Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 89: Czy stara definicja "gwałtu" była zła?
Mamy w Polsce najwyższe ceny energii w Europie. Mamy najwyższe odsetki od kredytów hipotecznych. Mamy najgorszą relację między ustawową płacą minimalną, a rynkową płacą średnią, co w połączeniu z cenami energii prowadzi do odpływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych - zauważa Robert Gwiazdowski. - Ale jakoś się tym specjalnie nie przejmujemy, bo mamy za to nową definicję gwałtu - dodaje. W najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii", felietonista pochyla się nad tematem nowych regulacji oraz tego, co doprowadziło do ich wprowadzenia. Omawia też potencjalne skutki ich obowiązywania. Tylko w Interii Biznes.
Autor podcastu zwraca uwagę na to, że w mediach społecznościowych często możemy zetknąć się z dyskusją na temat gwałtu, która jest "o wiele bardziej ożywiona" niż rozmowy na temat cen energii, wysokości wynagrodzeń czy rat kredytów. - Skąd się bierze problem? - pyta prowadzący. - Zwykle z głupoty - dodaje.
Prof. Gwiazdowski podkreśla, że człowiek powinien wiedzieć, kiedy mamy do czynienia z gwałtem, a kiedy nie. Zauważa, że osoby, które dopuściły się takich czynów, zatrudniają profesjonalnych obrońców, a wiele osób decyduje się na wniesienie takich oskarżeń po wielu latach od traumatycznych wydarzeń. - Istotna jest w tym wszystkim praktyka w odniesieniu do obowiązujących przepisów prawa - twierdzi prowadzący. - Nasz problem w Polsce z definicją gwałtu wynika właśnie z orzecznictwa niezawisłych sądów - zauważa felietonista Interii Biznes.
Choć - jak zauważa autor podcastu - możemy mieć do czynienia z prawem stanowionym w sposób demokratyczny, które nie jest dobre dla obywateli, to równie dobrze przepisy wprowadzone w niedemokratyczny i niezgodny z prawem sposób mogą okazać się korzystne dla ogółu. - Przyjrzymy się temu naszemu prawu, jakie ono jest - mówi Gwiazdowski.
Felietonista zwraca uwagę na zwrot zawarty w art. 197 Kk - "podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego". - Jakbyśmy stosowali literalną wykładnię przepisu art. 197, to by się można było zacząć zastanawiać - mówi. Robert Gwiazdowski odnosi się również do zwrotu "przemocy" i "groźby bezprawnej", które ustawodawca wprowadził w paragrafie pierwszym ww. artykułu Kk.
Felietonista porusza również kwestię rozboju, uregulowaną w art. 280 Kk. Zauważa, że "rozbój jest wtedy, kiedy ktoś kradnie używając przemocy wobec osoby lub grożąc natychmiastowym jej użyciem albo doprowadzając człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności". Gwiazdowski zwraca uwagę na rozbieżności, jakie występują w przypadku zapisu "przemocy" w obu przywołanych artykułach. - W przypadku gwałtu jest "kto przemocą doprowadza do obcowania płciowego", a w przypadku rozboju - "kto używając przemocy wobec osoby".
Czy ta różnica w zapisie jest istotna? Jak podkreśla Gwiazdowski, posługując się zupełnie innymi zwrotami, prawodawca "coś chciał osiągnąć". Autor podcastu wyjaśnia, że niezależne sądy oraz prokuratorzy przez lata zastanawiali się "na czym polega ten przymus". - Są sędziowie i prokuratorzy, którzy przez lata całe potrafili się zastanawiać nad tym, jak głośno musi osoba gwałcona krzyczeć lub jak bardzo się wyrywać, żeby uznać, że została zgwałcona - mówi Gwiazdowski. Podkreśla, że tego typu rozważania prowadziły do sytuacji, w których zapadały "rażąco niesprawiedliwe" wyroki. Przecież - jak mówi - nie każda ofiara może krzyczeć, niektóre się nie ruszają i nie są w stanie uciekać, bo mają "ołowiane nogi"
Gwiazdowski przywołuje w tym momencie sytuację, która miała miejsce kilka lat temu w Polsce, choć nie wymienia nikogo z nazwiska. Chodzi o osobę, która została uniewinniona z oskarżenia o gwałt. Dziś - jak zauważa autor podcastu - po zmianie definicji gwałtu, pomówiona osoba mogłaby zostać skazana. Dlaczego? Felietonista zwraca uwagę na problematyczną wykładnię zawartego w przepisie sformułowania "mimo braku jej zgody". - Mamy sytuację, w której złe prawo, źle stosowane, prowadzi do konieczności jego zmiany - mówi Gwiazdowski. - Postulatorzy różnych zmian ustawowych, różnych przepisów, które ich zdaniem trzeba koniecznie wprowadzić, bardzo często kierują się resentymentem - dodaje.
W mediach społecznościowych bardzo łatwo znajdziecie państwo oświadczenia wielu skrzywdzonych kobiet, kobiet skrzywdzonych przez gwałcicieli - podkreśla felietonista. Dodaje, że są to kobiety, które zostały skrzywdzone również przez prokuratorów i sędziów, którzy gwałcicielom nie wymierzyli należnej im kary. - Stąd postulat nowych regulacji. Żeby teraz już taka sytuacja się nie zdarzyła - dodaje.
Gdzie należy upatrywać błędu? Czy stare regulacje rzeczywiście wymagały zmiany? - Takie sytuacje nie zdarzały się dlatego, że złe były regulacje. Takie sytuacje zdarzały się dlatego, że złe było stosowanie prawa - podkreśla Gwiazdowski. - Definicja gwałtu ze 197 w kontekście definicji rozboju z 280 Kk pozwalała na zbyt liberalne interpretacje - wyjaśnia.
Przy nowej definicji gwałtu pojawia się taka koncepcja, że ta zgoda ma być wyraźna, a nie dorozumiana. Czy jesteśmy w stanie zagwarantować, że jakiś niezależny, niezawisły prokurator, a potem niezależny, niezawisły sędzia nie dojdzie do wniosku: no tak, nie było zgody na piśmie, to jak sobie przypomniała po 10 latach to trudno - mówi. - Na tym przykładzie widzimy, czym są regulacje dytkowane różnego rodzaju emocjami - dodaje autor podcastu.
Podkreśla, że dyskusja o prawie, kulturze prawnej czy błędach orzeczniczych jest w takiej sytuacji "wyprana z argumentów rzeczowości". - Ona staje się gwałtem na zdrowym rozsądku - podsumowuje.
Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii"