Wrócą unijne cła na import z Ukrainy. To Polska zabiegała o zmiany na korzyść rolników

W najbliższych tygodniach Unia Europejska zamierza wprowadzić wyższe cła na import z Ukrainy - informuje w środę "Financial Times". Dziennik dodaje, że to efekt decyzji, na którą naciskała Polska w czasie swojej prezydencji w UE.

  • W ciągu najbliższych kilku tygodni mają powrócić cła na import towarów z Ukrainy. 
  • Nowa umowa handlowa powstaje m.in. pod naciskiem Polski. To efekt protestów rolników i naszej prezydencji.
  • System bezcłowy został wprowadzony w 2022 roku po agresji Rosji na Ukrainę i umożliwiał import taniego ukraińskiego cukru, pszenicy i drobiu.

Wyższe cła na import z Ukrainy mają zacząć obowiązywać w ciągu kilku tygodni. Dyplomaci cytowani przez "FT" podkreślają, że decyzja o zakończeniu obowiązujących ustaleń handlowych zapadła, gdy Polska stanęła na czele działań chroniących rolników z UE.

Reklama

Import z Ukrainy bez ceł tylko do czerwca

Jeszcze do 6 czerwca br. obowiązują ustalenia pozwalające na wwóz większości ukraińskich towarów do UE bez ceł. UE planuje zastąpić je środkami przejściowymi, jednocześnie prowadząc rozmowy nad nową umową handlową. Prace nad nią mogą potrwać nawet do października.

Według dyplomatów, na których powołuje się brytyjski dziennik, "propozycja przejściowa, niedawno przedstawiona państwom członkowskim UE, drastycznie obniżyłaby kwoty wolne od cła na produkty rolne". Rozmówcy "FT" podkreślają, że dotychczasowy bezcłowy import jest "kołem ratunkowym dla ukraińskich rolników i budżetu" tego kraju.

Dziennik przypomina również, że system bezcłowy został wprowadzony w 2022 roku po agresji Rosji na Ukrainę, co dotyczyło przede wszystkim taniego ukraińskiego drobiu, pszenicy i cukru. 

Większość tych produktów była transportowana przez terytorium krajów unijnych do Afryki i Azji. To wywołało protesty wśród polskich i francuskich rolników, którzy obwinili ukraiński eksport za obniżenie krajowych cen.

Powrót do ceł obniży dochody Ukrainy

Ukraińskie władze szacują, że powrót do warunków handlowych sprzed wojny zmniejszyłby dochody kraju o około 3,5 mld euro rocznie.

Z kolei według dwóch unijnych dyplomatów środki przejściowe polegałyby na podzieleniu rocznego kontyngentu bezcłowego na 12 miesięcznych kontyngentów, co ma na celu ograniczenie importu w trakcie trwania rozmów.

Ma to mieć największy wpływ na import kukurydzy (prognozowany spadek z 4,7 mln ton do 650 tys. ton), cukru (prognozowany spadek ze 109 tys. ton do 40,7 tys. ton) i drobiu (prognozowany spadek z 57,1 tys. ton do 40 tys. ton).  

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Unia Europejska | prezydencja Polski w UE | rolnictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »