Pułapka w projekcie wakacji kredytowych. "Konia z rzędem temu, kto policzy"
Obecny rząd złożył projekt wprowadzający wakacje kredytowe i już ponagla nowy Sejm: "Nie mamy czasu do stracenia". Złożony projekt ma zapis dotyczący wyliczania dochodu kredytobiorcy. "To absurd. Konia z rzędem konsumentowi, który będzie umiał samodzielnie policzyć swój dochód w oparciu o ten przepis. Bank nie posiada tych informacji" - mówi Interii Biznes Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich.
"Skierowaliśmy do Sejmu projekt ustawy o wakacjach kredytowych na rok 2024. Sejm na kolejnym posiedzeniu powinien zająć się tą ustawą" - przekazał premier Mateusz Morawiecki w czwartek w mediach społecznościowych. Szef rządu zwrócił się również z prośbą do marszałka Sejmu Szymona Hołowni o "sprawne procedowanie".
Projekt przewiduje wakacje kredytowe przy kredycie do 400 tys. zł bez dodatkowych warunków, a powyżej tej kwoty, ale do 800 tys. zł z dodatkowym kryterium. Autorem projektu jest Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Problem w tym, że według zaproponowanych przepisów, osoba, który ma kredyt wyższy niż 400 tys. zł musiałaby obliczyć swój dochód według definicji z ustawy o pomocy społecznej. A nie jest to łatwe. Po drugie weryfikacja tego dochodu delikatnie rzecz ujmując w praktyce byłaby trudna, bo oparta na danych, których banki nie mają.