- Zdolność kredytowa w programie Bezpieczny Kredyt 2 proc. zaskoczyła pozytywnie
- Większość niejasności prawnych dotyczących warunków "Kredytu 2 proc." została wyjaśniona
- Banki zakorkowały się przy pierwszej wakacyjnej fali wniosków. Uruchomienie kredytów z dopłatą wywołały rekordy sprzedaży i wzrosty cen mieszkań
- Pierwsze wstępne decyzje kredytowe przechodzą pozytywnie. Zobaczymy, czy na dalszym etapie też tak będzie. Banki są trochę zakorkowane, zwłaszcza PKO BP. Alior idzie z wstępnymi decyzjami na bieżąco, w Pekao jest różnie - w zależności od oddziału. Teraz trzeba trzymać kciuki, żeby w centralach wnioski sprawnie przechodziły. Sam proces banki już w miarę opanowały, większość wątpliwości została rozwiana, więc czekamy na ostateczne decyzje. Słyszałem, że pierwsze już spływają, ale centrale zaczynają być zarzucane wnioskami, więc czas oczekiwania może zacząć się wydłużać - mówi Interii Biznes Łukasz Sroczyński, pośrednik kredytowy.
Nasz rozmówca tłumaczy, że jako pośrednik składa wnioski klienta do 2-3 banków od razu, by uniknąć ryzyka otrzymania negatywnej decyzji.
- Ogólnie mam wrażenie, że powoli przyzwyczajamy się do nowego programu, coraz lepiej go rozumiemy i jedynym problemem będzie czas uzyskania decyzji - dodaje.
Banki zakorkowane wnioskami o bezpieczny kredyt
Minister rozwoju Waldemar Buda podawał w poniedziałek, że na koniec tygodnia było rozpatrywanych 4,5 tys. wniosków. O zakorkowaniu w bankach pośrednicy donoszą też w mediach społecznościowych.
"PKO BP i Pekao zatkane na maxa. Moce przerobowe osiągnęły kres swoich możliwości. Oferty w czołowych bankach po dopłacie mają praktycznie taką samą ratę, wiec będąc klientem skupił bym się na szukaniu banku z mocą przerobową i największa zdolnością kredytową" - napisał na Twitterze Ronald Szczepankiewicz, prezes RM Kredyty.
Obecnie kredyt w ramach programu dopłat oferują PKO BP, Pekao i Alior Bank oraz niektóre spółdzielcze.
Wysoka zdolność kredytowa w programie
Pozytywnie wygląda zdolność kredytowa w programie, choć na razie na małej próbie.
- Zgodnie z zapowiedziami "Bezpieczny kredyt 2 proc." jest tani i dość łatwo dostępny - ze względu na zdecydowanie wyższą dostępną kwotę kredytu i brak wymogu posiadania wkładu własnego. Poza tym większość niejasności została już rozstrzygnięta. Pozostały już tylko ostatnie, które nie wiadomo jak interpretować lub są co do tego rozbieżności - mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.
Przykładowo, chodzi o sytuację, w której małżeństwo ma rozdzielność majątkową, a jedno z nich wcześniej posiadało mieszkanie i je sprzedało przed zawarciem małżeństwa.
- Generalnie w większości banków jest interpretacja, że ten małżonek, który nigdy nie miał mieszkania może samodzielnie wnioskować o tzw. Bezpieczny Kredyt 2 proc. i go dostanie. Jednak nie wszystkie banki tak to interpretują i niektóre nawet przy rozdzielności nie pozwalają samodzielnie wnioskować o kredyt tylko jednemu z małżonków, bo stosują interpretację, że jako małżeństwo muszą obydwoje, ale wówczas go nie dostaną, bo jedno z nich nie spełnia warunku jakim jest brak posiadania mieszkania w przeszłości - dodaje Sadowski.
Zdaniem analityka z ustawy wynika, że w tej sytuacji może wnioskować tylko jeden z małżonków, jeśli ma rozdzielność majątkową.
- Ale z drugiej strony banki mogą stosować ostrzejsze warunki niż wynikające z ustawy. Nie wszystkie cele kredytowania wynikające z ustawy są akceptowane, bo w niektórych bankach nie można zaciągnąć kredytu na dokończenie budowy - wskazuje Sadowski.
Nasz rozmówca podkreśla jednocześnie, że na podstawie pierwszej tury wniosków pozytywnie zaskakuje zdolność kredytowa, jaką można uzyskać w bankach oferujących tzw. bezpieczny kredyt.
Analitycy: Na kredycie zyska niewielka grupa
Kredyt z dopłatą oznacza, że rata jest nawet o połowę niższa, bo na tę drugą składają się wszyscy podatnicy. Minister Waldemar Buda mówi, że program okazał się hitem, ale analitycy wskazują, że zyska na nim jedynie mała grupa, a reszta straci, bo nie dość, że musi się składać na dopłaty, to jeszcze program skokowo uruchomił popyt, co wywołało wzrost cen.
- Bieżący monitoring rynku mieszkaniowego, który prowadzimy na potrzeby Otodom Analytics wskazuje, że "przeciętna dzienna sprzedaż" w lipcu sięga poziomów, jakich nie widzieliśmy nawet w wyjątkowym pod wieloma względami 2021 roku - komentuje Katarzyna Kuniewicz, ekspertka Otodom Analytic.
Jak podkreśla Jan Dziekoński, analityk rynku nieruchomości, założyciel portalu FLTR, zamiast zwiększyć dostępność mieszkań dla 100 proc. Polaków postanowiono poprawić ją dla 5 proc. i pogorszyć dla 95 proc.
- Program jest skierowany do ograniczonej grupy ludzi. Ciągle "ugotowani " są ci, którzy się do niego nie kwalifikują i to podwójnie. Ceny rosną, a oni zwykłego kredytu nie dostaną dopóki stopy procentowe nie wrócą do racjonalnego poziomu czyli do 3-4 proc., bo ewentualna obniżka o 0,25 pkt proc. nie zmienia sytuacji - mówi analityk.
Monika Krześniak-Sajewicz