Atmosfera wokół "kredytu 0 proc." rozgrzana do czerwoności. Los wciąż niepewny

W czwartek na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów mogą się rozstrzygnąć losy programu "kredyt 0 proc." Na razie wiadomo tylko, że w budżecie na przyszły rok jest 4,3 mld zł na budownictwo mieszkaniowe, ale w grę wchodzi także rezerwa. To, na jakie programy ta kwota zostanie rozdysponowana, dopiero się okaże. Za sobą mamy już jednak międzyresortową wymianę wpisów na portalu X (dawny Twitter).

W czwartek Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów zajmie się projektami mieszkaniowymi. Dopiero wówczas mają się rozstrzygnąć kwoty, które pójdą na poszczególne programy oraz na obsługę wcześniejszego programu "Bezpieczny Kredyt 2 proc.".

Ile faktycznie rząd przeznaczy na tanie mieszkania?

Największy znak zapytania dotyczy "kredytu na start", zwanego też "kredytem 0 proc.", który od początku wywoływał kontrowersje i spór wewnątrz koalicji i to na każdym etapie konsultacji społecznych i uzgodnień wewnątrzrządowych. Jak przekazał minister finansów Andrzej Domański na konferencji dotyczącej projektu budżetu, programy mieszkaniowe będą dyskutowane na czwartkowym posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego RM.

Reklama

- Jutro będziemy dyskutować o kredycie 0 proc. i innych rozwiązaniach, dotyczących wsparcia dla rynku mieszkaniowego. Po to mamy KERM, aby tam takie decyzje podejmować - powiedział minister finansów.

Podczas konferencji podano, że środki w budżecie na rok 2025 na budownictwo mieszkaniowe będą większe od tegorocznych, które w 2024 wynoszą nieco ponad 2,8 mld zł.

- W 2025 r. na budownictwo mieszkaniowe zabezpieczyliśmy środki w kwocie 4,28 mld zł, a w ramach tej kwoty w rezerwach jest ponad 1,6 mld - powiedziała w środę na konferencji prasowej wiceminister finansów Hanna Majszczyk. I jak dodała, w zależności od tego, jakie decyzje będą procesowane, środki zostaną odpowiednio przekierowane. Dlatego ocenianie, czy środki będą na kredyt 0 proc., czy na coś innego, jest przedwczesne - dodała wiceminister finansów.

Jednak w kwotach przeznaczonych na budownictwo mieszkaniowe jest też prawdopodobnie koszt dopłat do rat dla osób, które zaciągnęły "kredyt 2 proc.", a było to ponad 100 tys. kredytów.

"0 zł na kredyt 0 proc."

Przed konferencją prasową dotyczącą budżetu minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz napisała na portalu X: "Mamy to! Budżet Polski przyjęty przez rząd przeznacza na mieszkalnictwo 4,3 mld zł. To ponad 50 proc. więcej niż w tym roku! Dobra wiadomość: w budżecie jest okrągłe 0 zł na kredyt 0 proc. Gorsza wiadomość: przed nami rozstrzygnięcie losów rezerwy obejmującej 1,6 mld z tej kwoty - napisała polityk Polski 2050.

Wpis był szeroko komentowany i interpretowany. Niedługo potem Ministerstwo Rozwoju i Technologii opublikowało post niejako w odpowiedzi.

"Wbrew pojawiającym się w przestrzeni publicznej pospiesznie tworzonym komunikatom, informujemy, że dzięki staraniom #MRiT wydatki w obszarze mieszkalnictwa w ustawie budżetowej na 2025 rok wzrosną w stosunku do roku poprzedniego z 2,812,550 tys. do 4,280,640 tys. złotych. Jednocześnie informujemy, że prognozowana kwota pozwoli MRiT na realizację kompleksowego programu mieszkaniowego składającego się z trzech filarów: budownictwa komunalnego, społecznego oraz własnościowego" - napisano.

Interia szczegółowo opisywała zmiany w projekcie ustawy "Kredyt na start", który wzbudza duże emocje i obawy o to czy nie spowoduje - tak jak poprzednik czyli "kredyt 2 proc." skumulowanego popytu i wzrostu cen. Program jest inaczej skonstruowany niż jego poprzednik, ale jak pisaliśmy nowa wersja projektu po konsultacjach wywołała jeszcze więcej kontrowersji i komentarzy. Projekt wywołał spór wewnątrz koalicji i dużo kontrowersji w przestrzeni publicznej.

W ostatnich tygodniach najmocniej projekt kredytu na start krytykowali politycy Polska2050, a w rządzie minister Funduszy i Polityki Regionalnej, ale wcześniej w ramach konsultacji i uzgodnień także resort finansów wskazywał na ryzyko wzrostu cen mieszkań jakie może wywołać.

Kredyt 0 proc. Problematyczna obietnica wyborcza

Temat nie jest też łatwy od strony czysto politycznej, bo kredyt 0 proc. obiecał w kampanii wyborczej Donald Tusk. Jednak niedawno lekko się zdystansował przyznając, że są w koalicji rozbieżności i "nic na siłę".  

Drugi duży filar programu to zwiększenie nakładów na budowę tanich mieszkań na wynajem (komunalnych i społecznych), o co najmocniej walczyła Lewica, a projekt ustawy został zapoczątkowany przez ówczesnego wiceministra rozwoju Krzysztofa Kukuckiego.

Pierwotnie program zakładał zwiększenie wydatków do 2030 roku o 48 mld zł. Jest już gotowy projekt, który składa się z trzech elementów wsparcia budownictwa socjalnego i komunalnego, tzw. program BSK, w ramach którego udzielane jest z bezzwrotne finansowe wsparcie z budżetu państwa (poprzez Fundusz Dopłat) na rozwój budownictwa zaspokajającego potrzeby mieszkaniowe osób o niższych dochodach (przede wszystkim budownictwa gminnego). Do tego preferencyjne kredyty udzielane przez Bank Gospodarstwa Krajowego  na takie formy budownictwa społecznego jak TBS i SIM.

Jeśli jednak 4,3 mld zł to będzie całe finansowanie "mieszkaniówki" to ostateczne kwoty na budownictwo społeczne i komunalne mogą być dalekie od wcześniejszych planów. Lewica jednak już pochwaliła się sukcesem.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mieszkanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »