Budowy domów do 70 m2 są oczekiwane społecznie
Uproszczenie przepisów dot. budowy domów do 70 m2 jest oczekiwane społecznie, nie będzie to budowa na dziko - powiedział w poniedziałek wiceminister rozwoju Piotr Uściński. Podkreślił, że odpowiedzialność za zgodność inwestycji z zapisami warunków zabudowy lub miejscowego planu będzie brał projektant.
W poniedziałek Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego rozpatrywała drugą wersję projektu nowelizacji Prawa budowlanego i ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Projekt, opracowany w ramach programu "Polski Ład", zakłada możliwość budowy domu o powierzchni do 70 m. kw. bez pozwolenia na budowę.
Strona społeczna nie zaopiniowała projektu wskazując, że miała mało czasu na zapoznanie się z nim. Ostatecznie zdecydowano, że opinia będzie wydana na najbliższym spotkaniu zespołu ds. infrastruktury KWRiST, planowanym na 16 września.
Podczas posiedzenia komisji Uściński, który odpowiada w Ministerstwie Rozwoju i Technologii za budownictwo, wskazał, że projekt ogranicza formalności dotyczące budowy domów jednorodzinnych do 70 m2 i do wysokości dwóch kondygnacji oraz domów rekreacyjnych parterowych do 70 m2. Podkreślił, że są to zmiany oczekiwane społecznie.
- Nie znosimy wymagań techniczno-budowlanych określonych w przepisach. Nadzór budowlany będzie takie inwestycje kontrolował i odbierał. Projektanci, którzy zaprojektują budynek, również mają swoje prawa w zakresie nadzoru nad tym, by inwestycja powstała zgodnie z projektem - mówił.
Odnosząc się do zniesienia przez projekt noweli wymogu nadzoru kierownika budowy Uściński stwierdził, że nie oznacza to, że zabrania się jego obecności na terenie budowy. Zauważył, że obecnie często kierownik budowy jest na terenie budowy tylko fikcyjnie.
- Myślę, że większość inwestorów nadal będzie korzystała z kierowników budowy. Jeśli nie, to będą oświadczeniem brali na siebie odpowiedzialność za kierowanie budową. Uważam więc, że jest to rozwiązanie dla osób, które znają się na budownictwie i czują się na siłach, by wziąć odpowiedzialność za budowę. Nie chcemy zachęcać, by w ogóle odstępować od kierowników budowy, wręcz przeciwnie, chcemy namawiać, by faktycznie to kierownictwo nad budową było, a nie tylko uzupełnianie dziennika budowy, często post factum - oświadczył wiceminister.
Zaznaczył, że projekt zmniejsza ilość pracy administracyjnej w urzędach. - Nie zgadzam się, że to będzie budowanie na dziko. Inwestor będzie musiał uzyskać albo warunki zabudowy albo wypis i wyrys z planu miejscowego. W tych dokumentach będzie miał wszystko napisane, jak ma budować, jakie są warunki techniczne. Odpowiedzialność za to, że planowana inwestycja będzie zgodna z zapisami, które będą w warunkach zabudowy lub miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, bierze projektant - powiedział Uściński.
- Taka powinna być procedura, że urzędnicy w starostwach są bardziej od tego, by sprawdzać kompletność dokumentów, niż sprawdzać projekty techniczne czy architektoniczne. Tutaj odpowiedzialność powinna w pełni spoczywać na projektancie, a nie na urzędnikach starostwa. Do budowania wbrew przepisom może dochodzić także teraz, w obecnym stanie prawnym, kiedy organy mają prawo wnoszenia sprzeciwu - zauważył Uściński. Jak wskazał, rząd zakłada, że uproszczoną procedurą będą objęte małe inwestycje do 70 m2, które nie oddziałują z założenia na działki sąsiednie.
Zdaniem sekretarza strony samorządowej i dyrektora biura Związku Miast Polskich Andrzeja Porawskiego, projekt noweli powoduje zagrożenie dla ładu przestrzennego, a także dla bezpieczeństwa na budowie: bez kierownika budowy i możliwości fachowego nadzoru. Z kolei Mariusz Marszał ze Związku Gmin Wiejskich zwrócił uwagę, że omawiany projekt jest zupełnie nowy i powinien trafić do ponownych uzgodnień.
Projekt wprowadza możliwości budowy budynków mieszkalnych jednorodzinnych bez pozwolenia na budowę, bez dziennika budowy oraz bez konieczności ustanowienia kierownika budowy, w procedurze zgłoszenia.