Kolejny resort uderza w kredyt na start. Wskazuje, na co lepiej wydać pieniądze

Wymiana uwag wewnątrzrządowych i wewnątrzkoalicyjnych do kredytu na start trwa. Kolejne mocno krytyczne zgłosiło Ministerstwo Klimatu i Środowiska. - Lepiej te środki przeznaczyć na dofinansowanie usuwania nielegalnych składowisk odpadów niebezpiecznych - napisał resort. Z kolei na część uwag Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej autorzy projektu odpowiedzieli deklarując niewielkie zmiany w programie.

"Zgłaszam uwagę dotyczącą konieczności ponownego przeanalizowania zasadności dalszego procedowania projektu kredyt na start pod kątem efektywności wydatkowania środków z budżetu państwa. Przyjęcie projektu przez Stały Komitet Rady Ministrów budzi w mojej ocenie uzasadnione wątpliwości z uwagi na zadeklarowane przez wnioskodawcę bardzo wysokie zapotrzebowanie na środki budżetu państwa, których wydatkowanie może okazać się nieefektywne jako instrumentu polityki mieszkaniowej, a osiągane cele nieadekwatne do wydatkowanych środków budżetowych" - napisał Krzysztof Bolesta, wiceminister klimatu i środowiska w stanowisku datowanym na 25 lipca.

Reklama

Według resortu klimatu środki te mogłyby "z powodzeniem zostać przeznaczone na pilne potrzeby z zakresu ochrony środowiska, w tym w szczególności na dofinansowanie usuwania składowisk odpadów niebezpiecznych stanowiących zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi, na wsparcie inwestycji poprawiających stan wód Odry, czy pilne potrzeby w zakresie transformacji energetycznej i ochrony powietrza".

Koszt dla sektora finansów publicznych ustawy o "kredycie mieszkaniowym #naStart" szacowany jest po zmianach na 19,4 mld zł w 10 lat.

Kontrowersje wokół zlikwidowania limitów dochodowych

To tylko najnowszy odcinek wymiany uwag, często bardzo krytycznych, między poszczególnymi ministerstwami. Przypomnijmy, że chodzi o program dopłat do kredytów hipotecznych, który wzbudza nie tylko duże emocje społeczne, ale także tarcia wewnątrz koalicji.

Jak pisaliśmy, w wersji po konsultacjach zniknął limit dochodowy dla rodzin z co najmniej trójką dzieci, a jednocześnie zwiększono kwartalne limity wniosków kredytowych, co wywołało zdziwienie. Miał to być bowiem główny bezpiecznik przed nadmiernym wzrostem popytu i cen.

W najnowszej odpowiedzi na uwagi Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej autorzy projektu proponują lekko obniżyć limit wniosków, ale tylko w drugim kwartale działania programu. W pierwszej wersji projektu miało to być 35 tys. wniosków w pierwszej połowie roku, potem po maksymalnie 15 tys. wniosków kwartalnie. Tymczasem w nowej wersji projektu w pierwszym kwartale ma być 25 tys. wniosków, a w kolejnym 20 tys. i dopiero potem po 15 tys.

"Pewną przestrzeń do obniżenia liczby dopuszczonych wniosków MRiT dostrzega co najwyżej w drugim kwartale, gdzie w miejsce dotychczasowych 20 tys. wniosków proponuję ustalenie ich limitu na poziomie 17,5 tys." - napisano.

Po uwzględnieniu uwag resort rozwoju proponuje też przywrócenie limitu dochodowego dla gospodarstw domowych z trójką dzieci, przy jednoczesnym utrzymaniu braku takiego ograniczenia dla gospodarstw domowych z czwórką dzieci lub większych.

"Limit dochodowy dla gospodarstw domowych z tróją dzieci byłby ustalany według wzoru analogicznego, jaki zastosowano dla mniejszych gospodarstw domowych, a w pierwszym roku działania programu wyniósłby 21 tys. zł netto" - napisano.

Jednocześnie resort wyjaśnia, że zniesienie limitu dochodowego wobec osób z co najmniej trójką dzieci podyktowane było uwarunkowaniami dotyczącymi takich kredytobiorców, w których przypadku nawet wysokie w odczuciu społecznym dochody są często niewystarczające do zakupu odpowiedniego mieszkania. 

"Pamiętać należy, że koszty związane z prowadzeniem dużego gospodarstwa domowego są znacznie wyższe niż w przypadku gospodarstw mniejszych. Większe są za to potrzeby lokalowe. Dla zapewnienia odpowiednich warunków życia i rozwoju dzieci potrzeba nieruchomości o stosunkowo dużej powierzchni, a co za tym idzie - o znacznie wyższej cenie. Projektując przepisy MRiT uznało zatem za wystarczające stosowanie wobec takich osób jedynie limitów powierzchni dotyczących posiadanego i nabywanego mieszkania" - napisał wiceminister Jacek Tomczak w odpowiedzi na pismo ministerstwa funduszy.

Nie będzie konieczności sprzedaży posiadanego mieszkania

Tylko kosmetyczna zmiana dotyczy innego spornego punktu, który opisywaliśmy w Interii, a mianowicie rodziny z trójką dzieci lub większe będą mogły skorzystać z dopłat nawet jeśli posiadają już mieszkanie. Do projektu wpisano warunek "zbycia" go w ciągu 24 miesięcy, ale zbycie nie oznacza konieczności sprzedaży, bo daje np. możliwość przekazania komuś w rodzinie. W konsultacjach zwracano uwagę na ten punkt jako pole do nadużyć i możliwość wystąpienia takie sytuacji, że dotychczasowe mieszkanie będzie przynosić dochody z najmu, a na nowe dostanie się dopłaty z kieszeni podatników.

Jednak tu resort nie zmienia zdania i proponuje kosmetyczną zmianę.

"Jako częściowe uwzględnienie uwagi MFiPR proponuję także, aby obowiązek zbycia posiadanej nieruchomości zastąpić obowiązkiem jej sprzedaży jednak tylko w przypadku, gdy zbycie dokonywane jest na rzecz podmiotu innego niż osoba fizyczna. Wykluczy to np. pozorne przekazywanie nieruchomości np. na rzecz spółki czy fundacji należącej do kredytobiorcy. W przypadku zbywania nieruchomości na rzecz osoby fizycznej możliwość zbycia nieruchomości w drodze darowizny proponuję utrzymać. Należy pamiętać, że o ile na mieszkanie w dużym mieście w miarę łatwo znaleźć będzie nabywcę, o tyle mały dom jednorodzinny, zwłaszcza w gorszym stanie technicznym lub położony w mało atrakcyjnej lokalizacji, będzie często niesprzedawalny i jego zbycie w drodze darowizny może okazać się jedyną możliwością spełniania warunków ustawy" - napisał wiceminister rozwoju Jacek Tomczak w piśmie z 23 lipca.

Wcześniej dość mocno program skrytykowało Ministerstwo Finansów, które ostrzegało, że może on doprowadzić do kumulacji popytu i przyspieszonego wzrostu cen, bo przyspieszy to decyzje zakupowe również u osób niekwalifikujących się do programu.

Ministerstwo Rozwoju broni głównych założeń projektu i odpiera krytykę.

"Warto pamiętać, że obecne warunki dostępności kredytów hipotecznych są zbliżone do tych z roku 2022, a wysokość ich oprocentowania jest najwyższa w Unii Europejskiej. W przypadku dalszego utrzymywania się tej sytuacji i braku działań, takich jak wprowadzenie programu kredytów mieszkaniowych #naStart, ponowne załamanie podaży będzie tylko kwestią czasu. Należy bowiem podkreślić, że choć proponowane rozwiązania adresowane są do strony popytowej, to mają kluczowe znacznie właśnie dla kształtowania poziomu podaży" - dodano.

We wtorek Szymon Hołownia powiedział że Polska 2050 nie poprze "kredytu na start", dodając przy tym, że jeżeli ta propozycja doprowadzi do tego, że będzie bardziej sprawiedliwa i pojawią się formy realnego wsparcia budownictwa społecznego, "to tak". Jak pisaliśmy jednocześnie z "kredytem na start" w MRIT został przygotowany projekt ustawy znacznie zwiększający nakłady na budownictwo społeczne, komunalne i na akademiki dla studentów.

Na czele Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej stoją politycy Polski 2050.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kredyt na start
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »