Prof. Stanisław Mazur, rektor UEK: Sytuacja finansowa polskich miast jest kiepska
Radykalny spadek dochodów polskich miast już wkrótce wpłynie na ich inwestycje i jakość usług publicznych. A właśnie inwestycje samorządów to koło zamachowe całej gospodarki, tworzą miejsca pracy i zapewniają dochody wielu Polakom - podkreśla prof. Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, współautor raportu "O stanie finansów miast po wprowadzeniu zmian podatkowych w Polsce".
- Sytuacja finansowa polskich miast jest kiepska. Polski Ład wprowadził do niej nieład. Duże miasta cierpią na tym najbardziej - widać to w ich wynikach finansowych, w zmianach planów rozwojowych i zapewne niedługo zobaczymy w jakości usług publicznych. Powinniśmy dbać o miasta i je pielęgnować. Wielkie miasta to centra rozwoju - gospodarczego i kulturalnego - i dostawca usług publicznych. Ich rozwój wpływa też na sąsiednie gminy, miejsca pracy w miastach poprawiają warunki życia także poza nimi. Ale do tego miasta potrzebują pieniędzy - bez nich tracą zdolność do wykonywania swoich funkcji. Miarą rozwoju wielu krajów jest liczba i tempo rozwoju metropolii - polskie metropolie dopiero budują swoją pozycję. Bez nich nie ma silnej gospodarki, nie ma dobrych miejsc pracy, żyje się gorzej - powiedział Interii Biznes Mazur podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
- Miasta już dziś dopłacają do zadań, które nie są ich obowiązkiem, np. 30-40 proc. do każdej złotówki subwencji oświatowej, ale wkrótce nie będą już w stanie tego robić - wzrosły koszty, rośnie presja płacowa, a zarazem radykalnie spadają dochody. Autorzy raportu "O stanie finansów miast po wprowadzeniu zmian podatkowych w Polsce" widzą centralistyczne myślenie władz państwowych. Oczywiście o mniejsze gminy też trzeba dbać, ale nie one generują wzrost. Duże miasta nie są dziś przedmiotem szczególnej troski rządzących. Czy to jest cynizm, czy jakieś założenie ideologiczne - nie wiem, potrafię za to ocenić złe skutki Polskiego Ładu dla finansów polskich miast.
- Wchodzimy w trudny okres gospodarczy - szkoła, komunikacja, woda... wszystko podrożeje, bo musi. Wielu mieszkańców będzie obwiniało o to ich prezydentów czy burmistrzów. To może budować narrację o "niesprawnych samorządach" i wręcz podważać ideę samorządności. Samorządowcom będzie niezwykle trudno zrównoważyć rzeczowymi argumentami ludzkie emocje. Mimo to trzeba próbować i wierzyć, że do wielu osób te argumenty trafią.
- W dużych miastach widać jeszcze prowadzone inwestycje, ale one wkrótce staną. Mieszkańcy szybko to zobaczą i odczują. Samorządy są największym inwestorem, w istocie to koło zamachowe polskiej gospodarki. Inwestycje to dochody pracowników i miejsca pracy, czyli stabilne zatrudnienie. Również dlatego polską racją stanu jest uruchomienie Krajowego Planu Odbudowy. Wielkie miasta bardzo liczą, ale każdy kolejny dzień napawa nas w tej sprawie pesymizmem.
Rozmawiał Wojciech Szeląg