Praca przez cztery dni w tygodniu? Finlandia nie planuje. Polska może za wiele lat

Po informacji o tym, że rząd Finlandii planuje testy, a nawet wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy, w światowych mediach zawrzało. Choć cała sprawa okazała się fake newsem, to jednak zainteresowanie sprawą pokazuje, że temat skrócenia czasu pracy jest na czasie. Potwierdzają to także kolejne testy, prowadzone w różnych zakątkach świata. Jakie są plusy i minusy takiego modelu? Czy w Polsce doczekamy skrócenia tygodniowego czasu pracy?

Światowe media obiegła lotem błyskawicy informacja, że Finlandia rozważa wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy w wymiarze sześciu godzin dziennie. Przy tej okazji cytowano nową premier Finlandii Sannę Marin, która poparła takie rozwiązanie.

"Wierzę, że ludzie zasługują na to, by mieć więcej czasu dla rodziny, bliskich, swoje hobby, inne aspekty życia: np. kulturę" - stwierdziła 34-letnia Marin.

To wystarczyło do wszczęcia dyskusji nad tym, kiedy i jak Finlandia skróci tydzień pracy. Jednak równie szybko jak spekulacje się pojawiły, zostały zdementowane przez gabinet premier Marin. Informacje były nierzetelne, bo oparte na wypowiedzi polityk sprzed kilku miesięcy, gdy jeszcze nie pełniła funkcji premiera kraju.

Reklama

Zainteresowanie, jakie wywołały medialne doniesienia, jak i liczne przykłady testowania skróconego tygodnia pracy na całym świecie, pokazują, że temat jest bardzo aktualny. Potwierdzają to nasi rozmówcy. 

Czterodniowy tydzień pracy w Polsce? To kwestia dekad

Zdaniem Andrzeja Kubisiaka, eksperta Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), cała debata o skracaniu czasu pracy jest warunkowana jej wydajnością. Ta rośnie od wielu lat.

- Przypominam, że do niedawna pracowaliśmy 6 dni. Wystarczy zapytać osoby starsze, które na pewno znają pojęcie pracującej soboty - zauważa ekspert w rozmowie z PulsHR.pl. - Był jednak wówczas powód, by tak zrobić - dodaje i wskazuje na wydajność pracy, która wzrosła na tyle, by dać pracującym Polakom w 1980 r. wszystkie soboty wolne.

Zwraca też uwagę na jeszcze jedno - na rozróżnienie pracownik i konsument. Tymi ostatnimi stajemy się po pracy. W ocenie specjalisty PIE nie mamy do czynienia z prostym rachunkiem ekonomicznym, w którym zasadne jest skracanie czasu pracy. Wiele zależy od branży o której mówimy, od sektora.

- Konsumpcja napędza gospodarkę - dodaje Kubisiak, akcentując, że w przyszłości będziemy pracować 6 godzin. Jednak jego zdaniem nie stanie się to szybko. To raczej kwestia dekad.

Zwolennicy czterodniowego tygodnia pracy podkreślają, że taki model usprawnia relację życia prywatnego i zawodowego. Pozwala on także na poświęcenie większej ilości czasu na rodzinę, sen czy hobby. Tu też wraca wspomniana przez Andrzeja Kubisiaka konsumpcja.

Skrócony czas pracy ma też mieć zbawienny wpływ na morale pracujących. W konsekwencji pracownicy wykazują większą produktywność, zaangażowanie w podejmowane projekty i nadrabiają dzięki temu poświęcony dzień w czasie de facto krótszym.

Są ważniejsze problemy do rozwiązania Z ramienia Komisji Krajowej NSZZ Solidarność możliwy czterodniowy tydzień pracy skomentował dla PulsHR.pl Marek Lewandowski. Jak sam podkreśla, trudno mu mówić za wszystkie związki w Polsce, ale Solidarność jest generalnie na tak, choć nie chce forsować tak radykalnego rozwiązania.

- Takie rozwiązania powinny być wypracowywane w drodze porozumienia z pracodawcami w ramach układów zbiorowych - komentuje Lewandowski. - Różne branże mają różną specyfikę i równanie ich pod jedną miarę nie jest rozsądne. W Polsce potrzeba poważnej debaty i zmian w prawie umożliwiających zawieranie układów dla całych branż, sektorów, a nawet w wymiarze ponadnarodowym.

Nasz rozmówca podpowiada, że w Europie trzeba zadać pytanie, dlaczego w ramach koncernu obejmującego kilka krajów Unii na przykład nie mają obowiązywać te same zasady?

- Dzisiaj większym problemem niż ustalanie niższej normy czasu pracy jest przestrzeganie obecnych przepisów - dopowiada nasz rozmówca. - Rozliczanie czasu pracy, rozliczanie nadgodzin, zachowanie czasu na wypoczynek i wykorzystanie prawa do urlopu to jedne z najczęściej ujawnianych przez PIP nadużyć pracodawców wobec pracowników - zaznacza.

Gabriel Paździor

Więcej informacji na www.pulshr.pl


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »