Felieton Gwiazdowskiego: W obronie podatku przychodowego
Nie bardzo wiadomo, jak światowe koncerny, które głównie korzystają z optymalizacji kosztowej, miałyby dokonywać integracji swoich poddostawców na poziomie globalnym w celu zredukowania podatku płaconego tylko w Polsce o kilka punktów procentowych - pisze w najnowszym felietonie Robert Gwiazdowski.
Pisałem w zeszłym tygodniu, że podatki przychodowe są lepsze od dochodowych. Tutaj dowód - mam nadzieję, że tytuł Szanownych Użytkowników Interii bardziej zaintrygował, niż odstraszył.
Funkcja dochodów podatkowych państwa to funkcja liniowa pierwszego stopnia:
Wp = Sp x d
d = (p - k)
Wp = Sp x (p - k)
gdzie:
Wp - wpływy podatkowe; Sp - stopa podatkowa; d - dochód; p - przychód; k - koszty
Jak w tym momencie jeszcze nie zrezygnowaliście Państwo z dalszego czytania, to dodam, że funkcji tej trzeba nadać postać prostszą:
Wp = Sp x p
Pozycja "k" (koszty) to nieograniczona ilość różnych pozycji kwalifikowanych. Podatnik musi prowadzić dwie księgowości - zarządczą i podatkową, gdyż głównym imperatywem jest dla niego zarządzanie pozycją "k". Jest to całkowicie kontrproduktywne, ale konieczne i całkowicie legalne, choć kojarzyć się może z "podwójną księgowością".
Służy to jednak nie zwiększaniu, a ograniczaniu ryzyka prawnego, że coś, co biznesowo kosztem jest, przez organy podatkowe zostanie od "k" odjęte. Dlatego trzeba zlikwidować "k" - aby ograniczyć koszty podatnika i państwa i wykluczyć ryzyka prawne po stronie podatnika, które to ryzyko też mają swoją "cenę" i musi być (i jest) w cenie produktów i usług uwzględniane.
Podatkowi przychodowemu stawianych jest pięć podstawowych zarzutów:
(i) nastąpi masowe ukrywanie przychodów;
(ii) nastąpi masowa koncentracja pionowa firm dla uniknięcia kolejnych etapów sprzedaży opodatkowanej i zniknie outsourcing;
(iii) część firm upadnie, bo mają marże niższe niż planowany podatek;
(iv) towary i usługi wytwarzane w Polsce staną się droższe, a więc niekonkurencyjne, na czym ucierpi polska gospodarka;
(v) nie zgodzi się na to rozwiązanie Komisja Europejska.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Zacznijmy od zarzutu piątego. Jeśli KE się nie zgodzi, to nie będzie problemu z czterema pozostałymi zarzutami. Aczkolwiek nie bardzo wiadomo, dlaczego miałaby się nie zgodzić, skoro: (i) podatki bezpośrednie nie są przedmiotem regulacji prawa unijnego, (ii) taki podatek już w Polsce istnieje - jest to podatek zryczałtowany od przychodów ewidencjonowanych.
Co do zarzutu pierwszego - jeśli nastąpi masowe ukrywanie przychodów, to nie ziszczą się zarzuty drugi, trzeci i czwarty. Jak się płaci podatek dochodowy (przychód minus koszty), to można manipulować kosztami (i to się powszechnie robi) i przychodami (czego się nie robi).
Oczywiście przychody można ukrywać - ale to jest pospolite przestępstwo, a nie żadna optymalizacja podatkowa. Jak kosztami nie będzie można manipulować (bo nie będą w ogóle uwzględniane), to trzeba będzie manipulować przychodami. Ale o to trudniej i z całą pewnością nie będzie można dyskutować z fiskusem, czy było to legalne, czy nie legalne. Inaczej niż w przypadku kosztów, o których się ciągle dyskutuje - coś nimi było, czy nie było.
Zresztą zaliczenie czegoś do kosztów jest tylko błędem. Zapłaci się najwyżej podatek z odsetkami. A ukrywanie przychodów jest zawsze działaniem celowym i nielegalnym. Co to zresztą za różnica, czy spółki nie płacą podatku dochodowego, czy nie będą płaciły przychodowego? Podatek przychodowy nie jest dobry dla tych, którzy dziś nie płacą podatku dochodowego, tylko dla tych którzy go płacą.
Co do zarzutu drugiego - jeśli nastąpi masowa koncentracja pionowa firm, to nie ziszczą się zarzuty pierwszy, trzeci i czwarty. Nie bardzo zresztą wiadomo, jak koncerny światowe, które głównie korzystają z optymalizacji kosztowej, miałby dokonywać integracji swoich poddostawców na poziomie globalnym w celu zredukowania podatku płaconego tylko w Polsce o kilka punktów procentowych. Przy stawce tego podatku 1,5 proc. cała operacja, ze względu na niejednoznaczność zarządczą, zniechęci do takiego działania. Dla zaoszczędzenia 1,5 proc. kosztów jakiegoś działu w przedsiębiorstwie nie robiono by outsourcingu. Wie o tym każdy, kto go kiedyś robił.
Co do zarzutu trzeciego - że część firm upadnie, bo mają marże niższe niż planowany podatek - proszę pamiętać, że ta marża dotyczy podatku dochodowego, w przypadku którego część marży ukryta jest w wysokich kosztach działalności.
Co do zarzutu czwartego - że przez wprowadzenie podatku przychodowego towary i usługi wytwarzane w Polsce staną się droższe i niekonkurencyjne, trzeba podkreślić, że gdyby podatek ten zastąpił podatek dochodowy, drastycznie spadną koszty dostosowania się podatników do obowiązków podatkowych i wdrażania standardów MSSF. To są koszty idące w setki milionów złotych. Po drugie, mówimy o hipotetycznym podniesieniu ceny o kilka procent versus znacznie wyższe koszty wytwarzania we wszystkich innych krajach, poza krajami Azji i Afryki. Ale wówczas dochodzą koszty transportu.
Pozwolę więc sobie postawić obrazoburczą dla niektórych tezę, że na przykład taka Biedronka (często podawana jako przykład) nie przeprowadzi integracji pionowej - jak zapewniają niektórzy doradcy podatkowi. Nie kupi kutrów, nie zatrudni rybaków, nie kupi też zakładów przetwórstwa rybnego, producenta linii do pakowania ryb w puszki, huty produkującej blachę na te puszki, ani kopalni rudy, z której w hucie produkuje się stal na te puszki, żeby sprzedawać u siebie w sklepach makrelę w puszkach i uniknąć płacenia podatku przychodowego na każdym etapie produkcji makreli!
I jeszcze pozwolę sobie postawić drugą tezę, że Jeronimo Martins (właściciel Biedronek) nie zrobi w nich sprzedaży komisowej puszek z makrelami, żeby zapłacić jedynie 1,5 proc. podatku od przychodu z pośrednictwa komisowego. A nawet jakby Biedronka tak zrobiła, to producent rybek w pusze zapłaci 1,5 proc. od ceny komisowej otrzymanej z Biedronki. I nie będzie prowadzić u siebie komisu ze sprzedażą puszek do rybek. Producenta tych puszek też raczej nie kupi - nie mówiąc już o hucie produkującej blachę na te puszki.
Robert Gwiazdowski, prawnik, przewodniczący Rady Programowej Centrum im. Adama Smitha