Władze Turkmenistanu chcą zasiedlić miasto-widmo. Urzędnicy na celowniku
Nauczyciele są zmuszani do wzięcia kredytu hipotecznego i zamieszkania w “nowoczesnym" mieście-widmo? W gronie osób, które namawiane są do zakupu mieszkań w Arkadag w Turkmenistanie, znajdują się wszyscy pracujący w sektorze budżetowym. Arkadag to miasto zbudowane jako kaprys byłego prezydenta. Szczegóły dotyczące tego, jaką ofertę składa się urzędnikom, są trudne do zaakceptowania. “Chcą, by obywatele byli zadłużeni wobec państwa do końca życia i byli od niego zależni" - powiedział jeden z pracowników.
Mieszkania i kredyty hipoteczne oferowane na okres dwóch dekad to obecnie najgorętszy temat w Turkmenistanie, a więc jednego z najbardziej autorytarnych państw świata. Osoby zatrudnione w sektorze budżetowym otrzymują ofertę związaną z zakupem własnego M. Trudno jednak nazwać ją korzystną. Wszystko wskazuje na to, że władza chce na siłę zasiedlić “nowoczesne" miasto-widmo.
Turkmenistan szuka sposobu na rozwiązanie problemu z miastem, które miało być wizytówką kraju. Arkadag tak naprawdę zostało jednak zbudowane, jako kaprys byłego prezydenta Gurbanguly Berdimuchamedowa, który rządził w latach 2006-2022, a teraz ma jako szara eminencja dalej kierować krajem z racji scedowania władzy na swojego syna Serdara.
Jak wyjaśnia Polska Agencja Prasowa, Arkadag to dosłownie “patron, opiekun". Były prezydent Turkmenistanu określał się tak podczas swojej prezydentury. Budowa miasta rozpoczęła się w 2019 r., a więc na trzy lata przed oficjalnym ustąpieniem Gurbanguly Berdimuchamedowa. Kaprys i inwestycja zostały boleśnie zweryfikowane przez rzeczywistość.
Arkadag w oficjalnych komunikatach państwowych określany jest jako “pierwsze inteligentne miasto" kraju. Podczas oddawania go do użytku informowano, że w Arkadagu wszystkie budynki są białe, a wszystkie bloki mieszkalne mają siedem pięter. Dozwolone jest używanie tam tylko pojazdów elektrycznych, a docelowo miasto ma być zasilane energią słoneczną i mieć "inteligentne" domy, którymi mieszkańcy będą mogli sterować za pomocą swoich smartfonów. Tak się jednak nie stało i miasto jest puste. Władze chcą to zmienić, ale wszystko wskazuje na to, że zamiast zachęcać obywateli do migracji, chcą ich finansowo związać z państwem i pracą.
Doniesienia z Turkmenistanu wskazują na to, że pracownicy instytucji budżetowych są przymuszani do tego, aby brać kredyty hipoteczne pod zakup mieszkania w Arkadag. Wiadomości na ten temat przekazało Radio Swoboda, które nie otrzymało od władz odpowiedzi na pytania dotyczące tego, czy jest to prawda. Dziennikarze dotarli do informacji, iż szefowie poszczególnych instytucji namawiają swoich pracowników do tego, aby brali oni kredyt.
“Organizowane są spotkania z nauczycielami, pracownikami bibliotek, domów kultury, władz regionalnych i służb komunalnych miasta Arkadag, podczas których szefowie organizacji namawiają do zakupu mieszkań w mieście" - przekazał jeden z pracowników państwowej instytucji w rozmowie z Radiem Swoboda.
Radio Swoboda wskazuje, że już wcześniej podobny mechanizm wycelowany został w stronę przedsiębiorców. Przymusza się ich do zakupu nieruchomości w Arkadag. Bogatsze osoby zachęcane są do osiedlania w mieście-widmo obietnicą zwolnienia z podatku i niezaglądania w źródła dochodów w przypadku zakupu nieruchomości. Niemniej nauczyciele, czy pracownicy bibliotek nie mogą liczyć na takie same preferencyjne warunki. W przypadku tej grupy społecznej władze mają inny plan.
Problem miasta-widma zbudowanego w ramach kaprysu byłego prezydenta w niektórych przypadkach ma być rozwiązany w sposób niemal przymusowy. Pracownicy sektora budżetowego są zachęcani do tego, aby brać kredyty na 20 lat, gdzie obowiązkiem kredytobiorcy jest wkład własny wynoszący od 75 do 80 tys. manatów (od 89756 zł do 95740 zł przy kursie 1,20 zł za 1 manat turkmenistański).
Problemem jest kwestia samych zarobków i kosztów kredytu. “W ciągu pierwszych pięciu lat z ich wynagrodzenia potrącane ma być 500 manatów, a następnie - 1800" - wyjaśnił jeden z nauczycieli z Turkmenistanu. Biorąc pod uwagę, że zarobki pracowników sektora budżetowego w Arkadag wynoszą od 500 do 2500 manatów, to koszty kredytu hipotecznego oferowane przez władze są nieporównywalnie wysokie.
To jednak nie koniec niekorzystnych zapisów w umowie w przypadku kredytu hipotecznego na zakup mieszkania w mieście-widmo. W dokumencie oferowanym pracownikom sektora publicznego pojawia się zapis, że w przypadku rezygnacji z pracy przed okresem spłaty kredytu, dochodzi do zerwania umowy, a zakupione mieszkanie będzie mu odebrane. Pieniądze wpłacone do tego czasu w ramach spłaty nie wrócą jednak do kieszeni urzędnika.
"Władze chcą przywiązać rodziny do jednego miejsca i oferują takie umowy, aby uniemożliwić obywatelom opuszczenie kraju. Chcą, by obywatele byli zadłużeni wobec państwa do końca życia i byli od niego zależni" - wyjaśnia pracownik budżetówki. Obecnie osoby pracujące w Arkadag najczęściej mieszkają w wioskach sąsiadujących z miastem i jedynie dojeżdżają do pracy.
Agata Jaroszewska