Placówka była źle zarządzana i jej władze nie miały pomysłu na dalszą działalność - powiedział burmistrz Nowego Jorku, Mike Bloomberg, który odmówił ratowania opery. Finansowego wparcia nie udzieliła również prywatna fundacja Bloomberga.

Palestyński chłopak w drodze po wodęMohammed Saber (PAP/EPA)

Palestyński chłopak w ruinach jednego z domówMohammed Saber (PAP/EPA)

Młodzi Palestyńczycy przeszukują ruiny jednego z budynkówMohammed Saber (PAP/EPA)

Mieszkańcy Gazy oceniają stratyMohammed Saber (PAP/EPA)

Palestyński chłopiec w zniszczonym rejonie GazyMohammed Saber (PAP/EPA)

Palestyńskie dzieci wśród gruzu pozostałego po nalotachMohammed Saber (PAP/EPA)

Mieszkanka Gazy na ruinach domów zniszczonych w GazieMohammed Saber (PAP/EPA)

Palestyńczyk ocenia skalę zniszczeń po izraelskim nalocieMohammed Saber (PAP/EPA)

Mieszkaniec Gazy w zrujnowanym budynku po nocnych nalotachMohammed Saber (PAP/EPA)

Palestyńczycy przed budynkiem zniszczonym w izraelskich atakachMohammed Saber (PAP/EPA)

Jeden z budynków uszkodzonych w Gazie w nocnych nalotachMohammed Saber (PAP/EPA)
- To oburzające, że władze tak bogatego miasta pozwalają zbankrutować operze, która przez 70 lat promowała młodych artystów - powiedział Placido Domingo, który rozpoczynał karierę właśnie na deskach New Yok City Opera.
Oburzeni są nie tylko artyści ale i nowojorczycy. Bowiem opera prowadziła edukacyjne programy dla dzieci i młodzieży. Jej założeniem była promocja młodych twórców i przyciągnięcie do opery zwykłych zjadaczy chleba.
Nowojorczycy nazywali ją operą dla robotników.