Grupa najbogatszych i najbardziej wpływowych polskich biznesmenów, m.in. Zbigniew Niemczycki, Jan Kulczyk, Jerzy Starak czy Jan Wejchert wystosowała do rządu apel.
W liście do premiera, czy - jak to określają przedsiębiorcy - ekspertyzie Polska Rada Biznesu proponuje, by okres zgłaszania przestępstw podatkowych rozciągnąć na 2 lata. Tak, by korzystający z abolicji, mogli mieć 100-proc. pewność, że nikt do przeszłości nie zechce wracać. Rada chce też, by za zatajony podatek płacić znacznie mniej - 2,5 proc. lub 5 proc.
PRB zrzeszająca 50 najpotężniejszych przedsiębiorców proponuje również rządowi objęcie abolicją nie tylko podatku PIT, ale także CIT, a przede wszystkim VAT. Jak twierdzi bowiem Hubert Janiszewski, tutaj kryją się największe i najbardziej skrupulatnie ukrywane środki.
Biznesmeni zapewniają, że członkowie Rady z propozycji korzystać nie chcą, ale o tym, będzie nam dane dopiero się przekonać...
Tomasz Uchman z Business Centre Club uważa, że abolicja jest zabiegiem niezwykle dwuznacznym moralnie. Trudno jest mówić, czy to powinno być na poziomie 2 proc. czy 13, bo to i tak mniej niż ci, którzy płacą uczciwie. Wszak oni oddają fiskusowi nie 2 a 40 proc.
Przypomnijmy: rząd liczy na 600 mln złotych wpływu z tytułu ujawnienia podatkowych przestępstw. Szacuje się, że zatajony majątek ma wartość co najmniej 5 mld dolarów. Część z tych nieujawnionych dochodów została z pewnością wytransferowana zagranicę.