Za spóźniony podatek nie ma zapłaty
Pracodawca, który wypełni za pracownika PIT za 2009 rok, będzie mógł wypłacić sobie wynagrodzenie. Wyniesie ono 0,35 proc. lub 0,4 proc. odprowadzonych podatków podwładnego. Takie zmiany w ustawie o PIT chce wprowadzić Ministerstwo Finansów. Zdaniem resortu, gdyby to rozwiązanie funkcjonowało w 2008 roku, do przedsiębiorców trafiłoby 240 mln zł.
Jest jednak jedno ale. Wynagrodzenie za każdy wypełniony PIT szef będzie mógł pobrać tylko wtedy, gdy podatek pracownika odprowadzi do urzędu skarbowego terminowo. Nawet jednodniowe spóźnienie pozbawi płatnika opłaty za dodatkowy obowiązek.
- W czasach gorszej koniunktury przedsiębiorcy podejmują decyzję o późniejszej zapłacie podatków, nawet kosztem naliczenia odsetek za zwłokę. Często stają przed dylematem, której płatności dokonać wcześniej - podkreślają eksperci.
Korzyści z planowanych zmian nie widzą sami pracodawcy. Już dziś protestują przeciwko nowym obowiązkom. PKPP Lewiatan uważa pomysł za absurdalny. Związek Rzemiosła Polskiego wysłał list do MF, w którym informuje resort, że nie poprze nowelizacji ustawy o PIT, gdyż proponowane rozwiązania obciążą pracodawców dodatkowymi kosztami i obowiązkami. Z kolei Konfederacja Pracodawców Polskich w swojej krytyce stwierdza, że propozycja MF nie dość, że obciąży pracodawców, to odbierze świadomość bycia podatnikiem.
Ewa Matyszewska