KPO: Od marca 2023 r. umowy cywilno-prawne mają być oskładkowane

Rząd w końcu będzie musiał wprowadzić, wielokrotnie zapowiadane i odkładane tzw. ozusowanie umów cywilnoprawnych (obłożenie składkami na ubezpieczenie społeczne). To jeden z punktów Krajowego Planu Odbudowy zaakceptowanego przez Komisję Europejską, a czas na wprowadzenie w życie tej zmiany Polska ma do końca marca 2023 r. Według niektórych ekspertów rządzący nie będą jednak chcieli tego zrobić przed wyborami.

Na długiej liście warunków dotyczących wdrożenia KPO jest punkt dotyczący oskładkowania umów cywilno-prawnych, co ma zwiększyć zabezpieczenie społeczne niektórych pracowników.

Czy będą wyjątki?

KE chce by wszystkie umowy podlegały ubezpieczeniom społecznym, a wyjątkiem mogą być jedynie umowy z uczniami i studentami do 26. roku życia. Teraz wystarczy, że dana osoba ma w pełni oskładkowaną umowę do wysokości płacy minimalnej i wówczas od pozostałych umów zleceń nie trzeba odprowadzać składek.

- W punkcie dotyczącym umów cywilno-prawnych chodzi o objęcie pełnym ubezpieczeniem społecznym umów cywilnoprawnych, czyli składkami emerytalnymi, rentowymi, chorobowymi, wypadkowymi, a nie tylko składką zdrowotną na umowach zlecenie. Przy czym w tym punkcie użyto sformułowania umowy cywilno-prawne, co w różnym kontekście obejmuje albo same umowy zlecenie albo również umowy o dzieło. Zapis nie rozwiewa tych wątpliwości, które już się wcześniej pojawiały w kontekście KPO, czyli czy to ma obejmować również umowy o dzieło czy nie. Dobre byłoby doprecyzowanie, ale wydaje się, że nie ma potrzeby, by oskładkować umowy o dzieło. Tym bardziej, że byłoby to trudne od strony prawnej, ponieważ umowy o dzieło mają charakter związany z konkretnym dziełem, a nie z czasem jego wykonywania, więc byłby kłopot z okresem podlegania ubezpieczeniu - mówi Interii Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Mamy już jednak prawie połowę roku, a nie ma jeszcze projektu ustawy do zmiany, która zgodnie z wynegocjowanym KPO powinna wejść w życie najpóźniej w marcu 2023 roku.

Reklama

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Powrót do zapowiedzi rządu

Ten punkt KPO nie jest zaskoczeniem, tym bardziej, że Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zapowiadało  już dużo wcześniej kolejne terminy ozusowania umów zleceń, ale żaden dotychczas nie został dotrzymany.

Kilka dni temu "Dziennik Gazeta Prawna" powołując się na nieoficjalne informacje napisał, że odpowiedzialne za ten obszar Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej będzie chciało opóźnić o rok wejście w życie przepisów i wyłączyć z nich umowy o dzieło. 

- Obawiam się, biorąc pod uwagę sytuacje wewnętrzna i wybory w 2023 roku, że rząd niechętnie będzie chciał się wywiązać z tego zobowiązania. Pełne oskładkowanie umów zlecenia, a także innych umów cywilnoprawnych, będzie powodowało wzrost kosztów pracy i niższe wynagrodzenia z tytułu takiej umowy. Patrząc jednak długoterminowo jest to dobre rozwiązanie bowiem dzięki tym obowiązkowym składkom, emerytury zleceniobiorców będą w przyszłości wyższe. Warto również podkreślić, że to kolejny termin kiedy ta reforma miała być wdrożona, ale finalnie rząd wycofał się z jej realizacji we wstępnie wskazanym terminie, a takim był styczeń 2022 roku - komentuje Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego.

Potrzeba więcej czasu?

Według Łukasza Kozłowskiego, rynek powinien mieć jednak więcej czasu na przygotowanie się do tej zmiany, ale sam projekt ustawy powinien jak najszybciej trafić na ścieżkę legislacyjną, by ustawa została uchwalona, tyle tylko, że z odpowiednim vacatio legis.

- Oskładkowanie jest potrzebne w kontekście porządkowania systemu, a także wyrównania warunków konkurowania wśród firm, ale zbyt duży pośpiech we wprowadzeniu takiej zmiany nie byłby dobry. Trzeba jak najszybciej rozpocząć wreszcie prace nad ustawą, która musi przejść proces legislacyjny, ale z odpowiednim terminem wejścia  życie, według mnie od 2024 roku. Rynek musi mieć czas na przygotowanie się do takiej zmiany, nie można powtarzać błędów jakie popełniono przy Polskim Ładzie, gdzie było zbyt pospieszne tempo fundamentalnych zmian, które istotnie wpływają na działalność gospodarczą - mówi Kozłowski.

Jak zaznacza, na poziomie legislacyjnym jest to prosta operacja, ale jej skutki ekonomiczne są daleko idące i przedsiębiorcy muszą dostosować swoje budżety, biznesplany i koszty pracy w umowach oraz kontraktach, a na to potrzeba czasu.

- Tak jak było w przypadku oskładkowania umów do poziomu płacy minimalnej, kiedy ustawa została uchwalona w 2014 roku, a weszła w życie w 2016 roku i to sprawdziło się bardzo dobrze. Wpływy ze składek były nawet dużo wyższe niż przewidywano - argumentuje Kozłowski.

W KPO wśród kamieni milowych jest też jednolity kontrakt o pracę, ale tu najpierw ma być przeprowadzona analiza, a następnie konsultacje społeczne. Nie jest określny konkretny kształt tego kontraktu.

Monika Krześniak-Sajewicz

Zobacz również:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: KPO | inwestycje | dotacje unijne | euro | UE | środki unijne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »