Amber Gold - koniec złotych zysków

Za ponad 4,1 mln zł sprzedano nieruchomości po Amber Gold

Trzy z pięciu nieruchomości (o łącznej wartości prawie 8 mln zł) po Amber Gold sprzedano w środę w Gdańsku za 4 mln 140 tys. zł. Do tej pory syndyk sprzedał majątek po parabanku o wartości ponad 26 mln złotych.

W środowym przetargu syndyk masy upadłościowej Amber Gold Józef Dębiński wystawił na sprzedaż pięć nieruchomości: kamienicę w stanie surowym przy ul. Stągiewnej 17 w Gdańsku, trzy lokale użytkowe: przy ul. Spichrzowej 11 i Stągiewnej 21 w Gdańsku i przy ul. Starowiejskiej 41-43 w Gdyni oraz apartament przy ul. Szafarnia w Gdańsku. Sprzedane zostały: kamienica, lokal użytkowy przy ul. Starowiejskiej w Gdyni i apartament.

Syndyk masy upadłościowej Amber Gold Józef Dębiński poinformował PAP, że udało się uzyskać kwotę wyższą o 50 tysięcy złotych w stosunku do cen wywoławczych.

Reklama

Do zbycia są jeszcze dwie kamienice, przy ul. Stągiewnej 11 i Spichrzowej 21. Poinformował, że niebawem ogłosi w prasie sprzedaż tych kamienic z "wolnej ręki" za cenę nie niższą niż podczas licytacji w środę. Szacuje, że uzyska za nie minimum 4 mln zł.

Podczas poprzednich dwóch przetargów, w kwietniu i w lipcu, syndykowi udało się sprzedać trzy apartamenty.

Do tej pory sprzedano majątek Amber Gold (głównie nieruchomości, samochody i sprzęt biurowy) o łącznej wartości ponad 26 mln zł. Do sprzedania jest jeszcze ok. 57 kilogramów złota, srebra i platyny, które rok temu zabezpieczono w gdańskiej siedzibie Amber Gold. Wartość kruszców syndyk szacuje mniej więcej na 8 mln zł.

Klienci Amber Gold muszą oddać pieniądze

Dębiński liczy przede wszystkim na zwrot pożyczek zaciągniętych w Amber Gold. Ich wysokość szacuje teraz na ok. 49 mln zł. Przyznał, że pożyczkobiorcy nie zwracają pieniędzy. Zapowiedział, że przeciwko osobom, które nie zwrócą pieniędzy, zostaną skierowane sprawy do sądu. Zaznaczył, że "będzie to duża praca, ale te pieniądze są do odzyskania".

Według łódzkiej prokuratury prowadzącej śledztwo ws. Amber Gold Marcin P. działając wspólnie i w porozumieniu z żoną, w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadził ponad 10 tys. klientów parabanku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości ok. 668 mln zł. Przyjęto, że oboje działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu.

Marcin P. jest podejrzany o 17 przestępstw, a jego żonie zarzucono popełnienie 12. Prokuratura - obok oszustwa znacznej wartości - zarzuca im m.in. prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach o podwyższeniu kapitału zakładowego kilku spółek grupy Amber Gold, naruszenie ustawy o rachunkowości oraz kodeksu spółek handlowych.

Marcin P. jest aresztowany tymczasowo do 28 lutego 2014 roku, a jego żona Katarzyna P. ma pozostać w areszcie co najmniej do 15 stycznia przyszłego roku.

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce, działała od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia ub. r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Amber Gold | nieruchomości | Gold | klienci | amber
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »