Banki centralne gotowe do skoordynowanej akcji

Wczorajsze wieczorne doniesienia o gotowości największych banków centralnych do skoordynowanych działań w celu ustabilizowania rynków finansowych po wyborach w Grecji zostały pozytywnie odebrane przez inwestorów. Dzięki temu kurs pary EUR/USD wyłamał się z wąskiej, lokalnej konsolidacji i wzrósł ponad 1,26. Dziś o poranku notowania ustaliły nowe tygodniowe maksimum na poziomie 1,2648, po czym kurs lekko się cofnął.

Wczorajsze wieczorne doniesienia o gotowości największych banków centralnych do skoordynowanych działań w celu ustabilizowania rynków finansowych po wyborach w Grecji zostały pozytywnie odebrane przez inwestorów. Dzięki temu kurs pary EUR/USD wyłamał się z wąskiej, lokalnej konsolidacji i wzrósł ponad 1,26. Dziś o poranku notowania ustaliły nowe tygodniowe maksimum na poziomie 1,2648, po czym kurs lekko się cofnął.

Uczestnicy rynku z zadowoleniem przyjęli stanowisko władz monetarnych. Bowiem obawy związane z niedzielnymi wyborami już od dłuższego czasu mocno ciążyły rynkom. Dlatego też wizja wsparcia w przypadku zwiększonej destabilizacji na rynkach finansowych pomogła zdjąć nieco niepewności z rynku i zwiększyła zainteresowanie bardziej ryzykownymi aktywami. Na wzrosty głównej pary mogło wpłynąć także ustawianie przez inwestorów swoich pozycji pod ewentualne zawirowania po ogłoszeniu wyników wyborów. Zamykanie krótkich pozycji pomogło wspólnej walucie.

Warto jednak pamiętać o tym, że niedzielne wybory będą oddziaływać na rynki w dłuższym czasie. Jeśli wybory wygra radykalna SYRIZA i uda jej się sformować koalicję do rządzenia, to na rynku znów może pojawić się strach, że Grecja ruszy w kierunku opuszczenia strefy euro. W takim scenariuszu uspokajające działania banków centralnych mogą nie wystarczyć na długo. Zwłaszcza, jeśli zaplanowany pod koniec czerwca szczyt przywódców Unii Europejskiej nie przyniesie żadnych konkretów, a FED nie podejmie działań na rzecz dodatkowego stymulowania wzrostów. To wszystko sprawia, że najbliższy czas może obfitować w podwyższoną zmienność i nerwowość wśród uczestników rynku.

Reklama

Złoty poniżej istnych wsparć

Wczorajsze doniesienia o możliwości skoordynowanej reakcji banków centralnych na ewentualne zawirowania rynkowe mogące się pojawić po wyborach w Grecji wyrwały notowania par złotowych z wczorajszego marazmu. W rozruszaniu notowań i umocnieniu złotego pomagało także popołudniowe podejście eurodolara i test poziomu 1,26. Dzięki temu kurs pary EUR/PLN przetestował poziom 4,30 i po jego przebiciu w krótkim czasie zszedł do poziomu 4,28. Podobny scenariusz rozegrał się na parze dolar-złoty przełamanie istotnego wsparcia na poziomie 3,40 otworzyło drogę do ruchu w kierunku poniedziałkowych dołków. Taki scenariusz nie został jednak zrealizowany i po zejście do wartości 3,3860 kurs zawrócił i dziś o poranku testuje opór na 3,40. Wczorajsze umocnienie złotego zostało potwierdzone spadkiem rentowności polskich 10-letnich obligacji. To jednak jak będzie się w przyszłym tygodniu zachowywała krajowa waluta będzie uzależnione od szerokiego rynku i od tego jak inwestorzy przyjmą niedzielne wyniki wyborów i czy z interwencją pokażą się najważniejsze banki centralne.

Ostatni dzień pełen danych

Ostatni dzień tygodnia przyniesie nam sporą dawkę publikacji danych makroekonomicznych. Pierwszy odczyt zaplanowano na godzinę 11:00 i będzie to bilans handlu zagranicznego dla strefy euro. Według oczekiwań nadwyżka w kwietniu ma wynieść 3 mld EUR, po tym jak w poprzednim miesiącu wyniosła 8,6 mld EUR. Następnie o godzinie 14:00 ogłoszony zostanie saldo rachunku bieżącego dla Polski. Spodziewany wynik to -930 mln EUR, czyli o wiele więcej niż marcu, kiedy odnotowano poziom -228 mln EUR. W godzinach popołudniowych na rynek napłynął dane z amerykańskiej gospodarki. O 14:30 ogłoszonych zostanie indeks NY Empire State, który zgodnie z konsensusem ma wynieść 14 pkt., czyli o 3,09 pkt niżej. Następnie o 15:00 znany będzie napływ kapitałów długoterminowych do USA, który ma osiągnąć poziom 45 mld USD, czyli o 3,8 mld więcej niż w marcu. Kwadrans po tej publikacji ogłoszona zostanie dynamika produkcji przemysłowej w maju w USA. Analitycy spodziewają się niewielkiego wzrostu na poziomie 0,1 proc. m/m, czyli o 1 proc. mniej niż w kwietniu. Ostanie dane będą dotyczyć wstępnego odczytu indeksu Uniwersytetu Michigan, który ma osiągnąć poziom 77,5 pkt., czyli 1,8 pkt. mniej.

Michał Mąkosa

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: bańki | banki centralne | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »