Wzrosła płaca minimalna. Pracownicy ustawiają się w kolejkach po podwyżki
Płaca minimalna wzrosła od 1 stycznia br. do poziomu 3490 zł brutto. To o 480 zł więcej niż w 2022 r. W związku z tym wielu pracowników oczekuje podwyżki pensji przynajmniej o zbliżoną kwotę. Jednak nie wszyscy pracodawcy są na to gotowi. Nagły wzrost kosztów pracowniczych może doprowadzić do destabilizacji w firmach - czytamy w portalu wiadomoscihandlowe.pl.
- Wzrost spowodował, że pracownicy mówią wprost, że ich wynagrodzenia również powinny wzrosnąć przynajmniej o 500 złotych brutto. W wielu przedsiębiorstwach to poważny problem. Obawiamy się, że spłaszczenie w siatkach wynagrodzeń będzie nieuniknione, szczególnie w sferze budżetowej - mówi Dorota Siedziniewska-Brzeźniak, ekspert rynku pracy IDEA HR Group.
Wzrost płacy minimalnej to dobra wiadomość dla osób słabo uposażonych i bardzo zła dla przedsiębiorców, którzy muszą rekompensować innym pracownikom wzrosty wymuszone przez system.
- Spirala presji płacowej kręci się jak karuzela. Sytuacja jest poważna, bo pracownicy, którzy dotychczas zarabiali 3500 złotych brutto czy nawet 4000 złotych brutto, właściwie są o krok od zarabiania najniższej krajowej. Mamy więc do czynienia ze spłaszczeniem siatek wynagrodzeń. Pracownicy proszą o podwyżki, co powoduje, że szczebel po szczeblu niemal każdy oczekuje wzrostu pensji. Nie wszystkie firmy są gotowe na tak wielkie skoki. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że koszty pracownicze to obok kosztów energetycznych rzecz, która najbardziej martwi przedsiębiorców i może prowadzić do destabilizacji w firmach - dodaje ekspertka.
Wzrosty wynagrodzeń są rzeczą naturalną, ale eksperci zwracają uwagę, że powinny one następować w bardziej kontrolowany sposób.
- Tutaj mamy skok. Niecałe 500 złotych brutto wzrostu pensji dla pracownika trudno wpisać w budżet firmy sektora MŚP czy firmy zajmującej się przemysłem. Pracownicy ustawiają się w kolejkach po podwyżkę i takich apeli z ich strony będzie w tym roku więcej, bo przecież drugi wzrost płacy minimalnej zaplanowano na lipiec - mówi Dorota Siedziniewska-Brzeźniak.
Kolejny problem: pracownicy do 26. roku życia zarabiają więcej niż ich doświadczeni koledzy. To z powodu braku opodatkowania pensji młodych.
- Otrzymujemy wiele sygnałów, że np. w gastronomii młodzi pracownicy zarabiają więcej niż ich kierownicy. Jak to możliwe? Osoby do 26. roku życia mają "nieozusowane pensje", co oznacza, że z ich wynagrodzenia zabieranych jest mniej zaliczek podatkowych. Pracownik etatowy powyżej 26 lat musi więc brutto zarabiać prawie 5 tys. zł, by otrzymywać podobne wynagrodzenie. To będzie generować konflikty w wielu firmach i znów konieczność wprowadzania finansowych gradacji - podsumowuje ekspertka.
Wzrost płacy minimalnej najbardziej odczuwalny jest dla sektora usług, handlu, budownictwa, przemysłu, logistyki magazynowej czy wspomnianej już wcześniej gastronomii. Wzrost minimalnego wynagrodzenia to dobra wiadomość np. dla obywateli Ukrainy zamieszkujących w Polsce. Wielu uchodźców wojennych zarabia bowiem najniższą krajową.
Biznes INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Zobacz również: