Przedwojenna wiara w złoto
Przez ponad dekadę, od przyjęcia jesienią 1927 r. w pakcie stabilizacyjnym nowego oficjalnego parytetu wymiany aż do września 1939 r., polski pieniądz - złoty - był jedną z najbardziej stabilnych walut świata.
Punktem odniesienia dla złotego nie były inne waluty, ale wartość gromadzonego przez Bank Polski SA złota. W momencie wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. aż 98 proc. rezerw walutowych Polski ulokowana była w złocie.
Pogląd, że rezerwy finansowe kraju należy gromadzić w złocie wypływał z dominującej ówcześnie doktryny ekonomicznej i bezpośrednio nawiązywał do doświadczeń w organizacji finansów światowych sprzed wybuchu wojny. Najbardziej rozwinięte kraje świata i europejskie przez dziesiątki lat opierały wartość swojego pieniądza na wartości złota. Przywódcy polityczni i ekonomiści, zwłaszcza w państwach zwycięskich w I wojnie światowej, zakładali, że po wojnie świat powróci do zawieszonej na jej czas wymienialności walut na złoto.
Trudną do przezwyciężenia przeszkodą było zadłużenie państw związane z kosztami wojny i odbudowy ze zniszczeń. Aby im sprostać rządy emitowały coraz więcej papierowego pieniądza bez pokrycia w twardych rezerwach, co prowadziło do rozkręcania spirali inflacji. Powrót do wymienialności na złoto wymagał tymczasem nie tylko stabilizacji, ale nawet obniżania cen. Próby takiej polityki prowadziły jednak do hamowania działalności gospodarczej i wzrostu bezrobocia, a w konsekwencji do gwałtownych wybuchów niezadowolenia społecznego.
W tak trudnej sytuacji znalazła się m.in. Polska, która jako młody kraj na mapie Europy, nie posiadała zgromadzonych oficjalnych rezerw nie tylko złota, ale także walutowych. Gospodarka polska przez kilka pierwszych lat od odzyskania niepodległości znajdowała się w inflacyjnym stanie podgorączkowym, który od wiosny 1923 r. wszedł w stadium gorączkowej hiperinflacji. Od połowy tego roku ceny wzrastały w Polsce więcej niż o 100 proc. w skali miesiąca. Wartość pieniądza znajdującego się w obiegu - marki polskiej - zmalała praktycznie do zera.
Środkiem zaradczym okazała się reforma skarbowo-walutowa jaką zaproponował i skutecznie przeprowadził w okresie od stycznia do kwietnia 1924 r. powołany z inicjatywy prezydenta Rzeczypospolitej Stanisława Wojciechowskiego rząd Władysława Grabskiego. Reforma ta polegała na oparciu wartości nowego pieniądza, złotego, na wewnętrznych, krajowych zasobach złota i walut, gromadzonych w polskim społeczeństwie i przez przedsiębiorstwa w obronie przed skutkami hiperinflacji.
Silnym finansowym zastrzykiem na poczet reformy były rygorystycznie zbierane wpłaty rat z uchwalonego już wcześniej dotkliwego podatku majątkowego. Jednocześnie Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa, poprzedniczka powstałego w kwietniu 1924 r. Banku Polskiego SA, już od 1 lutego wstrzymała emisję zdewaluowanej marki polskiej i udzielanie dalszych pożyczek Ministerstwu Skarbu.
Polskie społeczeństwo - zwłaszcza warstwy urzędnicze, wojskowe, drobni przedsiębiorcy, nauczyciele - zmęczone kilkuletnią inflacją, pozytywnie zareagowało na ideę reformy i czynnie uczestniczyło w wykupywaniu za posiadane złoto i waluty akcji nowego banku emisyjnego - Banku Polskiego SA. Wpłaty te zbiegły się w czasie z odszkodowaniami jakie na mocy Traktatu Ryskiego z 1921 r. Polska zaczęła otrzymywać od ZSRR, a także z należnymi naszemu krajowi środkami z rozwiązanego banku centralnego dawnych Austro-Węgier, w skład których wchodziły także południowe ziemie polskie.
Zgromadzone zapasy złota i walut wystarczyły do przeprowadzenia reformy. W jej wyniku w kwietniu 1924 r. do obiegu wprowadzony został nowy pieniądz - złoty, którego wartość oparta została na parytecie do złota (1 złoty wart był 0,29 grama złota) z przyjętym zrównaniem wartości złotego i franka szwajcarskiego. Wartość wymienna wobec waluty amerykańskiej wynosiła 5,18 złotych za 1 dolara. Był to system Gold-Exchange Standard, oznaczający zakotwiczenie wartości złotego o parytet złota oraz walut wymienialnych na złoto. Przyjęły go i inne kraje, które podobnie jak Polska nie posiadały dostatecznych zapasów złota.
Wzajemne proporcje złota i walut znajdujących się w rezerwach nie zostały wprost określone. Początkowo mniej więcej jedną czwartą wartości rezerw stanowiło złoto, a trzy czwarte wymienialne waluty, głównie dolar amerykański, funt szterling i frank szwajcarski. Stopniowo zwiększał się w zapasach udział złota, ale jeszcze w 1927 r. udział w nich dewiz sięgał 63 proc., podczas gdy w 23 innych krajach europejskich wynosił on w tym czasie przeciętnie tylko 42 procent.
Reforma Grabskiego zastopowała inflację, ale jej ujemnym skutkiem ubocznym, do czego przyczynił się także splot innych niekorzystnych okoliczności (nieurodzaj w rolnictwie, wybuch wojny celnej z Niemcami), była recesja w gospodarce. Udało się ją przezwyciężyć dopiero w końcu 1925 r., ale kosztem nawrotu inflacji, spadku wartości złotego i znacznego uszczuplenia rezerw dewizowych i złota. Proces gospodarczej konsolidacji trwał do 1927 r. kiedy kurs złotego ustanowiony został na nowym poziomie 8,91 złotych za dolara.
Zawarty został wówczas pakt stabilizacyjny ustanawiający nowy oficjalny reżim wartości złotego (5924,44 złotych za kilogram czystego złota), który zbliżał Polskę do systemu waluty Gold Bullion Standard, opartej w pełni na złocie. W efekcie dokonywanych transakcji zakupu złota za dewizy zmieniały się proporcje obu tych części zgromadzonych rezerw.
Jeszcze w końcu 1928 r. rezerwy w złocie miały niższą wartość (621 mln złotych) niż w dewizach (714 mln zł). Rok później proporcje te odwróciły się. Wartość złota wzrosła do 701 mln złotych (najwyższa w latach międzywojennych), a dewiz zmalała - m.in. na skutek ujemnego bilansu handlowego Polski - do 526 mln zł. Udział złota w rezerwach wzrósł z 46,5 do 57,1 procent.
Wybuch Wielkiego Kryzysu nie zmienił tej tendencji. Pozostałe jeszcze rezerwy dewiz Bank Polski zamieniał na złoto. Utrata zaufania do dewiz nastąpiła zwłaszcza po tym jak we wrześniu 1931 r. Wielka Brytania odstąpiła od utrzymywania parytetu funta do złota, zgadzając się na dewaluację swojej waluty, na czym dotkliwe straty poniósł (24,4 mln złotych) także Bank Polski.
W kolejnych latach Bank Polski wyzbywał się ze swoich rezerw dewiz, zwiększając w nich udział złota. Nie był to jednak jednostronny proces, gdyż okresowo, ze względu na przykład na konieczność spłat rat zaciągniętych przez Polskę kredytów zagranicznych, dokonywane były także zamiany złota na waluty. Nowe pożyczki jakie Polska zaciągała w latach 30. też miały rożną postać - dewiz lub złota.
W 1936 r., w reakcji na gwałtowny odpływ kapitału i rezerw z Polski pod wpływem wydarzeń za granicą radykalnie zmieniona została polityka gospodarcza naszego kraju. Nowy rząd z wicepremierem Eugeniuszem Kwiatkowskim, mając do wyboru albo dopuścić dewaluację złotego (za czym opowiadał się prezes Banku Polski SA, Adam Koc), albo ograniczyć swobodę wymiany złotego podjął w kwietniu 1936 r. decyzję o wprowadzeniu reglamentacji dewizowych.
Decyzja ta ustabilizowała kurs złotego do zdewaluowanego wcześniej dolara amerykańskiego (do końca lat międzywojennych pozostał on na poziomie 5,30 złotych za 1 dolara). Odwróciła jednocześnie przepływ kapitału i topniejące wcześniej rezerwy walutowe netto zaczęły ponownie szybko wzrastać. Z niskiego poziomu 152 mln złotych w maju 1936 r. podniosły się one do 488 mln zł w końcu 1938 roku.
Ważnym wkładem do rezerw były też transze wielkiego kredytu (2600 mln franków, czyli ok. 700 mln złotych) na unowocześnienie przemysłu obronnego jaki Polska uzyskała w 1936 r. od Francji. Pod naciskiem polskich kół wojskowych za środki te nabywane było złoto lokowane w rezerwach Banku Polskiego SA, ale do dyspozycji Ministerstwa Spraw Wojskowych. Było to kompromisowe rozwiązanie, gdyż środowiska wojskowe dążyły ówcześnie do powołania osobnego funduszu, bądź nawet Banku Wojskowego.
U progu wojny, w sierpniu 1939 r., praktycznie całość rezerw Banku Polskiego SA (blisko 98 proc.) zgromadzona była w sztabach w zlocie. Zgodnie z ustaleniami rządu i Banku Polskiego poczynionymi na wypadek wojny minimalna wartość zapasu złota jaka powinna być zgromadzona w kraju nie mogła być niższa niż 300 mln złotych. W rzeczywistości była ona o ponad 100 mln złotych wyższa. Ze względu na bezpieczeństwo, w obliczu zbliżającej się wojny, zasoby te zostały w czerwcu i w lipcu 1939 r. rozlokowane (poza Warszawą) także w kilku oddziałach Banku Polskiego SA. - w Brześciu, Siedlcach, Lublinie i Zamościu.
i.k.