Omijaj to co chińskie?
Polscy producenci sprowadzili z Chin dwa kontenery glazury i terakoty. Poddali je kontroli - w Laboratorium Badawczym w Toruniu i w Instytucie Szkła, Ceramiki, Materiałów Ogniotrwałych i Budowlanych w Warszawie.
W obu wypadkach okazało się, że normy dopuszczalnego promieniowania w niektórych partiach materiałów zostały przekroczone nawet dwukrotnie (wskaźnik f1 miał wartość 1,23-1.52, przy normie wynoszącej f1= max. 1,2). W oparciu o badane próbki stwierdzono, że wskazana partia glazury i terakoty nie nadaje się do zastosowania w budynkach, gdzie mają przebywać ludzie i zwierzęta.
Niewielkie przekroczenie
Monika Łaba z Państwowej Agencji Atomistyki twierdzi, że nie jest to duże przekroczenie dopuszczalnego promieniowania. - Jeśli jednak tymi kafelkami zostanie w całości wyłożone małe pomieszczenie i będziemy w nim przebywać dość długo, przez wiele lat, to wzrośnie prawdopodobieństwo wystąpienia chorób nowotworowych - mówi Monika Łaba. Zdaniem specjalistów to nadmierne promieniowanie może być spowodowane zastosowaniem tańszych, a tym samym gorszych farb.
Kafelki z Chin można kupić przede wszystkim w dużych sieciach handlowych. Sprzedawcy zapewniają, że spełniają one wszystkie normy krajowe. - Importując glazurę i terakotę z Chin można sprowadzić produkt o 40-50 proc. tańszy niż wyprodukowany w kraju - mówi Andrzej Goździk, dyrektor generalny Ceramiki Paradyż. Według Roberta Dziwińskiego, głównego inspektora nadzoru budowlanego, nie ma w tej chwili pewności, że niebezpieczne płytki trafiły na polski rynek. Jest to w tej chwili sprawdzane. - Wojewódzcy inspektorzy zostali uczuleni i będą kontrolować jakość glazury, która jest w sprzedaży - mówi Robert Dziwiński.
Kosztowne normy
Kwestia promieniotwórczości nie leży jednak w kompetencjach nadzoru budowlanego, dlatego Robert Dziwiński zapowiada współpracę z Państwową Agencją Atomistyki i Państwową Inspekcją Sanitarną, by wyeliminować takie niebezpieczne produkty. Jest to o tyle trudne, że jak twierdzą przedstawiciele Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa, chińskie kafelki są często sprzedawane pod marką firm zachodnioeuropejskich. Zdaniem krajowych producentów, gdyby chińska glazura i terakota spełniały europejskie normy bezpieczeństwa, to ich cena byłaby wyższa. - Też moglibyśmy taniej produkować, gdyby stosować materiały gorszej jakości - mówi Andrzej Goździk.
Jakie są wyniki kontroli chińskich produktów - prowadzonej przez instytucje UE ? Jakie produkty wzbudzają najwięcej zastrzeżeń ? Czy Chińczycy liczą się z opinią poszczególnych państw europejskich w sprawie norm jakości?
Więcej: Gazeta Prawna 13.05.2008 (93) - str.4-5
Roman Grzyb