykres. Przełowienie światowych łowisk
Wśród krajów OECD przeciętnie 36 proc. wszystkich połowów państw (dotyczy rybołówstwa w obrębach wyłącznej strefy ekonomicznej) pochodzi ze zbyt eksploatowanych łowisk. Największy udział tego typu połowów mają: Portugalia (69 proc.), Grecja (64 proc.) oraz Japonia (61 proc.) - wylicza PIE.
Ryby pozostają jednym z najważniejszych towarów w światowym handlu. W 2022 r. produkcja rybna na świecie wyniosła 184 mln ton i wygenerowała 193 mld USD przychodów. Oczywiście największy udział w rybołówstwie ma Azja (ponad 70 proc. produkcji). Szacuje się, że w branży połowu ryb na świecie pracuje ok. 25 mln osób.
Gospodarka rybna zmienia się w ostatnich dekadach w ogromnym tempie, a głównym trendem tych zmian jest uzupełnianie dostaw dzikich ryb z naturalnych akwenów produkcją w akwakulturach (hodowla ryb w specjalnych morskich "farmach"). Jak podaje PIE, w 2021 roku już połowa światowej produkcji ryb pochodziła właśnie z akwakultury. Na początku lat 90. ubiegłego wieku, było to ledwie 14 proc.
Nie ustaje dyskusja nad wpływem na środowisko morskich i oceanicznych hodowli ryb. Stłoczone populacje wybranych gatunków to idealna pożywka dla pasożytów i rozwoju chorób. Hodowle ryb prowadzą także do zanieczyszczania akwenów (ponownie ma to związek z nadmiarem ryb stłoczonych w ograniczonym akwenie).
Z drugiej strony, PIE zwraca uwagę na odciążenie przez morskie hodowle naturalnych łowisk. Jednak ten efekt jest osłabiany przez ciągle rosnące spożycie ryb i owoców morza.
***