Jak się mieszka Polakom? Porównaliśmy warunki mieszkaniowe w 27 krajach Unii Europejskiej
Czy Polska nadrabia dystans do wielu zachodnich krajów pod względem warunków mieszkaniowych, na które składają się m.in. wielkość i rodzaj mieszkania oraz koszty jego utrzymania? Portal GetHome.pl przeanalizował pod tym kątem najnowsze dane Urzędu Statystycznego Unii Europejskiej (Eurostat).
- Mankamentem tego źródła informacji jest to, że niektóre statystyki są w nim publikowane z pewnym opóźnieniem. Z drugiej strony interesujące nas zmiany nie zachodzą na tyle szybko, aby to miało istotne znaczenie. Istotne jest to, czy od 2015 r. warunki mieszkaniowe w naszym kraju poprawiły się, czy pogorszyły, oraz jak wypadamy na tle 27 krajów UE - mówi ekspert portalu GetHome.pl Marek Wielgo, który do porównań wykorzystał siedem opublikowanych właśnie przez Eurostat wskaźników za 2020 r.
Lepiej jest mieszkać we własnym niż w najętym mieszkaniu lub domu - takiego zdania jest blisko 70 proc. gospodarstw domowych zamieszkujących UE. Pozostałe są najemcami. Z danych Eurostatu wynika, że w 2020 r. najwyższy udział własności był w Rumunii, na Słowacji, w Chorwacji i na Węgrzech. W tych krajach ponad 90 proc. mieszkańców posiada swój dom lub mieszkanie. Na drugim biegunie są Niemcy, gdzie przeszło połowa populacji to najemcy. Wysoki odsetek gospodarstw domowych najmujących mieszkania i domy jest także w Austrii i Danii.
- Polska jest w czołówce krajów z wysokim udziałem własności. Co ciekawe, w ciągu ostatnich pięciu lat wzrósł on z 84 do 86 proc., do czego najpewniej przyczyniło się rekordowo niskie oprocentowanie kredytów na zakup mieszkań i poprawa sytuacji na rynku pracy - komentuje Marek Wielgo. Najwyższy skok udziału własności na rynku mieszkaniowym Eurostat odnotował na Węgrzech.
- Jak widać jest to kolejna rzecz, która łączy nasze kraje - zauważa ekspert. Ale czy to dobrze, że Polacy dużo częściej decydują się na zakup mieszkania niż na najem? Warto zwrócić uwagę, że w najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajach UE, takich jak Niemcy, Austria, Dania, Szwecja czy Belgia, udział właścicieli mieszkań i domów wyraźnie się skurczył. Przy czym nie są tam one droższe niż w Polsce w relacji do zarobków. Firma doradcza Deloitte policzyła, że na zakup nowego 70-metrowego lokalu przeciętny Polak przeznaczał w 2020 roku aż 7-8 rocznych pensji brutto.
Dla porównania, Niemiec i Duńczyk przeznaczał na ten cel 5-6, a Belg - 4-5 rocznych pensji. - Wygląda na to, że w najzamożniejszych krajach europejskich wyżej ceniona jest elastyczność na rynku pracy, którą daje najem. Oczywiście są też takie kraje jak Hiszpania czy Grecja, w których wzrost udziału najemców świadczy raczej o spadku dostępności mieszkań kupowanych za kredyt - mówi Wielgo.
Jednym z mierników stosowanych przez Eurostat jest wskaźnik pokazujący liczbę pokoi przypadających na jednego obywatela danego kraju. W Polsce na każdego mieszkańca przypadało w 2020 r. 1,2 pokoju, co jest jednym z najgorszych wyników w całej UE, gdzie średnia to 1,6 pokoju. Gorzej lub podobnie jak u nas jest jeszcze w Rumunii, Chorwacji, Słowacji i na Łotwie. Na drugim biegunie są takie kraje jak Malta, Belgia i Irlandia, gdzie na osobę przypadają przeszło dwa pokoje.
- Od 2015 r. warunki mieszkaniowe w naszym kraju nieco się poprawiły, wtedy na osobę przypadało 1,1 pokoju. Problem w tym, że wciąż dzieli nas ogromny dystans do unijnej czołówki. W naszym regionie najszybciej doganiały ją Węgry, gdzie Eurostat odnotował wzrost liczby pokoi na osobę z 1,2 do 1,5 - komentuje ekspert GetHome.pl.
I dodaje, że innym miernikiem warunków mieszkaniowych w danym kraju jest wskaźnik pokazujący odsetek populacji żyjącej w przeludnionych mieszkaniach. W myśl stosowanej przez Eurostat metodologii zarówno singiel, jak i bezdzietne małżeństwo powinni mieć do dyspozycji mieszkanie, w którym wydzielono minimum jeden pokój dzienny i sypialnię. Gdy pojawi się dziecko, w mieszkaniu powinny być co najmniej dwa pokoje. Dwójka dzieci w wieku do 12 lat może zajmować jeden pokój dziecięcy, ale gdy przekroczą ten wiek i są różnej płci, każde powinno mieć własny. Podobnie w przypadku osób pełnoletnich.
Eurostat podaje, że w 2020 r. blisko 18 proc. ludności UE mieszkało w przeludnionych mieszkaniach. Niestety w naszym kraju ten wskaźnik wciąż jest jednym z najwyższych w Europie i wynosi 36,9 proc. Pocieszeniem może być jednak to, że przez ostatnie 5 lat skurczył się o 6,5 pkt proc. Najgorzej pod tym względem jest w Rumunii, gdzie według Eurostatu problem przeludnienia dotyka przeszło 45 proc. mieszkańców.
- Co ciekawe, w wielu zachodnioeuropejskich krajach, m.in. w Belgii, Niderlandach, Niemczech, Francji a nawet w Szwecji i Danii, wyraźnie wzrósł odsetek mieszkańców żyjących w przeludnionych mieszkaniach. Natomiast także pod tym względem wzorem do naśladowania mogą być Węgry, gdzie - według Eurostatu - przeludnienie zmniejszyło się o połowę - zauważa Wielgo.
W każdym kraju UE koszty utrzymania mieszkania lub domu stanowią duże obciążenie budżetu gospodarstw domowych. Według Eurostatu, mieszkańcy UE przeznaczają na ten cel przeciętnie jedną piątą dochodu do dyspozycji. Dla porównania w naszym kraju - 18,1 proc.
Gorzej, gdy tego typu wydatki przekraczają 40 proc. dochodu, który gospodarstwa domowe mają do dyspozycji. Eurostat mówi wtedy o przeciążeniu kosztami mieszkania. W większości krajów UE nadmierne koszty mieszkaniowe w większym stopniu dotyczą mieszkańców miast. W 2020 r. najwyższe wskaźniki przeciążenia kosztami mieszkań w miastach Eurostat odnotował w Grecji (36,9 proc.), Niemczech (22,2 proc.) i Danii (20,3 proc.). W naszym kraju przeciążonych kosztami mieszkania jest 5,4 proc. mieszkańców miast. Tak niski wskaźnik, w dodatku malejący, to zasługa m.in. programów dopłat do mieszkań (dodatki mieszkaniowe, dopłaty do czynszu).
- Jest to jeden z tych wskaźników, których nie musimy się wstydzić. W dodatku Polska może być dla Węgier wzorem. Tam odsetek mieszkańców miast przeciążonych kosztami mieszkaniowymi wyraźnie wzrósł. U nas zmniejszył się zaś niemal o połowę - komentuje ekspert.
Ponadto w latach 2005-2020 spadł w naszym kraju odsetek gospodarstw domowych z zaległościami w spłacie kredytu hipotecznego, czynszu lub rachunków za media. W 2020 r. największy udział dłużników Eurostat odnotował w Grecji, Bułgarii, Irlandii, Rumunii i na Cyprze, a najmniejszy w Czechach, Niderlandach, Luksemburgu i Szwecji. Polska na tle innych krajów UE wypada całkiem dobrze. Warto pamiętać jednak, że to jest tylko statystyka. Ważne, że w 2020 r. udział gospodarstw domowych mających problem z terminowym regulowaniem należności mieszkaniowych był dużo niższy niż w 2015 r.
Są też jednak statystyki, które stawiają nasze kraj w europejskiej czołówce. Szczególnie dumni możemy być z wyników budownictwa mieszkaniowego. Przy czym słabo pokazują to dane Eurostatu dotyczące pozwoleń na budowę. Np. w Polsce liczba objętych nimi mieszkań i domów była w 2020 r. o 49 proc. wyższa niż pięć lat wcześniej. O wiele większe wrażenie robi ten wskaźnik dla Irlandii.
Żeby pokazać, jak przekłada się to na konkretne liczby sięgnęliśmy po dane firmy doradczej Deloitte, które publikuje ona w corocznym raporcie "Property Index. Overview of European Residential Markets". Okazuje się, że pod względem liczby mieszkań oddawanych do użytkowania w 2020 r. Polskę wyprzedziły jedynie Francja i Niemcy, a są to kraje znacznie od nas liczniejsze. Co ciekawe, w 2020 r. w samej tylko w Warszawie powstało przeszło 23,5 tys. mieszkań, czyli więcej niż w niejednym kraju UE. Przykładowo na Węgrzech powstało 28,2 tys. mieszkań.
Co ważne, Polska jest na czele rankingu liczby nowych mieszkań w przeliczeniu na 1000 mieszkańców. Na trzecim miejscu na podium jesteśmy pod względem zaczynanych inwestycji mieszkaniowych. W 2020 r. inwestorzy w Polsce zaczęli budowę 223,8 tys. mieszkań. Wyprzedziła nas tylko Francja i Niemcy. Z kolei w przeliczeniu na 1000 mieszkańców lepsze były Austria i Rumunia.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami