"Kredyt 2 proc." w rękach Senatu. Będą zgłaszane poprawki. "Drugie podejście"

Senat we wtorek zajmie się ustawą wprowadzającą konto mieszkaniowe oraz tzw. Kredyt 2 proc. Senatorowie KO będą forsować pomysł, by był to "kredyt 0 proc.", po raz kolejny zgłaszając stosowną poprawkę. Wcześniej bez powodzenia próbowali ją wprowadzić posłowie.

  • Po błyskawicznym uchwaleniu ustawy w Sejmie, teraz prace nad nią rozpoczyna Senat. 
  • Ustawa wprowadza mieszkaniowe konto oszczędnościowe oraz okresowe dopłaty do rat kredytów hipotecznych udzielanych na zakup pierwszego mieszkania. 
  • To główny rządowy program, który ma realnie poprawić dostępność i obniżyć koszt kredytu na zakup własnego M. 
  • Sejm uchwalił ustawę na jednym posiedzeniu, 14 kwietnia.
  • We wtorek będą nad nią pracować połączone senackie Komisje Budżetu i Finansów Publicznych i Infrastruktury. 
  • W środę trafi na plenarne posiedzenie.

Reklama

Ustawa wprowadzi tzw. bezpieczny kredyt oparty przez 10 lat na stałej stopie 2 proc. (realnie 2 proc. plus marża), który będzie można zaciągnąć na pierwsze mieszkanie.

Maksymalna kwota kredytu, którą będzie mogła uzyskać jedna osoba to 500 tys. zł a małżeństwo lub rodzic z dzieckiem 600 tys. zł, natomiast wkład własny nie może przekroczyć 200 tys. zł.  

Drugie podejście do Kredytu 0 proc.

W trakcie prac sejmowych odrzucono poprawki opozycji, w tym propozycje Koalicji Obywatelskiej, by kredyt 2 proc. zamienić na kredyt 0 proc. Był to pomysł przedstawiony pod koniec lutego przez szefa PO Donalda Tuska.

Jak zapowiada senator KO Kazimierz Kleina, w Senacie będzie drugie podejście do wprowadzenia tej zmiany.

 - Będziemy zgłaszali poprawkę zgodnie z naszą  propozycją, by oprocentowanie było oparte na stopie 0 proc. Próba wprowadzenie takiej poprawki była już w trakcie prac sejmowych i została ona wówczas odrzucona, ale my będziemy konsekwentnie próbowali jeszcze ją wprowadzić w Senacie, choć być może z lekką modyfikacją o charakterze legislacyjnym - mówi Interii Kazimierz Kleina, senator KO i przewodniczący Komisji Finansów Publicznych. 

Dopytywany o szczegóły tłumaczy, że na razie jest propozycja, by takie oprocentowanie obowiązywało przez cały okres kredytu, ale będzie to jeszcze dyskutowane. We wtorek ustawą zajmie się Komisja Finansów Publicznych, a w środę trafi na posiedzenie plenarne.

Ustawa wyszła z Sejmu w zasadzie w niezmienionej wersji w stosunku do projektu autorstwa Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Poprawki opozycji zostały odrzucone, a poszerzono jedynie krąg uprawnionych do kredytu o osoby, które dostały nieruchomość w drodze dziedziczenia lub darowizny i zbyły ją przed osiągnięciem pełnoletności. "Bezpieczny kredyt 2 proc." będzie można uzyskać nawet na pełną kwotę potrzebną do zakupu mieszkania lub domu, korzystając z programu gwarancji wkładu własnego oferowanego przez BGK.

"Kredyt 2 proc". Będą ograniczenia

Otrzymywanie dopłat z budżetu jest warunkowe, między innymi nie można wówczas sprzedać ani wynająć takiego mieszkania i trzeba w nim prowadzić gospodarstwo domowe, bo w przeciwnym wypadku traci się dotacje.

Konstrukcja programu jest taka, że kredyt będzie spłacany w formule stałych rat kapitałowych, czyli malejących rat kapitałowo-odsetkowych. To powoduje, że w okresie dopłat jest więc spłacana duża część kapitału. Ten ostatni element sprawi, że zadłużenie i rata po okresie dopłat będą dużo niższe niż w przypadku kredytów spłacanych w ratach stałych. To daje szanse na uzyskanie w bankach lepszej zdolności kredytowej niż w przypadku standardowego kredytu. 

Z ostatnich szacunków Expandera publikowanych w Interii wynika, że dostępna kwota kredytu może być  wyższa niż obecnie dla zwykłego kredytu - nawet o 30 proc. uwzględniając dopłaty do rat. Jednak przy zastrzeżeniu, że banki samodzielnie będą ustalały zasady wyliczenia dostępnej kwoty kredytu i może być ona bardzo różna. Ustawa ma wejść w życie od 1 lipca 2023 roku i jak zapewniał minister Waldemar Buda na ten rok nie przewidziano limitów dopłat do programu.

Jednak zdaniem niektórych ekspertów program nie będzie miał dużego znaczenia i nie będzie "game changerem" w trudnej sytuacji mieszkaniowej jaką mamy, między innymi dlatego, że duża grupa chętnych nie będzie w stanie się wykazać odpowiednią zdolnością kredytową, a tam gdzie pensje są relatywnie wysokie czyli w dużych miastach, mieszkania są na tyle drogie, że trudno się będzie zmieścić  limicie. Co do tego jaka grupa skorzysta w tym roku są duże rozbieżności w opiniach i szacunkach. 

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mieszkanie | kredyt 2 proc. | Senat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »