Firmy w Polsce celują we własne technologie
- Firmy, nawet jeśli nie chcą, to ze względu na rozwój technologii będą musiały wyjść z dotychczasowej "strefy komfortu". Zmiany w technologii to coraz częściej rewolucja niż tylko ewolucja. I to postępująca w cyklach kilkuletnich. Spójrzmy choćby na temat 5G - mówi Interii Teodor Buchner, ekspert ds. projektów badawczo-rozwojowych EXATEL.
W 2017 r. - wynika z danych GUS - nakłady krajowe brutto na działalność B+R (GERD) wyniosły 20,6 mld zł i wzrosły w stosunku do poprzedniego roku o 14,7 proc. Intensywność prac B+R, tj. udział nakładów wewnętrznych na badania naukowe i prace rozwojowe w PKB, osiągnęła poziom 1,03 proc. (w 2016 r. - 0,97 proc.). Wzrost wydatków na B+R do 2020 roku do poziomu 3 proc. jest jednym pięciu z głównych celów strategii 2020 UE. Można zaryzykować już dzisiaj stwierdzenie, że Polska tego celu nie wypełni. Dane za 2017 r. dowodzą jednak, że polskie firmy wydają na B+R coraz więcej, chociaż daleko nam do takich gospodarek jak Szwecja, Austria, Dania czy Niemcy. To tyle jeśli chodzi o dane w ujęciu "z lotu ptaka". O wiele ciekawiej B+R może wyglądać z perspektywy pojedynczej firmy. Na rynku technologicznym widać zmiany. Nowe usługi nie tworzą już tylko największe przedsiębiorstwa, ale również małe firmy, w tym start-upy. Z czego wynika ten trend? Czy wymyślanie nowych rzeczy w IT jest po prostu łatwiejsze?
Teodor Buchner, ekspert ds. projektów badawczo-rozwojowych EXATEL: - Bez wątpienia postęp technologiczny daje szanse coraz większej grupie firm na bycie innowacyjnym. I to nie w znaczeniu wykorzystania nowego, przygotowanego przez kogoś rozwiązania, ale na jego wymyślenie, budowę oraz samodzielne wdrożenie. Bo tak naprawdę to jest kwintesencją innowacyjności. IT jest tego bardzo dobrym przykładem. W teleinformatyce mijają już czasy zamkniętych pudełek o określonym przez producenta zakresie funkcjonalności. Dziś coraz większe znaczenie zyskuje warstwa oprogramowania, która definiuje funkcję uniwersalnego urządzenia oraz sposób jego działania. Spójrzmy, ile amatorskich sterowników, czujników, urządzeń IoT powstaje w oparciu o Raspberry Pi, czy Arduino. W efekcie więcej niż dotychczas podmiotów może się zaangażować w rozwój innowacji. Wystarczy mieć wizję, umiejętności i niezbędne zasoby: pieniądze, czas oraz ludzi, którzy przekują ideę w gotowe rozwiązanie.
- W Polsce z dwoma pierwszymi elementami nie ma większego problemu. Kreatywności oraz umiejętności - szczególnie w obszarze projektowania oraz programowania - nam nie brakuje. Gorzej jest z zasobami. Tutaj nadal prym wiodą globalne korporacje, których możliwości z natury są większe. Ale i tutaj trend się zmienia. Pojawiają się liczne programy wspierające badania i rozwój (jak chociażby te realizowane przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju). Dla firm tworzenie własnych rozwiązań staje się atrakcyjne zarówno biznesowo, jak i finansowo. Bowiem dziś więcej zarabiają ci, którzy sprzedają swoje autorskie rozwiązania niż ci, którzy są tylko pośrednikami. Dlatego decydenci w firmach często dają się przekonać, że warto jest zainwestować czas oraz ludzi w długofalowe zwiększenie wartości organizacji.
Niektórzy technologię traktują jako dźwignie w rozwoju, ucieczkę do przodu. Pytanie czy tylko ta własna, czy nabyta, kupiona z rynku też?
- Zmiany w technologii to coraz częściej rewolucja niż tylko ewolucja. I to postępująca w cyklach kilkuletnich. Spójrzmy choćby na temat 5G - bezprzewodowej sieci nowej generacji. Już żyjemy tym, co niebawem się pojawi. A zapominamy, że realnie z 4G zaczęliśmy korzystać kilka lat temu.
- Polska w dużej mierze przegapiła pierwszy etap tej dynamicznej zmiany, która miała miejsce na początku XXI wieku. Nie potrafiliśmy skutecznie pozyskiwać pieniędzy na innowacyjne projekty. A jeśli już nam się udało to mieliśmy problem z ich komercjalizowaniem. Efekty były łatwe do przewidzenia - najlepsze pomysły były wykupywane przez korporacje i pod inną "marką" podbijały światowe rynki, zaś Polska została w dużej mierze konsumentem technologii.
- Kupienie gotowego już rozwiązania to często spory wydatek. Samodzielnie wypracowana innowacyjność to obietnica efektywnego rozwiązania generującego większe zyski w przyszłości. Dlaczego? Po pierwsze - firma ma produkt, który daje jej realną przewagę konkurencyjną. Po drugie - ma już własny zespół, który może ten produkt dalej rozwijać i lepiej dopasowywać pod realne potrzeby rynku. Kolejnym argumentem "za" jest fakt, że każdy zakończony sukcesem projekt B+R zwiększa szansę na powodzenie kolejnego. A - jak już wspominałem wcześniej - technologia zmienia się co chwila. Każdy nowy dzień to szansa na realizację kolejnych innowacji. Duży zapas już opracowanych technologii pozwala firmie lepiej zarządzać portfolio produktów. Dobrze rozumieją to duże korporacje, w których zapasy gotowych do wdrożenia innowacji wystarczają na lata.
Technologia zmusza firmy by wyjść ze dotychczasowej "strefy komfortu" i zacząć myśleć w innych kategoriach niż dotychczas?
- O tak, to na pewno. Na szczęście nie muszę daleko szukać przykładu, bo EXATEL tu idealnie pasuje. Jeszcze nie tak dawno temu byliśmy operatorem telekomunikacyjnym, który posiadał trzecią co do wielkości sieć światłowodową w Polsce. Firma działała na rynku B2B w kraju, jak i za granicą. Ale złote czasy telekomunikacji, gdy ludzie i firmy czekali w kolejce na podłączenie do internetu się skończyły. Firma musiała szukać nowego pomysłu na siebie. Jednym z nich były właśnie prace badawczo-rozwojowe. Powiedzenie "ok, robimy" to tylko mała część sukcesu. Później trzeba było jeszcze dostosować organizację, aby takie projekty mogła w ogóle realizować.
- Po pierwsze innowacyjność wiąże się z budową nowych kompetencji w firmie. Trzeba było znaleźć i zatrudnić odpowiednio wykwalifikowane i doświadczone osoby. Po drugie, trzeba było nauczyć się prowadzić nowe dla organizacji projekty - wdrożyć potrzebne narzędzia i metodyki zarządzania. Na końcu trzeba było znaleźć pieniądze na to wszystko. Projekty B+R kosztują. To inwestycja, która zwraca się dopiero po zakończeniu prac, które mogą trwać miesiące lub nawet lata.
Bez pieniędzy trudno o innowacyjność.
- Badania i rozwój kosztują. Ryzyko finansowe to jedno z najważniejszych w całym projekcie, które często blokuje jego realizację. Ale można je minimalizować na różne sposoby. Po pierwsze - można sięgnąć po zewnętrzne źródła finansowania. W Polsce wsparcie dla projektów B+R jest naprawdę duże i każdy może znaleźć coś dla siebie. Tak robimy w EXATEL, gdzie część naszych projektów takich jak własny antyDDoS klasy operatorskiej TAMA czy SDNbox (programowalne urządzenie sieciowe), realizujemy przy udziale środków z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Etap inwestycji w technologie o dużym ryzyku, przy konieczności realizacji kosztownych prac badawczych jest dla firm najtrudniejszy, dlatego tak ważne jest wsparcie państwa. Mariana Mazzucato w wydanej niedawno książce "Przedsiębiorcze Państwo" podkreśla rolę państwa jako inwestora na rynku technologii: internet, GPS, komputery, lądowanie na Księżycu - postęp technologiczny z którego korzysta sektor prywatny był możliwy dzięki przełomowym projektom finansowanym z pieniędzy publicznych. Działanie państwa zapełnia przestrzeń pomiędzy uczelniami oraz innowacyjnymi firmami, które mają pomysły i rynkiem, który ma potrzeby.
Jak przygotować się do własnego projektu B+R?
- Upraszczając cały proces możemy podzielić na 3 główne etapy. Pierwszy z nich zaczyna się oczywiście od dobrego pomysłu, który celuje w dobrze zdefiniowaną potrzebę rynku. Te najlepsze pochodzą od problemów, z jakimi się spotykamy lub ciekawych zmian, które obserwujemy. Następnie warto poświęcić czas na dokładne przemyślenie i przeanalizowanie tematu. Co chcemy uzyskać z tego projektu, do czego ma służyć, gdzie i jak będzie on wykorzystywany... Szczególnie ważny jest ten ostatni punkt, od którego zależy kolejny krok, czyli analiza opłacalności projektu. Następnie pozostaje nam już "tylko" analiza ryzyk, zapewnienie finansowania oraz innych zasobów takich jak pracownicy czy niezbędne technologie.
- Etap 2 to już właściwy proces produkcji rozwiązania. Tutaj nie ma jedynej słusznej drogi. Projekty można realizować w oparciu o zwinne metody zarządzania projektami lub też te "tradycyjne" jak Prince2. Także technologia, na której się pracuje jest całkowicie zależna od celu, który chcemy osiągnąć. Ważne jest jedno - projekt musi mieć jasny i klarowny harmonogram oraz zakres. Bo przy tego typu projektach czas to pieniądz. A nikt nie chce niepotrzebnych opóźnień. Ostatnim elementem etapu produkcji są zawsze testy rozwiązania. To bardzo duża zaleta pracy w telekomie, bo wszystkie urządzenia telekomunikacyjnej możemy testować na własnej sieci a nie tylko w laboratorium.
- Ostatnim, trzecim etapem jest utrzymanie wytworzonego produktu lub usługi oraz jego rozwój. Niestety to też element, o którym najczęściej się zapomina podczas początkowego przygotowania projektu. Bo nawet najlepsze rozwiązanie musi mieć czas "na wygrzanie" oraz rozbudowę o nowe funkcjonalności, których klienci mogą w danej chwili potrzebować. Bez tego produkt ląduje na przysłowiowej półce.
EXATEL nie tak dawno zaczął prowadzić prace rozwojowe. Jakie płyną wnioski z pierwszych projektów?
- W sumie zakończony mamy jeden projekt, a kilka jest w trakcie realizacji na różnym poziomie zaawansowania. Ten zamknięty to RAPID5G. Jako jedyny polski członek europejsko-japońskiego konsorcjum RAPID5G testowaliśmy w praktyce założenia nadchodzącej rewolucji 5G. Już w lipcu 2017 roku - jako pierwsi w Europie i jedni z pierwszych na świecie - przeprowadziliśmy testy tej technologii w przestrzeni publicznej.
- Drugim to SDNbox - programowalne urządzenie sieciowe do wykorzystania w rozwiązaniach sieciowych i chmurowych. Dzięki architekturze SDN (ang. software defined network) możliwe będzie modyfikowanie funkcji urządzenia, zmienianie jego protokołów i zachowania. Innymi słowy - to samo pudełko może być zarówno routerem, przełącznikiem, serwerem czy elementem ochrony przed cyberzagrożeniami.
- Ostatni projekt, o którym możemy mówić to TAMA - nasz system ochrony przed atakami wolumetrycznymi (DDoS) klasy operatorskiej. Pracujemy nad nim ponad rok i za kilka miesięcy chcemy go produkcyjnie uruchomić. Już dziś testujemy jego wydajność oraz efektywność w naszej sieci światłowodowej. I pierwsze wyniki są więcej niż obiecujące. Więcej szczegółów przedstawimy już niebawem, w trakcie naszej konferencji EXATEL Security Days. Odbędzie się ona w dniach 5-7 czerwca na PGE Narodowym w Warszawie.
Rozmawiał Bartosz Bednarz