Zamontowali pompy ciepła, dostają rachunki grozy. Wiemy, skąd się biorą
Rachunki grozy za pompy ciepła to coraz częstszy przypadek wśród właścicieli urządzeń, którzy zdecydowali się na ich montaż w swoich domach. I choć chcieli tym sposobem obniżyć wysokość rachunków za energię, to kwoty do zapłaty zamiast zmaleć, poszły w górę. Powodem takiego obrotu spraw często są niskiej jakości pompy ciepła oraz montaż urządzeń bez wcześniejszej termomodernizacji domu. - W normalnych sytuacjach rachunki grozy nie powinny się zdarzyć - tłumaczy Paweł Lachman, prezes zarządu Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła.
W Interii wielokrotnie opisywaliśmy sytuacje, w których po zamontowaniu pomp ciepła lub fotowoltaiki, rachunki, zamiast spadać, szły w górę. Różnice pomiędzy poszczególnymi użytkownikami tych urządzeń są ogromne. Niektórzy chwalili się rachunkami na 180 zł rocznie, inni pokazywali, że płacą aż 5 tys. zł.
Wiele bowiem zależy od tego, skąd czerpiemy energię elektryczną, a także jak ją rozliczamy. Polskich użytkowników pomp ciepła dzieli mur postawiony przez rząd 31 marca 2022 roku - to wtedy zaczął obwiązywać nowy system rozliczania nadwyżek wyprodukowanej energii. Poszkodowani są konsumenci, którzy wprowadzili do sieci prąd pozyskany z paneli po 1 kwietnia 2022 roku - to wtedy wszedł nowy system rozliczania nadwyżek energii.
Przed tą datą właściciele fotowoltaiki rozliczani byli metodą net-meteringu - nie według wartości przekazanej energii, lecz według jej ilości. Po zmianach obowiązuje rozliczanie net-billing - kluczowa jest wartość energii wprowadzonej do sieci oraz energii pobranej - każda kilowatogodzina jest wyceniana na podstawie ceny rynkowej.
System net-billing obowiązuje przez 15 lat każdego, kto przyłączył do sieci swoją mikroinstalację. Oddzielnie uwzględniane są dwie kategorie energii: ta, która jest wprowadzana do sieci, oraz ta, która jest pobierana. Nadwyżka energii wyprodukowanej przez instalację fotowoltaiczną jest przeliczana na wartość pieniężną, a następnie ta kwota trafia na konto właściciela instalacji, zwanego prosumentem.
Jednak głównym powodem wzrostu rachunków za energię po zainstalowaniu pomp ciepła są niskiej jakości pompy ciepła oferowane przez nieuczciwych sprzedawców. - Rachunki grozy mogą się zdarzyć w sytuacjach, gdy urządzenie było źle dobrane lub zamontowane. W normalnych sytuacjach nie powinny się zdarzyć. Źle zamontowane i źle dobrane urządzenia to jest coś, co nas bardzo interesuje jako branżę - tłumaczył w rozmowie z serwisem smoglab.pl Paweł Lachman, prezes zarządu Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła.
- Gorzej jest wtedy, kiedy na progu domu pojawia się przedstawiciel handlowy, oferując rozwiązanie z bardzo dużym dofinansowaniem, a klient na nie się zgadza bez rozpoznania rynku. W takich sytuacjach może się okazać, że jest to firma, która bardzo duży zysk stawia wyżej niż zadowolenie klienta - dodaje Lachman.
Jego zdaniem z nieuczciwymi sprzedawcami można wygrać w sądzie, ale lepiej zawczasu wiedzieć, na co uważać, kiedy będziemy chcieli zamontować pompy ciepła. - Dom, który nie nadaje się do pompy ciepła - z nielicznymi wyjątkami - to na przykład dom, który nie ma żadnej izolacji cieplnej, są w nim stare okna. Inny przykład to wysokotemperaturowa instalacja grzewcza. Pompa ciepła najczęściej nie będzie do tego pasować - wyjaśnia prezes.
W związku z coraz częstszym procederem, w którym nieuczciwi sprzedawcy wykorzystywali rządowe dotacje i zawyżali ceny pomp, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) zapowiedział zmiany w przyznawaniu dotacji na urządzenia. Część z nich zawyżała ceny urządzeń, przez co miało dochodzić do sytuacji, w których cena pompy kosztującej 10 tys. zł, szła do góry nawet o 100 proc., co powodowało, że niektórzy sprzedawcy zyskiwali spore pieniądze na nieuczciwej marży.
Dofinansowania będą udzielane tylko tym urządzeniom, które zostały wpisane na zamkniętą listę ZUM (Lista Zielonych Urządzeń i Materiałów). NFOŚiGW w ten sposób chce wykluczyć możliwość przydzielania dotacji na urządzenia, których deklarowane dane techniczne nie spełniają rzeczywistych parametrów urządzenia.
Zmiany mają ułatwić osobom planującym zakup pompy w wyborze odpowiedniego urządzenia za uczciwą cenę. Nabywcy mają problem w odróżnieniu wysokiej jakości urządzeń od tych, które nie spełniają takich wymagań.
W Polsce od pewnego czasu mamy do czynienia z prawdziwym boomem na montaż pomp ciepła. Liczba sprzedanych pomp ciepła w 2022 roku wzrosła o 120 proc. w porównaniu do 2021. W 2022 r. Polska była na ósmym miejscu wśród państw UE pod względem sprzedaży pomp ciepła w przeliczeniu na tysiąc gospodarstw domowych.
Pomagały temu różnego rodzaju dofinansowania - m.in. z programu "Mój Prąd" można było starać się o dotację na instalację pompy ciepła w wysokości 58 tys. zł.
Doniesienia o wyższych rachunkach za energię oraz nieuczciwych sprzedawcach oszukujących na pompach szczególnie niepokoi Ministerstwo Klimatu i Środowiska. - Musimy pilnie wyeliminować nieefektywne pomp ciepła. Instalowanie takich urządzeń i występowanie o dotacje na nie może podważyć zaufanie obywateli do państwa i programu - powiedziała ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska w ostatnim wywiadzie z "Rzeczpospolitą.
Ministra klimatu podkreśla, że montowanie pomp ciepła ma największy sens przy jednoczesnej kompleksowej termomodernizacji budynków. - Zezwalanie na montaż pomp ciepła w domach bez ich jednoczesnej termomodernizacji to narażanie obywateli na niesamowicie wysokie koszty - powiedziała. Szefowa resortu zapowiedziała jedoncześnie, że resort we współpracy z NFOŚiGW ma wypracować kolejne rozwiązania mające zabezpieczyć rynek pomp ciepła.