Debata PiS: System emerytalny wymaga zmian, OFE nie sprawdziły się
System emerytalny wymaga zmian; OFE w obecnym kształcie się nie sprawdziły - zgodzili się eksperci obecni na piątkowej debacie zorganizowanej przez PiS. Część z nich za krok w dobrym kierunku uznała propozycję tej partii, która chce wyboru między OFE a ZUS.
Podczas debaty w Sejmie pt. "Twój wybór: ZUS czy OFE" eksperci odnieśli się m.in. do przygotowanego przez PiS projektu ustawy, który zakłada możliwość wyboru między państwowym ubezpieczycielem a funduszami emerytalnymi. Ponadto - według projektu - ubezpieczony mógłby sam decydować o wysokości składki, która trafia do OFE i zmieniać ją co dwa lata, w zależności od wyników inwestycyjnych.
Prof. Leokadia Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej powiedziała, że OFE ze względu na rujnujący - według niej - wpływ na finanse publiczne "zasługują na bezwarunkową, jak najszybszą likwidację". Jej zdaniem projekt PiS idzie w dobrym kierunku, ale miała wobec niego zastrzeżenia.
- Proponujecie drogę opt-out: +nie chcesz należeć do OFE, to się wypisz i zapisz się do ZUS+. To jest rozwiązanie, które nie przyniesie poprawy sytuacji finansów publicznych. Wielu ludzi nigdy z OFE się nie wypisze. Duża część członków OFE nie ma żadnej świadomości, że w ogóle w OFE uczestniczy - zwróciła uwagę.
Główny ekonomista SKOK-ów Janusz Szewczak zgodził się, że OFE zasługują na jak najszybszą likwidację. - OFE to największy przekręt III RP polegający na cichej prywatyzacji sektora ubezpieczeń emerytalnych, prywatyzacji, która spowodowała pogłębienie się procesu zadłużania państwa, przyniosła ogromne zyski zagranicznym podmiotom finansowym i nie zagwarantowała przyzwoitych emerytur - ocenił.
Według niego dobrowolność wyboru między ZUS a OFE nie załatwi najważniejszych problemów. Przedstawił pomysł powołania zamiast ZUS Państwowego Banku Emerytalnego, który działałby na zasadzie komercyjnego funduszu. - Mógłby odkupować na giełdzie dla Polaków majątek głupio i tanio wyprzedany w poprzednich latach. To pracowałoby na poziom przyszłych emerytur - powiedział.
Główny ekonomista PwC prof. Witold Orłowski podkreślił, że głównym problemem polskiego systemu emerytalnego nie jest OFE czy ZUS, ale trudna sytuacja demograficzna.
- Największa klęska reformy emerytalnej nie polega na tym, że mamy problem z OFE, tylko polega na tym, że nie udało się zachęcić ludzi, żeby oszczędzali w III filarze (...). Jeśli mówimy o sztucznie podzielonym I i II filarze gwarantowanym przez państwo - minimalnego zabezpieczenia z perspektywą, że będzie spadać w relacji do płacy w stosunku do stanu obecnego - trzeba zdawać sobie sprawę, że wody jest za mało w tym dzbanku, niezależnie czy rozstawimy jedną, dwie czy trzy szklanki - powiedział prof. Orłowski.
Mówił też, że reforma emerytalna była błędna m.in. dlatego, że nie wymusiła mniejszych kosztów funkcjonowania OFE i ZUS.
DYSKUTUJ NA FORUM: Co zamiast OFE?
Uznał, że projekt PiS jest "do zastanowienia jako jedno z rozsądnych rozwiązań problemu". - Potrzebujemy całościowego przeanalizowania i dokonania korekt w systemie emerytalnym. Ogromna część rzeczy nie działa jak trzeba. Apeluję, żeby nie podejmować wyrywkowych działań - powiedział.
Przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszard Petru mówił o ryzyku jakie niesie propozycja PiS. - ZUS prawdopodobnie wybiorą osoby starsze, mniej zamożne, a OFE osoby młodsze i bogatsze. Nastąpi podział (...). Jakie problemy w ten sposób rozwiążemy? Jest też kwestia, jak wypłacać emerytury w ramach II filaru, bo zakładacie, że OFE zostanie - podkreślił.
Dodał, że OFE powinny otrzymać instrumenty, które umożliwią im inwestowanie w infrastrukturę, a nie tylko w akcje i obligacje.
Sprawdź: PROGRAM PIT 2012
Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział we wtorek w TVN24, że na przełomie maja i czerwca rząd przedstawi swoje stanowisko ws. OFE. Rząd nie godzi się z propozycją Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, według której emerytury z OFE byłyby wypłacane w formie tzw. wypłaty programowanej w miesięcznych ratach przez określony z góry czas. - Emerytury muszą być dożywotnie - podkreślił Kosiniak-Kamysz.