Jak obietnice wyborcze wpłyną na nasze pensje? Politycy przedstawiają kwoty
Jak obietnice wyborcze wpłyną na nasze pensje? Politycy przed wyborami chcą nam dosypywać pieniędzy - również do naszych wynagrodzeń. Każda partia ma inne obietnice wyborcze: od 300 zł Tuska, przez kwotę wolną 12-krotności pensji minimalnej Konfederacji, po "jednolitą daninę" Trzeciej Drogi oraz wprowadzenie progresywnych stawek Lewicy. Co ciekawe, najbardziej zachowawczą partią w zmianach podatkowych, które wpłynęłyby na wyższe pensje Polaków, jest rządzące PiS. Najwięcej zapowiadają Bezpartyjni Samorządowcy.
Wszystkie partie polityczne, które chcą przejąć władzę z rąk PiS, przedstawiły swoje propozycje podatkowe - wynika z analizy "Business Insider", w której przyjrzano się temu, jak pomysły polityków wpłyną na dochody pracowników zatrudnionych na umowę o pracę.
Z analizy programów PiS, KO, Trzeciej Drogi, Lewicy, Konfederacji oraz Bezpartyjnych Samorządowców wynika, że propozycje są niezwykle hojne - niektóre zakładają ponad 3 tys. zł podwyżki.
Jednak nie w przypadku wszystkich komitetów da się wskazać konkretną kwotę, jaką mają zyskać pracownicy. Pomysły Lewicy (obniżenie podatków i wprowadzenie progresywnych stawek) i Trzeciej Drogi ("jednolita danina płatna jednym przelewem") wymagają skonkretyzowania - uważa Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie InFakt , cytowany przez BI.
Donald Tusk w "100 konkretach na 100 dni rządów" zapowiedział podniesienie kwoty wolnej od podatku dwukrotnie. Oznacza to, że przeciętne wynagrodzenie pracownika wzrosłoby o około 300 zł.
Propozycja KO 300 zł dotyczy jednak wyższych pensji. Pracownicy, którzy zarabiają mniej, dostaną odpowiednio mniejszą podwyżkę. Podatek zostałby zapłacony dopiero od pensji wynoszącej 6080 zł miesięcznie.
Co prawda systematycznie rośnie płaca minimalna podnoszona przez rząd Mateusza Morawieckiego (od stycznia 2024 roku minimalne wynagrodzenie wzrośnie z 3600 do 4242 zł, a od lipca do 4300 zł), ale nowych rewolucyjnych propozycji podatkowych, które wpłynęłyby na pensje Polaków - brak. Większość pomysłów wprowadził w ubiegłym roku "Polski Ład".
Oznacza to, że jeżeli PiS po raz trzeci z rzędu wygra wybory, to pensje pracowników nie powinny ulec znaczącej zmianie.
5 tys. zł brutto to dziś 3938 zł na rękę. 10 tys. zł to 7147 zł na koncie pracownika, a 15 tys. zł - nieco ponad 10 tys. zł netto. Zarobki na poziomie 20 tys. zł brutto oznaczają dziś ok. 12,7 tys. zł comiesięcznej wypłaty z perspektywy pracownika - wskazuje portal.
Konfederacja ma dwa pomysły w kwestii podatków. Pierwszy to kwota wolna uzależniona od płacy minimalnej (tzw. 12-krotność) - Do wyliczeń przyjęliśmy dane rzeczywiste, czyli płacę minimalną wynoszącą 3600 zł. Daje to kwotę wolną od PIT w wysokości 43 tys. 200 zł - tłumaczy Piotr Juszczyk.
Drugi pomysł partii Mentzena, Brauna i Korwin-Mikkego zakłada likwidację stawki 32 proc. powyżej rocznych zarobków na poziomie 120 tys. zł - to prezent zwłaszcza dla najlepiej zarabiających, którzy wpadają w drugi próg podatkowy. Dzięki temu rozwiązaniu osoby zarabiające 15-20 tys. zł miesięcznie, zyskałyby od 600 zł do nawet 1,6 zł miesięcznie.
To jednak nie są najbardziej hojne propozycje podatkowe dla pracowników.
Bezpartyjni Samorządowcy, którym udało się zarejestrować ogólnopolską listę, są najbardziej szczodrzy i zapowiadają zerową stawkę PIT. "Dzięki temu rozwiązaniu możliwy będzie wzrost wynagrodzeń pracowniczych i emerytur, a także spadną koszty ponoszone przez pracodawców" - możemy przeczytać w programie wyborczym partii.
W przypadku tych propozycji zyski byłyby największe. Pracownik zarabiający 15 tys. zł zyskałby nawet 1,7 tys. zł każdego miesiąca.
Ogromne pieniądze zyskaliby zarabiający najwięcej - mowa o 20 tys. zł brutto. Zerowy PIT sprawiłby, że kwota netto wzrosłaby z 12,7 do prawie 16 tys. zł miesięcznie, a więc mówimy o ogromnym zysku rzędu 3,5 tys. zł.