Polskie prawo nie jest liberalne
Sytuacja klientów Amber Gold, biur podróży i wielu innych przedsiębiorstw jest klasycznym przykładem nie tylko ułomności w funkcjonowaniu szeroko pojętego wymiaru sprawiedliwości i właściwych organów nadzoru, ale przede wszystkim słabości polskiego prawa jako takiego.
W Polsce, gdzie większość upadłości to procedury likwidacyjne, znakomita część, jeśli nie większość, postępowań kończy się umorzeniem, a w najlepszym wypadku zaspokojeniem wierzycieli w minimalnym stopniu. Polskie prawo i praktyka nie są liberalne dla przedsiębiorców, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że ścigając uczciwych biznesmenów, folguje oszustom.
Trudno sobie wyobrazić, aby w jakimkolwiek cywilizowanym kraju bez przeszkód funkcjonowały piramidy finansowe czy pseudofinansowe instytucje. Choć niewątpliwie jedną z największych bolączek jest skandalicznie niski poziom świadomości prawnej polskiego społeczeństwa, trudno winić pokrzywdzonych klientów, tak samo jak trudno od nich wymagać, aby orientowali się, przed którą z firm aktualnie ostrzega KNF, a przed którą nie.
Dodatkowo w wielu umowach nadal stosuje się klauzule abuzywne (niedozwolone postanowienia umowne) - niekorzystne dla klientów-konsumentów regulacje, np. utratę większości wpłaconej kwoty w razie wycofania się z "lokaty" lub zagranicznego wyjazdu. Prawo jednak na to wszystko zezwala, dopóki nie podejmie się choćby stosownych kroków przed sądem antymonopolowym.
Polski prawodawca wciąż nie dostrzega jeszcze jednego istotnego problemu, mianowicie martwości polskiego prawa upadłościowego i naprawczego. Na upadłość konsumencką wypada spuścić zasłonę milczenia.
Z założenia polska procedura upadłościowa prowadzona jest w interesie wierzycieli, zaś najważniejszą jej funkcją jest funkcja windykacyjna. Upadłość powinna przede wszystkim zaspokoić wierzycieli w maksymalnym możliwym stopniu. Tymczasem w praktyce większość upadłości to procedury likwidacyjne, a znakomita część, jeśli nie większość, postępowań kończy się umorzeniem lub, w najlepszym wypadku, zaspokojeniem wierzycieli w nieprzyzwoicie minimalnym stopniu.
Jednocześnie nie orzeka się z urzędu zakazu prowadzenia działalności wobec przedsiębiorców, którzy z premedytacją wyzbyli się majątku. Organy ścigania odmawiają wszczęcia postępowania w sprawach o przestępstwa dokonywane z pokrzywdzeniem wierzycieli. Polskie prawo i praktyka nie jest liberalne dla przedsiębiorców, polskie prawo i praktyka ścigając uczciwych biznesmenów, chroni oszustów.
BCC od dawna postuluje o wprowadzenie zmian w prawie. Kilka miesięcy temu do ministra sprawiedliwości przekazane zostały nasze autorskie projekty zmian, m.in. w prawie upadłościowym. Proponowaliśmy wprowadzenie rozwiązań na wzór zagraniczny. Naszym celem jest walka z największymi problemami polskiego postępowania upadłościowego, jak:
- brak precyzji określenia momentu, w którym należy bezwzględnie złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości;
- brak pewności podjęcia kroków wobec przedsiębiorcy, który doprowadził z premedytacją do upadłości swojego przedsiębiorstwa;
- konieczność podkreślenia zasady prymatu interesu wierzycieli;
- zmiany w zakresie kategorii zaspokajania;
- zmiana warunków zamknięcia postępowania upadłościowego.
Warto byłoby rozpocząć dyskusję nad wprowadzeniem do polskiego prawa (na wzór francuski) instytucji procedur zapobiegawczych przed ogłoszeniem niewypłacalności, tj. "procedury ostrzegawczej". W przypadku wykrycia przez biegłego rewidenta zdarzeń, które mogą zaszkodzić dalszej działalności przedsiębiorstwa - informuje on o tym prezesa zarządu lub dyrektora spółki. W razie braku zadowalającej odpowiedzi składa wniosek do zarządu o zorganizowanie narady, informując jednocześnie przewodniczącego sądu gospodarczego. O naradzie informowana jest także komisja zakładowa. Jeśli trudności przedsiębiorstwa się utrzymują, biegły rewident sporządza raport przedkładany na najbliższym walnym zgromadzeniu spółki. Jeśli w wyniku decyzji walnego zgromadzenia działalność przedsiębiorstwa nie rokuje poprawy, biegły rewident ponownie informuje o powyższym przewodniczącego sądu gospodarczego.
Innym pomysłem jest uregulowanie i ostateczne dopuszczenie do obrotu instytucji szeroko pojętego wywiadu gospodarczego. W USA, Japonii i wielu krajach rozwiniętych istnieją profesjonalne wywiadownie gospodarcze, gdzie pozyskać można na bieżąco w zasadzie wszystkie informacje na temat działalności danej firmy, jej kondycji finansowej, dokonywanych transakcji itd.
W Polsce, niestety, wywiad gospodarczy często musi być prowadzony na granicy prawa, oceniany jest jako naruszanie tajemnicy przedsiębiorstwa, a w najlepszym wypadku wchodzi w zakres działalności detektywistycznej, równie negatywnie ocenianej. Konieczne jest wprowadzenie precyzyjnych przepisów regulujących tę działalność. Odróżnić należy bowiem strategię biznesową od podejmowanych z premedytacją działań mających na celu uszczuplenie majątku przedsiębiorstwa.
Po raz kolejny nawołujemy też do dyskusji nad wdrożeniem (na wzór przedwojennego prawa i aktualnych stanów prawnych państw rozwiniętych) powszechnego samorządu gospodarczego, który nie tylko czuwać będzie nad losem przedsiębiorców, ale przede wszystkim ich kontrahentów.
Należy stać na straży interesów przedsiębiorców. Przedsiębiorca, z założenia uczciwy, nie powinien się obawiać. Obawiać powinny się osoby, które umiejętnie wykorzystując luki w polskim prawie i mieniąc się przedsiębiorcami, nadwyrężają zaufanie do całego środowiska i działają na szkodę obrotu gospodarczego.
mec. Jacek Świeca
autor jest prawnikiem specjalizującym się w prawie gospodarczym, partnerem w Kancelarii Prawnej Świeca i Wspólnicy