Zawieszenie stosunku pracy. Jak to działa w Hiszpanii
Program tymczasowego zwolnienia, który rozważa polski rząd, jest znany w Hiszpanii. Marlena Maląg, minister rodziny, pracy i polityki społecznej zapowiedziała w "Sygnałach Dnia" możliwość wprowadzenia w czasie kryzysu spowodowanego pandemią zawieszenia stosunku pracy.
- Chcemy zaproponować dodatkowy instrument, zawieszenie stosunku pracy. Pracujemy nad tym - powiedziała na antenie PR Marlena Maląg. Wyjaśniła, że zawieszenie miałoby obowiązywać przez trzy miesiące, w czasie których pracownik mógłby otrzymywać zasiłek solidarnościowy. - W perspektywie miałby powrót do swojego miejsca pracy. Nad tym pracujemy. Pewnie lada moment będziemy mogli przedstawić konkrety - dodała.
Możliwość zawieszenia stosunku pracy istnieje w hiszpańskim ustawodawstwie od 2014 roku. Wtedy zreformowano Kodeks Pracy i wprowadzono tzw. ERTE - postępowanie czasowej regulacji zatrudnienia (expendiente de regulacion temporal de empleo). Zezwala ono aby z przyczyn ekonomicznych, technicznych, organizacyjnych, produkcyjnych albo z powodu siły wyższej czasowo zawiesić w wykonywaniu obowiązków część lub nawet całą załogę.
Pracodawca, który decyduje się na ERTE, zobowiązuje się do ponownego zatrudnienia pracowników na co najmniej pół roku. Podczas "przestoju" firma obniża koszty pracy i zyskuje dodatkowe bodźce do przezwyciężenia sytuacji, która doprowadziła do zastosowania ERTE. Zdaniem ekspertów, dzięki postępowaniu czasowej regulacji zatrudnienia przedsiębiorstwo nie powinno tracić przewagi konkurencyjnej ani mieć negatywnej pozycji rynkowej.
Pozbawieni zatrudnienia są rejestrowani w urzędach pracy i otrzymują zasiłek - 70 proc. średnich zarobków ze 180 ostatnich dni. Jego wielkość nie może być niższa niż 502 euro i nie wyższa niż 1411,83 euro. Ponieważ obecna sytuacja jest wyjątkowa, zasiłek otrzymują również ci objęci ERTE, którzy nie przepracowali 12 miesięcy (okres po którym można dostawać w Hiszpanii zasiłek dla bezrobotnych), a czas "zawieszenia" nie będzie odliczany od miesięcy uprawniających do pobierania zasiłku - maksymalnie dwa lata.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Odkąd w połowie marca rząd Pedro Sancheza wprowadził stan alarmowy - pierwszy stopień stanu wyjątkowego - z ERTE skorzystało co najmniej 400 tysięcy firm, między innymi Seat, Burger King, Ryanair, Mango i Volkswagen. Wszystkie one uzasadniły czasowe zwolnienia "siłą wyższą" - jaką jest pandemia. Wg danych hiszpańskiego ministerstwa pracy, pod koniec kwietnia ERTE objęło 3,4 mln osób. Ponieważ wszystkie one mają gwarantowany powrót do pracy, nie figurują w Hiszpanii jako bezrobotni. W kwietniu bezrobocie oficjalnie wzrosło o 283 tys. osób.
ERTE podyktowane pandemią będzie obowiązywać do końca stanu alarmowego, czyli co najmniej do 24 maja. Oficjalnie stan alarmowy obowiązuje do soboty, ale dzisiaj hiszpański parlament zgodzi się na wydłużenie go o kolejnych 15 dni.
Ewa Wysocka
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019