Fundacja BGK: Pomoc finansowa dla szpitali trafiła na czas

Stan sytuacji epidemicznej w Polsce z dnia na dzień się pogarszał: przybywało chorych, a służba zdrowia mierzyła się z niewystarczającymi zasobami środków ochrony bezpośredniej. Wtedy na pomoc ruszyły spółki Skarbu Państwa, firmy prywatne, organizacje non-profit, fundacje czy podmioty ekonomii społecznej. Z każdym dniem ta pomoc rosła, stając się ważnym ogniwem całego łańcucha walki ze skutkami pandemii.

W walce ze zdrowotnymi, a następnie gospodarczymi konsekwencjami wirusa nie mogło zabraknąć Banku Gospodarstwa Krajowego - polskiego banku rozwoju.

Z jednej strony Fundacja BGK im. J.K. Steczkowskiego przekazała szpitalom wsparcie finansowe w wysokości 1,5 mln zł. Z drugiej, BGK przygotował w ramach tzw. pakietu pomocowego programy wsparcia dla firm, które ze względu na kryzys gospodarczy wywołany koronawirusem, znalazły się w trudnej sytuacji. Szereg rozwiązań skierowanych zostało na utrzymanie płynności finansowej i ochronę miejsc pracy. Pomoc w ramach pakietu liczona jest już w miliardach zł.

- Jeżeli chodzi o to, na co szpitale przeznaczały środki, to w wielu miejscach był to zakup środków ochrony indywidualnej dla personelu medycznego lub zakup aparatury medycznej, jak respiratory - powiedziała Interii Renata Kościelniak, prezes Fundacji BGK.

Przypomniała również, że umowa z każdym szpitalem była negocjowana indywidualnie. Władze szpitala miały dużą swobodę w określaniu tego, na co wydać pieniądze, o ile było to związane z bieżącą walką z koronawirusem. - W jednym ze szpitali było to dofinansowanie zakupu karetki - dodała Kościelniak.

Prezes fundacji podkreśliła także, że były to pieniądze nieplanowane w budżecie na 2020 r., ale nietypowa sytuacja wymagała odpowiedniej reakcji. - Walczyliśmy z czasem, ale był to też wyraz solidarności z pracującymi na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem - oceniła.

Dzisiaj, gdy sytuacja wygląda już znacznie lepiej, fundacja przygotowuje się do powrotu do tradycyjnego trybu pracy, szukając sposobów na realizację planów przewidzianych na 2020 r. Bowiem tak jak inne segmenty gospodarki, również bieżąca działalność fundacji - ze względu na ograniczenia i zasady bezpieczeństwa - uległa zamrożeniu.

- Część programów została przerwana w związku z pandemią, ponieważ jest skierowana do dzieci w przedszkolach i szkołach podstawowych. Grantobiorcy nie mieli możliwości kontynuowania prac ze względu na zamknięcie placówek edukacyjnych. Obecnie mamy dużo pracy przy przekładaniu terminów i układaniu wszystkiego na nowo, tak aby jednak cele na 2020 r. zrealizować - tłumaczy Kościelniak.

Program "Były sobie pieniądze ...", czyli edukacja finansowa dla dzieci, miał być realizowany od marca. Nabór do programu odbył się w 2019 roku, a teraz wybrane podmioty miały zacząć prowadzić lekcje. - Jesteśmy na etapie zbierania informacji i oceny możliwości realizacji tego programu po wakacjach. Wierzę w możliwości edukacji zdalnej - dodaje Kościelniak. - Zbieramy informacje od szkół i przedszkoli w jakim zakresie mogą zrealizować materiał edukacyjny. Nie sadziliśmy w marcu, że to będzie trwało aż tak długo - ocenia.

Kościelniak przypomina także, że fundacja na ten rok zaplanowała nowe programy. Jeden z nich - "Dzieci Kapitana Nemo", to edukacja historyczna skierowana do starszych klas. Drugi, "Skrzydła dla mamy", to aktywizacja zawodowa kobiet z małych miejscowości, które wypadły z rynku pracy ze względu na urlopy macierzyńskie lub rodzicielskie, a także w związku z opieką nad dziećmi, które nie uczęszczają do przedszkoli.