Unia Europejska będzie prowadzona przez "jednego kapitana"?
Przewodniczący Komisji Jean-Claude Juncker, wygłaszając w Parlamencie Europejskim w Strasburgu doroczne przemówienie o stanie Unii, zaproponował wiele rewolucyjnych zmian w jej funkcjonowaniu. Juncker zapowiedział utworzenie unijnego nadzoru prawa pracy, w UE" za tę samą pracę, powinno przysługiwać to samo uposażenie" - podkreślił.
Szef KE Jean-Claude Juncker zaproponował połączenie stanowisk przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa Komisji Europejskiej. Kandydat miałby być znany w trakcie wyborów do europarlamentu. Juncker zastrzegł, że sam nie będzie się starał o tę nominację.
- Więcej demokracji oznacza więcej efektywności, skuteczności na szczeblu europejskim i pewnie udałoby się to jeszcze lepiej, gdyby udało się połączyć stanowiska przewodniczącego KE i Rady. Ta propozycja nie jest skierowana personalnie ani do mojego dobrego przyjaciela Donalda Tuska (szefa Rady), ani do mnie - zapowiedział Juncker w Parlamencie Europejskim.
Jego zdaniem, "krajobraz europejski byłby bardziej czytelny i zrozumiały, gdyby statek Europa był prowadzony przez jednego kapitana". Szef KE opowiedział się też za ponadnarodowymi listami w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz za tym, by kampanię do PE rozpoczęto wcześniej, niż miało to miejsce dotychczas.
Juncker poinformował również, że Komisja Europejska proponuje nowe zasady finansowania ugrupowań, by uniemożliwić korzystanie ze środków przez ruchy ekstremistyczne, które są przeciwko UE.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zapowiedział również utworzenie unijnego urzędu nadzoru prawa pracy, który miałby się zajmować m.in. egzekwowaniem przepisów dotyczących pracowników delegowanych z jednego państwa Unii Europejskiej do drugiego.
- W UE równych nie może być pracowników drugiej kategorii. Za tę samą pracę, w tym samym miejscu, powinno przysługiwać to samo uposażenie - podkreślił Juncker. Jak tłumaczył, nowy urząd miałby zapewnić, że wszystkie zasady dotyczące delegowania pracowników są w UE przestrzegane.
W ocenie Junckera to "zupełnie absurdalne", że UE ma nadzór bankowy, a nie ma urzędu, który dbałby o równe zasady prawa pracy.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zaproponował stworzenie instrumentu przedakcesyjnego dla krajów mających wejść do strefy euro. Opowiedział się przy tym za mocną linią budżetową dla eurolandu, jednak w ramach ogólnego budżetu UE.
W czasie swojego przemówienia w Parlamencie Europejskim o stanie UE Juncker oświadczył jednocześnie, że jest przeciwny tworzeniu osobnego budżetu dla strefy euro.
Szef KE powiedział jednak, że UE potrzebuje ministra gospodarki i finansów, który miałby być członkiem Komisji Europejskiej i przewodniczącym eurogrupy, czyli grona ministrów finansów państw strefy euro.
W grudniu KE ma zaproponować przekształcenie Europejskiego Mechanizmu Stabilności w europejski fundusz ratunkowy.
Komisja Europejska przedstawi również do końca miesiąca nowe propozycje dotyczące migracji; będą skoncentrowane na odsyłaniu tych, którzy nie kwalifikują się do przyznania azylu - poinformował w Strasburgu przewodniczący KE Jean-Claude Juncker.
Jak dodał propozycje będą też mówiły o legalnych ścieżkach migracji, a także współpracy Europy z krajami afrykańskimi. Apelował do państw członkowskich, by te nie tylko słowami, ale i gestami pokazywały, ze chcą wesprzeć Afrykę.
- Solidarność nie może być tylko i wyłączenie tematem wewnątrzeuropejskim. (...) Nasz budżet dla pomocy dla Afryki 2,7 mld euro daje możliwość tworzenia miejsc pracy na całym kontynencie afrykańskim - zaznaczył. Narzekał przy tym, że pula ze składek państw członkowskich jest dużo mniejsza i jest już na wyczerpaniu.
Komisja Europejska proponuje również utworzenie Europejskiej Agencji Cyberbezpieczeństwa, żebyśmy mogli lepiej bronić się przed cyberatakami - zapowiedział w Strasburgu przewodniczący KE Jean-Claude Juncker.
- Europa nadal nie jest przygotowana na cyberataki. Ataki w cyberprzestrzeni są często bardziej niebezpieczne (...) niż karabiny czy pociski - zapowiedział Juncker w czasie swojego dorocznego przemówienia w Parlamencie Europejskim o stanie UE.
.............................
Komisja Europejska ma zwrócić się do państw członkowskich Unii Europejskiej z prośbą o to, by zajęły stanowisko i wyraziły opinię, czy polski rząd nadużywa standardów demokratycznych - donosi agencja Reutera powołując się na nieoficjalnie informacje.
Agencja powołuje się na trzy źródła, według których szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker wraz komisarzami mają zwrócić się w tej sprawie do Rady Unii Europejskiej. Komisja chce by Rada włączyła punkt dotyczący Polski do porządku swojego najbliższego posiedzenia zaplanowanego na 25 września. W spotkaniu Rady ds. Ogólnych w ramach Rady Unii Europejskiej biorą udział ministrowie poszczególnych państw członkowskich odpowiedzialni za kontakty z organami Unii Europejskiej,.
W lipcu wiceszef KE Frans Timmermans podkreślał, że Komisja Europejska jest bliska uruchomienia art 7. traktatu o UE. Procedura przewiduje nawet objęcie kraju sankcjami. Pierwszy etap procedury jest rodzajem działania prewencyjnego i polega na wysłaniu oficjalnego ostrzeżenia względem Polski. Do zastosowania tego mechanizmu nie jest wymagana jednomyślność Rady Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Z kolei drugim etapem, do którego zastosowania konieczna jest jednomyślność państw członkowskich, jest tak zwany mechanizm sankcyjny.
Polega on między innymi na zawieszeniu prawa głosu dla Polski, czy na nałożeniu sankcji finansowych na Polskę.
IAR
......................................
Wystąpienie Junckera było połączeniem paru odgrzewanych kotletów, które już dawno funkcjonowały w opinii publicznej. Komisja Europejska nie ma wizji, jak powinna UE wyglądać w przyszłości - uważa politolog prof. Piotr Wawrzyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Trwające nieco ponad godzinę doroczne przemówienie przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude`a Junckera o stanie UE, jakie wygłosił w środę w Strasburgu, było okazją do zaprezentowania programu zmian, jakie mają być przeprowadzone do końca obecnej kadencji KE i europarlamentu.
To jest przygnębiające: Komisja Europejska nie ma żadnej wizji, jak powinna Unia wyglądać w przyszłości, to źle rokuje dla Unii" - powiedział politolog z Instytutu Europeistyki na Wydziale Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego prof. Piotr Wawrzyk.
Prof. Wawrzyk odniósł się do zapowiedzi Junckera, że do końca września pojawią się nowe propozycje ws. migracji.
- Jeżeli po dwóch latach trwania kryzysu, wzywania do działań, Komisja Europejska nie jest w stanie przedstawić propozycji rozwiązań problemu, a mówi, że zrobi to za kilka tygodni, to tylko potwierdza to, że jest to najsłabszy skład komisji w historii. Nie ma żadnej wizji rozwiązania problemów na przyszłość - zaznaczył prof. Wawrzyk.
Piotr Wawrzyk ocenił także utworzenie unijnego urzędu nadzoru prawa pracy, który miałby się zajmować m.in. egzekwowaniem przepisów dotyczących pracowników delegowanych z jednego państwa Unii Europejskiej do drugiego.
- Oznacza to, że Komisja Europejska popiera pomysły francuskie na temat kształtu dyrektywy o pracownikach delegowanych. A z kolei w efekcie ten urząd ma po prostu pilnować, żeby pracownicy delegowani z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, niezależnie u kogo są zatrudnieni, dostawali takie same pieniądze jak pracownicy francuscy. Jednak pamiętajmy, że nie do końca to jest takie proste do zrobienia. Nadzorowanie tego rodzaju kwestii to nie jest tylko i wyłącznie kompetencja Unii Europejskiej. Trzeba się będzie zastanowić, jak to się ma do przepisów traktatowych w tym zakresie. Prawo Unii Europejskiej daje w tym przypadku możliwość nadzoru z punktu widzenia narodowości, żeby nie było dyskryminacji ze względu na obywatelstwo. Co do zasady natomiast prawo pracy podlega nadzorowi instytucji krajowych" - skomentował rozmówca PAP.
Według prof. Wawrzyka utworzenie silnej linii dla strefy euro w ramach ogólnego budżetu UE i sprzeciw wobec osobnemu budżetowi dla Eurolandu, za czym opowiedział się Juncker "będzie zależało od regulacji szczegółowych".
- Jedno jest pewne: Polska podobnie jak inne kraje, które do strefy euro nie należą, nie mogą zgodzić się na rozwiązania, które będą dyskryminowały ich interesy. Ich i naszym kosztem nie może odbywać się integracja w ramach strefy euro. Trzeba tego pilnować w rozwiązaniach szczegółowych.
Według prof. Wawrzyka pomysł przeforsowania rozwiązań szczegółowych, które mogą się okazać niekorzystne dla wielu państw UE, nie jest nowy. "Juncker przedstawiał go już wiosną w ramach reformy Unii Europejskiej" - przypomniał politolog.
Autor: Ewelina Steczkowska
Edytor: Anna Dudzik, Jakub Pilarek
Niemiecka prasa pozytywnie przyjęła większość propozycji szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera z orędzia o stanie UE, a niektóre gazety piszą wręcz o cezurze. Za najbardziej kontrowersyjny uznano pomysł wprowadzenia euro w całej Wspólnocie.
"Przemówienie przewodniczącego Komisji (Europejskiej) Junckera stanowi cezurę. Celem jest zakończenie kryzysu i wskazanie drogi do bezpieczniejszej, bardziej demokratycznej i bardziej atrakcyjnej Unii Europejskiej. Kraje Unii powinny podążyć tą drogą" - pisze Thomas Kirchner na łamach "Sueddeutsche Zeitung".
13 września 2017 roku przejdzie do historii jako dzień, w którym UE podjęła próbę odnowy po głębokim kryzysie, którego kulminacyjnym punktem był Brexit - uważa komentator.
Zdaniem Kirchnera Juncker nawiązuje do tradycji Jacques'a Delorsa i Helmuta Kohla, "zachęcając wszystkie kraje, by przyjęły wreszcie wspólną walutę euro i przystąpiły do układu z Schengen".
"Mówi też o reformach, które mają zapewnić Europie większą skuteczność i sprawić, by miała więcej seksapilu, o ponadnarodowych listach wyborczych, połączeniu urzędów szefa KE i przewodniczącego Rady Europejskiej oraz o decyzjach podejmowanych większością głosów w centralnych dziedzinach polityki" - czytamy w "SZ".
Publicysta zaznacza, że Europa Junckera jest równocześnie skromniejsza, gdyż "nie chce już być wszystkim i nie obiecuje wszystkiego", chce natomiast słuchać swoich obywateli i troszczyć się o nich.
Niemiecki komentator zastrzega, że nie wiadomo, czy kraje UE zgodzą się na choćby połowę propozycji Junckera i czy zaakceptują je obywatele. Nie wyklucza, że kolejny kryzys finansowy zniszczy unię walutową.
"Jednak pomysły Junckera są słuszne. Jeżeli Unia chce zrobić krok do przodu, musi skoncentrować się na sprawach istotnych, musi też stać się bezpieczniejsza i bardziej demokratyczna" - ocenia Kirchner. Jego zdaniem niektóre kraje członkowskie, które mają problem z wartościami takimi jak praworządność i solidarność, mogą w przyszłości znaleźć się na bocznym torze - ostrzega autor komentarza w "Sueddeutsche Zeitung".
Bardziej sceptycznie ocenia przemówienie Junckera "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Komentator gazety Klaus-Dieter Frankenberger nawiązuje do słów szefa KE, że Unia "dostała wiatr w żagle" i zastrzega, że żaden z kryzysów, które w minionych latach nękały UE i kraje członkowskie, nie został rozwiązany na trwałe.
"Bezrobocie jest w wielu krajach niesłychanie wysokie; przepaść, która dzieli kraje UE chociażby w kwestii polityki uchodźczej, jest nadal szeroka i głęboka" - wylicza autor.
Nawiązując do propozycji Junckera, by wszystkie kraje przyjęły euro, Frankenberg pyta, czy takie "pospieszne" wprowadzenie wspólnej waluty wbrew woli tych krajów jest najlepszym pomysłem. "Euro, które miało zapewnić jedność, ujawniło różnice. Dlatego z rozszerzaniem strefy walutowej należy postępować bardzo ostrożnie" - twierdzi autor.
Publicysta "FAZ" ocenia, że niektóre propozycje Junckera sprawiają wrażenie, jakby ich jedynym celem było wzmocnienie roli KE w systemie instytucji europejskich.
"Die Welt" ocenia propozycje Junckera bardzo krytycznie. "Należy zapytać, na jakiej odległej planecie statek kosmiczny UE i jego kapitan Juncker spędzili ostatnie lata. Czy podczas nadal nierozwiązanego kryzysu migracyjnego należy na poważnie rozszerzać strefę Schengen?
Czy podczas bilionowych transakcji skupowania obligacji przez Europejski Bank Centralny rzeczywiście należy rozszerzać obszar obowiązywania polityki pieniężnej?
Czy tkwiąca po uszy w kryzysie Europa naprawdę potrzebuje waluty euro w jeszcze większej liczbie krajów?" - pyta autor komentarza. Jego zdaniem takie reformy byłyby najprostszą drogą do tego, by z marzenia o wspólnej Europie uczynić "niekończący się koszmar".
Wydawany w Berlinie "Tagesspiegel" uważa, że propozycja rozszerzenia strefy euro podyktowana jest względami politycznymi. Juncker chce utrzymać jedność UE, ponieważ grozi jej rozpad na Wschód i Zachód - uważa autor komentarza. "Rządy w krajach takich jak Węgry czy Polska depczą państwo prawa, odmawiają przyjęcia uchodźców i znajdują się w defensywie w dyskusji o dumpingowym wynagrodzeniu dla pracowników delegowanych" - czytamy.
"Tagesspiegel" uważa też, że zasypanie przepaści między Wschodem a Zachodem za pomocą wprowadzenia euro wymagałoby lat, a może nawet dziesięcioleci. "Lepszym rozwiązaniem byłaby ściślejsza integracja krajów stanowiących rdzeń UE" - uważa komentator berlińskiego dziennika.
Z Berlina Jacek Lepiarz