Kwota wolna w podatku Belki. Jaka byłaby z tego korzyść dla oszczędzających? [Tabela]
Jeśli do 10 tys. zł zysku z ulokowanych oszczędności nie trzeba byłoby zapłacić podatku Belki, byłoby to korzystne dla większości oszczędzających. Jednak w niektórych przypadkach, na przykład inwestowania długoterminowego na giełdzie czy w funduszach, może to być problematyczne. Są propozycje prostszego rozwiązania.
Nieoficjalne informacje, że rząd jednak zmienia podejście i chce wprowadzić kwotę wolną od podatku Belki zelektryzowały rynek i odkładających na gorsze czasy. Jeszcze niedawno MF stało twardo na stanowisku, że likwidacji ani zmian w podatku Belki nie będzie, uzasadniając, że w wielu krajach podatek od zysków kapitałowych jest jeszcze wyższy niż w Polsce. Tymczasem, jak wielokrotnie pisała Interia, przy rekordowo wysokiej inflacji realne oszczędności topnieją w oczach, a dodatkowo zjada je podatek Belki. W tej sprawie do MF wystąpił nawet Rzecznik Praw Obywatelskich.
- Wysoka inflacja powoduje, że tak naprawdę inwestorzy nie płacą podatku od zysku tylko płacą od inflacji. Dziś, aby ochronić się przed inflacją w wysokości 17,2 proc. trzeba zainwestować środki na aż 21,2 proc. Jeżeli już zarobimy te 21,2 proc., to tak naprawdę nic nie zarobiliśmy realnie, bo część zjadła inflacja, a część zabrał budżet państwa - podkreśla ekonomista Tomasz Wyłuda.
Na początku października wiceminister finansów Artur Soboń powiedział w Polsat News, że rozważane jest wprowadzenie kwoty wolnej od podatku, a wczoraj PAP Biznes podał, że resort finansów rozważa modyfikację podatku Belki. Według wstępnych założeń, zyski do 10 tys. zł rocznie byłyby zwolnione z podatku od zysków kapitałowych, a powyżej tej kwoty opodatkowane stawką 20 proc. Obecnie wynosi ona 19 proc. Kwota wolna ma obejmować zyski zarówno z odsetek na lokatach i rachunkach bankowych, jak i z giełdy, a także z dywidend i odsetek/dyskonta z obligacji.
Jednocześnie jednak, rozwiązanie ma być neutralne dla budżetu państwa, czyli straty z kwoty wolnej od podatku powinny być zrekompensowane podwyżką stawki podatkowej o 1 pkt proc., do 20 proc. Dla ponad 90 proc. podatników, którzy płacą podatek od zysków kapitałowych, zaproponowane rozwiązania będą korzystne. Zmiana będzie neutralna dla tych, którzy osiągną roczny zysk w wysokości 200 tys. zł oraz mniej korzystna dla tych, których zyski z inwestycji przekroczą poziom 200 tys. zł rocznie - podała agencja, powołując się na nieoficjalne źródło.
- Zaproponowane rozwiązanie na pierwszy rzut oka wydaje się korzystne z punktu widzenia większości Polaków. Kwota wolna na poziomie dochodu 10 tys. zł rocznie powoduje, że wyższy podatek zapłaci dopiero osoba, która ulokowałaby kwotę wyższą niż ok. 3 mln zł, w przypadku lokaty czy rocznej obligacji skarbowej z oprocentowaniem 6,75 proc. Przy wyższym zysku kwota ta będzie dużo niższa. Dla przykładu jeśli ktoś w listopadzie 2021 r. kupił obligacje skarbowe 10-letnie, to za chwilę jego oprocentowanie wyniesie 18,2 proc. Przy tak wysokim oprocentowaniu wyższy podatek zostanie naliczony przy kwocie (zainwestowanej - red.) wyższej niż 1,09 mln zł - wylicza Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.
TABELA. Wyliczenie przy założeniu lokaty rocznej z oprocentowaniem 6,75%, czyli takim jak stopa referencyjna NBP.Jak dodaje Sadowski, istnieją jednak dwa zagrożenia, które mogą sprawić, że wyższych podatków wcale nie będą płacili milionerzy, a tzw. klasa średnia. - Ponieważ zmiana ma być neutralna dla budżetu, to po dokładnych przeliczeniach może się okazać, że kwota wolna zostanie obniżona i obejmie osoby posiadające znacznie niższe oszczędności. - Milionerzy zapewne znajdą bowiem sposób, aby uniknąć podatku. Drugim zagrożeniem jest to, że kwota wolna nie będzie przez wiele lat podwyższana. Przy tak wysokiej inflacji, stopach procentowych i wzroście wynagrodzeń, z każdym rokiem coraz więcej osób oszczędzających będzie płaciło wyższy podatek - argumentuje Sadowski.
Zła wiadomość jest taka, że nie nastąpi to szybko. MF zakłada, że konieczne będzie długie vacatio legis i danie bankom czasu na dostosowanie się. Wprowadzenie kwoty wolnej dla zysków z lokat bankowych jest bowiem bardziej skomplikowane i będzie wymagać dostosowania systemów IT zarówno po stronie banków, jak i Krajowej Administracji Skarbowej.
Więcej wątpliwości co do takiej zmiany w podatku ma ekonomista Tomasz Wyłuda.
- Moim zdaniem ogłoszone propozycje idą w złym kierunku, komplikują system podatkowy i zniechęcają do inwestowania. Po pierwsze, stworzenie kwoty wolnej na tak niskim poziomie będzie wymuszało od inwestorów ponoszenia dodatkowych kosztów maklerskich. Inwestorzy będą musieli sprzedawać akcje na koniec roku tylko dla tego aby wykorzystać limit roczny. Czemu takie działanie ma służyć? Co chce osiągnąć ustawodawca zmuszając ludzi do sprzedawania i odkupowania akcji na koniec roku? Takie działanie powoduje tylko, że domy maklerskie zarabiają prowizję na obrocie akcjami, którą płacą klienci - komentuje ekonomista. I wylicza kolejne punkty z długiej listy zastrzeżeń.
Zwraca też uwagę, że zyski z giełdy są bardzo nieregularne - raz są bardzo duże, a przez wiele lat ich nie ma. Z tego powodu inwestor realizujący większy zysk raz na kilka lat będzie zmuszony płacić wyższy podatek. Będzie to skłaniać do mniejszych inwestycji kapitałowych, a zachęcać do lokowania środków w bankach.
Zdaniem ekonomisty, zbudowanie systemu który proponuje Ministerstwo Finansów będzie wymagała dużych kosztów wdrożeniowych. Banki, firmy inwestycyjne i zapewne państwo będą musiały ponieść spore wydatki na systemy informatyczne, a to dodatkowa komplikacja.
- Polski rynek kapitałowy jest najgorszy na świecie (trudno znaleźć drugą tak słabą giełdę). WIG20 w tym roku stracił około 1/3 na wartości, a biorąc pod uwagę osłabienie złotego, strata w dolarze amerykańskim wynosi prawie 50 proc. Kapitał inwestycyjny jest wypychany z naszego kraju. Zamiast budować polskie przedsiębiorstwa buduje się przedsiębiorstwa i miejsca pracy w innych krajach. Najlepszym rozwiązaniem byłaby całkowita likwidacja podatku Belki - podsumowuje ekonomista.
Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie inFakt uważa, że zastosowanie kwoty wolnej w podatku Belki wcale nie musiałoby być skomplikowane, ani nie byłaby konieczna mocna ingerencja w systemy IT instytucji finansowych, bo kwotę wolną od podatku z zysków można byłoby uwzględnić w rozliczeniu rocznym, składanym do kwietnia następnego roku.
Monika Krześniak-Sajewicz