Trzeba znaleźć sposób na zwalczanie nielegalnych zakładów w internecie

Służba Celna nie potrafi zapobiec nielegalnemu urządzaniu i reklamowaniu zakładów wzajemnych w internecie przez zagranicznych bukmacherów - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. Ministerstwo Finansów odpowiada, że to efekt m.in. braku skutecznych narzędzi prawnych i braku harmonizacji przepisów na poziomie UE.

Według Izby, zagraniczne firmy bukmacherskie opanowały nawet 90 proc. polskiego rynku zakładów. "Obecne przepisy Ustawy o grach hazardowych pozwalają na egzekwowanie ich przestrzegania jedynie od podmiotów działających na terenie Polski. W konsekwencji sprzyjają unikaniu odpowiedzialności przez firmy, które nie podlegają bezpośredniej jurysdykcji polskich organów podatkowych" - oceniła Najwyższa Izba Kontroli (NIK) w opublikowanym w piątek raporcie.

Dlatego - zdaniem NIK - konieczne jest przeprowadzenie przez ministra finansów analiz prawnych dot. możliwości wprowadzenia instrumentów prawnych, które pomogłyby w ograniczeniu nielegalnych działań firm bukmacherskich organizujących zakłady wzajemne przez internet.

Reklama

NIK zaleca też wzmocnienie współpracy Służby Celnej z policją i prokuraturą w zakresie pozyskiwania danych o polskich obywatelach biorących udział w nielegalnych zakładach wzajemnych. "Konieczne jest też skuteczniejsze informowanie potencjalnych graczy w Polsce o karach wynikających z uczestnictwa w tych grach. Ponadto Służba Celna powinna przygotować i wdrożyć skuteczne sposoby zwalczania nielegalnego reklamowania zakładów wzajemnych przez internet" - wskazała NIK.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Izba przypomniała, że rynek zakładów wzajemnych w Polsce reguluje, obowiązująca od początku 2010 r., ustawa o grach hazardowych. Rok później została ona znowelizowana. Dzięki temu firmy bukmacherskie, które otrzymają stosowne zezwolenie od Ministerstwa Finansów, mogą organizować zakłady przez internet.

NIK zwróciła uwagę, że po wejściu w życie noweli ustawy hazardowej, zezwalającej na zawieranie zakładów wzajemnych w internecie, walka z nielegalnymi firmami bukmacherskimi miała być sztandarowym zadaniem Służby Celnej. "Tak się jednak nie stało, a obowiązujące uwarunkowania prawne wręcz obnażyły bezradność Służby Celnej. Firmy urządzające nielegalne gry hazardowe miały siedziby poza granicami Polski i korzystały z usług hostingowych dostawców mających serwery za granicą" - podkreślono.

"W tej sytuacji firmy bukmacherskie nie podlegały jurysdykcji państwa polskiego. W konsekwencji Służba Celna odstępowała od prowadzenia postępowań karnych skarbowych, bądź też wszczęte postępowania nie kończyły się skierowaniem aktu oskarżenia, ze względu na brak dostatecznego materiału dowodowego, który pozwoliłby na wykonanie czynności procesowych w ramach zagranicznej pomocy prawnej" - dodano.

W ocenie NIK Służba Celna równie nieskutecznie zwalczała zagraniczne podmioty nielegalnie reklamujące zakłady wzajemne w internecie. "Firmy te działały poza granicami kraju, co uniemożliwiało celnikom podjęcie szybkich i skutecznych działań. W kontrolowanym okresie ze 170 postępowań przygotowawczych, jedynie 24 zakończyły się aktem oskarżenia" - zaznaczyła Izba.

Jak zauważyła, większą skuteczność osiągnęli celnicy w walce z firmami bukmacherskimi, które organizowały nielegalne zakłady na terenie Polski. W drugiej połowie 2012 i na początku 2013 r. zablokowali oni lub usunęli 53 proc. linków na serwerach. "Oznacza to jednak, że pozostali operatorzy nadal prowadzili nielegalną działalność. Z kolei firmy, którym zablokowano lub usunięto linki, szybko przenosiły swą działalność na serwery zagraniczne" - podała NIK.

Kontrolerzy NIK stwierdzili, że celnicy sprawowali skuteczny nadzór jedynie nad czterema firmami organizującymi zakłady wzajemne na podstawie udzielonych zezwoleń. Od początku 2010 r. do końca czerwca 2014 r. celnicy przeprowadzili ponad 4 tys. 600 kontroli punktów naziemnych przyjmujących zakłady wzajemne. Ujawniono ponad 1200 nieprawidłowości. "Dotyczyły one głównie prowadzenia punktów przez osoby nieposiadające świadectw zawodowych, naruszenia ograniczeń w zakresie reklamy zakładów, nierzetelnego prowadzenia dokumentacji oraz urządzania zakładów niezgodnie z regulaminem" - wyjaśniła Izba.

NIK poinformowała ponadto, że celnicy nie sporządzali kompleksowych analiz o skali zjawiska nielegalnych zakładów wzajemnych urządzanych za pośrednictwem internetu. "W efekcie nie wiadomo, jak duże są ewentualne skutki dla budżetu państwa z powodu niezapłaconych podatków" - podkreśliła.

Kontrola NIK dotyczyła okresu od 1 stycznia 2010 r. do 30 października 2014 r.

Resort finansów podkreślił w komentarzu do raportu dla PAP, że możliwość blokowania stron internetowych była przedmiotem szerokiej dyskusji społecznej m.in. w 2009 roku, czyli w trakcie prac nad ustawą o grach hazardowych. "W obu tych przypadkach polskie społeczeństwo pokazało, że jest szczególnie przywiązane do wolności w sieci i z dużym niepokojem reaguje na wszelkie próby jej ograniczania. Taka jest faktyczna przyczyna niskiej skuteczności wykazanej przez NIK" - oceniła rzeczniczka MF Wiesława Dróżdż.

"Wynika to - co wskazała NIK - z powszechności dostępu do internetu; braku harmonizacji przepisów na poziomie UE; braku skutecznych narzędzi prawnych. (...) kwestia utrudniania dostępu do stron internetowych z pewnością będzie ponownie przedmiotem prac i konsultacji społecznych" - dodała.

Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »