Mariusz Andrzejewski, UEK: Konieczne jednoznaczne interpretacje podatkowe
- Nowe propozycje dotyczące Polskiego Ładu zwiększają krąg osób, które na zmianach skorzystają – ocenia Mariusz Andrzejewski, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i były wiceminister finansów. Ma jednak swoje uwagi. - Można zaproponować, żeby także dla małych i średnich przedsiębiorstw była możliwość zmiany formy opodatkowania po zakończeniu pierwszego roku funkcjonowania Polskiego Ładu. Chodzi o sytuację, w której dany przedsiębiorca, rozliczający się w ramach podatku PIT, mógłby zapłacić niższą daninę – podkreśla.
Paweł Czuryło, Interia: Był pan wiceministrem finansów, wie pan jak działa rząd i resort finansów. Czy piątkowe decyzje premiera o korektach w Polskim Ładzie są adekwatne do skali wygenerowanych wcześniej problemów?
Dr hab. Mariusz Andrzejewski, prof. UEK: - Tak. Ogłoszone przez pana premiera decyzje co do zmian w podatkowej części programu Polski Ład są w odniesieniu do większości zgłaszanych problemów adekwatne, a niektóre z nich nawet zwiększają krąg osób, które na tych zmianach skorzystają. Zmiany te nie tylko poprawią i usystematyzują sposób prawidłowych naliczeń wynagrodzeń dla różnych grup społecznych, ale premier poszerzył grupę osób, którym będzie przysługiwała ulga dla klasy średniej. Zapewnił też, że organizacje pozarządowe nie stracą swoich wpływów z tzw. 1 proc., a także zapowiedział wsparcie dla firm zatrudniających osoby z niepełnosprawnościami.
- Co więcej, premier zapowiedział jedną, generalną, ważną zasadę, która zostanie wprowadzona. Zasadą będzie to że każdy, którego łączne wynagrodzenie brutto nie przekroczy miesięcznie 12 800 zł nie straci na wyliczeniu swojego wynagrodzenia, a jeżeli nawet tak by wynikało z wyliczeń po wniesieniu zapowiedzianych korekt, to rząd wyrówna każdemu taką niekorzystną różnicę. Premier zatem zapowiedział, że obietnice złożone w związku z wprowadzeniem programu Polski Ład zostaną dotrzymane. Zwracam tylko uwagę, że w odniesieniu do matek samotnie wychowujących dzieci zapowiedziane zmiany jeszcze nie w pełni przywracają poziom uzyskiwanych dochodów sprzed reformy podatkowej. Dlatego apeluję o dopilnowanie, żeby akurat te rodziny nie straciły ani złotówki, gdyż powinny być w pełni beneficjentami wprowadzanych zmian.
Czy nie jest tak, że przez tzw. gwarancję korzyści z Polskiego Ładu, czyli możliwość rozliczania się przez podatników na zasadach z 2021 r. w przypadku straty na Polskim Ładzie, będziemy mieć niejako podwójny system podatkowy, przez co jeszcze bardziej skomplikowany?
- Jeżeli dotychczasowe problemy wynikały głównie z możliwości różnej interpretacji zasad obliczania kwoty wynagrodzeń, jaką można było zastosować w odniesieniu do każdego indywidulanego podatnika, to konieczność wprowadzenia jednoznacznych zasad będzie zapewne wymagać pewnego uszczegółowienia stosownych regulacji. Ale poziom skomplikowania tych nowych zasad nie zmienia się. Mam nadzieję, że zapowiedziane korekty regulacyjne doprowadzą do sytuacji, w której każdy z nas będzie mieć taką samą, jednoznaczną interpretację przepisów prawa w odniesieniu do wyliczenia swojego wynagrodzenia netto, bez względu na liczbę różnych źródeł tego wynagrodzenia. To jest teraz, jak sadzę, głównym przedmiotem prac w Ministerstwie Finansów.
Co teraz powinno zrobić Ministerstwo Finansów wezwane przez premiera do wprowadzenia korekt i tłumaczenia zmian?
- Należy wprowadzić zmiany, które w różnych sytuacjach i przy wielu różnych - uwarunkowaniach obliczania wysokości wynagrodzeń będą pozwalały na jednoznaczną interpretację u wszystkich korzystających z tych przepisów. Ponadto MF powinno zwiększyć liczbę przykładów prawidłowego wyliczania kwoty wynagrodzenia netto dla różnych przypadków u osób, które mogą pracować na dwóch etatach, mogą dodatkowo pracować na umowę zlecenia, prowadzić działalność gospodarczą itd. Warto zatem, żeby ów kalkulator na stronach MF rozwinąć i udoskonalić.
- To nie księgowi są winni styczniowych problemów, gdyż oni potrzebują jednoznacznych wytycznych, a tej jednoznaczności chyba właśnie najbardziej wszystkim zabrakło. Obawa o to, że podatnika spotka jakaś kara lub sankcja także powoduje, że kierowano się interpretacjami bardziej konserwatywnymi. Moje uwagi formułuję na podstawie licznych rozmów z moimi koleżankami i kolegami z katedry, którzy prowadzą własne biura rachunkowe. Słuszne było więc to oburzenie i dobrze że media od razu podjęły te kwestie, gdyż widzimy, że to pozytywnie zmobilizowało Ministerstwo Finansów do pracy nad korektami.
Na co narzekali pańscy znajomi - księgowi?
- Główna obawa dotyczyła np. stosowania ulgi dla klasy średniej i tego, że dziś ludzie nie wiedzą ile zarobią w tym roku i czy nie okaże się, że za rok będą musieli zwracać pieniądze do Urzędu Skarbowego z tytułu naliczania im tej ulgi. Tu powinna być jednoznaczność oraz klarowne i proporcjonalne zasady. Wielu praktyków proponuje w tym zakresie wprowadzić zasadę "złotówka za złotówkę", żeby osoby, które jednak przekroczą górny pułap dochodów w uldze dla klasy średniej warunkujący przyznanie tej ulgi, nie spotkały się na wiosnę roku 2023 z koniecznością zwrotu kilku tysięcy złotych. Przedkładam tu ten postulat i go popieram.
- Wiele osób narzeka też na wprowadzenie składki zdrowotnej w wysokości aż 9 proc., to oczywiste. W poprzednich latach de facto ta składka wynosiła 1,25 proc. gdyż z 9 proc. można było odliczyć od podatku 7,75 proc. Przedsiębiorcy natomiast mogli z tego tytułu wnosić opłaty rzędu zaledwie kilkudziesięciu złotych przy nawet wielomilionowych przychodach. Dlatego to również nie było rozwiązanie sprawiedliwe z punktu widzenia udziału w kosztach opieki zdrowotnej, do której każda osoba ma taki sam dostęp i jest to dostęp bezpłatny. Ale w trakcie opracowywania programu Polski Ład argumenty przedsiębiorców w tym zakresie zostały częściowo uwzględnione i dziś będący na ryczałcie mogą płacić składkę zdrowotną w wysokości około 300 zł, 500 zł lub 1000 zł miesięcznie w zależności od uzyskiwanego przychodu. Ta najwyższa stawka dotyczy tych, którzy przekraczają przychody w wysokości 300 000 zł. A zatem na tym poziomie przychodów ta składka wynosi około 4 proc. W przypadku przedsiębiorców rozliczających się na zasadzie podatku liniowego, składkę zdrowotną będą opłacać w wysokości 4,9 proc. swoich dochodów. Dla tej grupy przedsiębiorców również warto rozważyć wprowadzenie stałych opłat z tego tytułu lub zawieszenie płacenia tej stawki po przekroczeniu jakiegoś pułapu dochodów.
- Osoby fizyczne natomiast płacą tą składkę na poziomie 9 proc. Dlatego należy rozważyć czy wysokość składki zdrowotnej dla osób fizycznych, pracowników, nie powinna zostać ustalona także na niższym poziomie np. 4 proc. lub mogłaby być zawieszana po przekroczeniu dochodów na poziomie granicy, dla której dziś są zawieszane niektóre składki ZUS. Pamiętajmy, że dla osób zarabiających ponad 1 mln zł jest jeszcze do zapłacenia danina solidarnościowa na poziomie dodatkowych 4 proc. A zatem warto rozważyć, ale i przeliczyć, zmniejszone wpływy do budżetu państwa dla ewentualnego zmniejszenia 9-proc. stawki procentowej składki zdrowotnej, także dla osób fizycznych, lub jej zawieszenie tak jak to jest w przypadku składek ZUS i limitu 30-krotności. Skoro prace nad korektami w MF trwają, to poddajmy pod dyskusję i taką zmianę.
Wielu ekspertów podkreśla, że zapowiedziane w piątek zmiany będą jednak niewystarczające.
- Kluczowe będą interpretacje podatkowe. Podatnicy i ich doradcy podatkowi słusznie domagają się jednolitych interpretacji, szczególnie jeżeli mówimy o zasadach wyliczania wynagrodzeń wypłacanych pracownikom. Niejasności w tym zakresie powinny zawsze być interpretowane z korzyścią dla podatnika. Ale zapowiedziana przez premiera zasada ewentualnej wypłaty ujemnej różnicy w wielkości opodatkowania łącznych przychodów nieprzekraczających kwoty 12 800 brutto będzie właśnie takim rozwiązaniem. Ta zapowiedź pozwala uznać te zmiany za wystarczające w kwestii dotrzymania obietnic złożonych 18 milionom podatników.
- Natomiast ja bym wykorzystał jeszcze tę dyskusję, którą media słusznie podjęły w sprawie niedoskonałości natury regulacyjnej, na omówienie możliwości wprowadzenia innych, dodatkowych zmian o charakterze merytorycznym. Mianowicie, dziś niektórzy przedsiębiorcy i ich doradcy podatkowi być może nie wiedzą jaką formę prowadzenia działalności gospodarczej, przewidzianą w Polskim Ładzie powinni wybrać, żeby ich obciążenia podatkowe w końcowym rozliczeniu rocznym były optymalne. Wynika to z braku doświadczeń jak w praktyce będą kształtowały się obciążenia podatkowe przy zastosowaniu nowych rozwiązań.
Faktycznie, zagadką roku wielu podatników pozostaje to, jaki sposób opodatkowania wybrać.
- Dlatego można zaproponować, żeby dla małych i średnich przedsiębiorstw, była możliwość zmiany formy opodatkowania po zakończeniu tego pierwszego roku funkcjonowania nowych zasad podatkowych jakie przynosi Polski Ład, w sytuacji, w której dany przedsiębiorca rozliczający się w ramach podatku PIT mógłby zapłacić niższą daninę. W szczególności jeżeli informatyk prowadzący własną działalność gospodarczą zostanie na podatku liniowym, a pod koniec roku okaże się, że na ryczałcie łączne do zapłacenia jego daniny byłyby niższe, to wówczas warto byłoby po tym pierwszym roku funkcjonowania Polskiego Ładu dać taką właśnie możliwość.
- Proponuję zasadę optymalizacji podatkowej post factum, czyli po zakończeniu bieżącego roku podatkowego i przy jego rocznym rozliczeniu, co będzie miało miejsce na wiosnę 2023 r. Nikt by na tym zbytnio nie stracił, myślę tu o budżecie państwa. Przypomnę, że w czasach inflacji mieliśmy mieć deficyt budżetowy w 2021 r. na poziomie około 80 mld zł, a skończy się na około 25 mld zł. Dobrze, że dzięki niższemu deficytowi w roku 2021 Ministerstwo Finansów ma niejako z czego sfinansować koszty pierwszej tarczy antyinflacyjnej. Dobry stan finansów publicznych pozwala także pokryć koszty obniżki VAT w ramach drugiej tarczy i dlatego możemy się spodziewać, że ze względu na utrzymującą się wysoką inflację wpływy do budżetu w 2022 roku również będą wyższe od zaplanowanych. Przynajmniej w pierwszym roku funkcjonowania Polskiego Ładu warto takie rozwiązanie rozważyć. To byłaby tak gwarancja optymalizacji obciążeń podatkowych dla przedsiębiorców na czas wdrażania w naszej gospodarce Polskiego Ładu.
- Korzystając z faktu, że premier zapowiedział wprowadzenie korekt do programu Polski Ład powinniśmy teraz jeszcze poddawać pod rozwagę nasze propozycje zmian. Wśród tych zmian ja osobiście zaproponowałbym jeszcze m.in. wprowadzenie ulg podatkowych dla małych i średnich firm, takich jak zakłady fryzjerskie czy warsztaty samochodowe. Proponuję dla nich zwiększyć kwotę jednorazowej amortyzacji, która dziś wynosi tylko 50 tys. euro na rok. Warto rozważyć dla nich możliwość zaliczenia wydatków na modernizację w obcym środku trwałym do kosztów uzyskania przychodów, oczywiście przy zachowaniu jakiegoś rozsądnego pułapu ustalonego w odniesieniu do rocznych przychodów. W przypadku spółki z ograniczoną odpowiedzialnością od lat mówimy o potrzebie zniesienia podwójnego opodatkowania wypłat z tytułu dywidendy, co powinno być na poziomie nie wyższym niż 25 proc. (w tym 9 proc. CIT). W przypadku zakupu samochodu osobowego warto zrezygnować z tylko częściowego ujmowania w kosztach amortyzacji podatkowej wartości tych środków trwałych. W małych i średnich firmach zaciera się różnica pomiędzy wydatkiem inwestycyjnym a wydatkiem stanowiącym koszt, dlatego warto w tym zakresie zliberalizować jeszcze bardziej stawki amortyzacji podatkowej.
Wracając do pana koncepcji optymalizacji podatkowej - ona jest do zrealizowania?
- Kiedyś niemożliwe było rozliczanie elektroniczne podatku PIT. Dziś Ministerstwo Finansów ma już takie możliwości i dlatego na pewno w ślad za wygładzeniem spraw regulacyjnych powinno się dążyć do zmodyfikowania tego systemu, tak żeby nie tylko można było elektronicznie rozliczać PIT u osób fizycznych, pracowników, ale także żeby można było w ciągu roku obrotowego na bieżąco rozliczać podatki, składki ZUS itd. u przedsiębiorców. Do tego pomysłu powinny włączyć się banki, które już udostępniają przedsiębiorcom programy do prowadzenia ich księgowości. Czyli od strony technologicznej jest to dziś możliwe. Jeśli przedsiębiorcy byliby na bieżąco rozliczani przez systemy Ministerstwa Finansów, to system ten mógłby nie tylko wyliczać ich bieżące obciążenia podatkowe, ale także je optymalizować zgodnie z obowiązującymi przepisami. Przy zastosowaniu odpowiednich algorytmów dojdzie kiedyś do takiej sytuacji, że systemy informatyczne będą same optymalizowały obciążenia podatkowe danego przedsiębiorcy za zgodą i aprobatą wszystkich zainteresowanych stron.
Z drugiej strony słyszymy głosy, że dziś w Polsce nie opłaca się więcej zarabiać, bo przepisy podatkowe zniechęcają do tego, gdyż płaci się większe podatki.
- Nieprawda. Zawsze się opłaca zarabiać, także po tych obecnych zmianach. Jak już wszystko z Polskim Ładem zostanie wyjaśnione, to księgowi i doradcy podatkowi zajmą się wyszukiwaniem w nim najlepszych form opodatkowania, będą podpowiadać wydatki, które będą podstawą do pozyskania różnych ulg podatkowych, a tych jest bardzo wiele w programie Polski Ład.
- Na pewno będą doradzali wielu przedsiębiorcom skorzystanie z obniżonych stawek w ryczałcie. Ryczałt i forma wnoszenia opłaty stałej w ramach zapłaty składki zdrowotnej to rozwiązania, które oceniam jako jedne z najbardziej atrakcyjnych w Polskim Ładzie. Większym firmom Polski Ład umożliwi skorzystanie z ulgi na innowacje co ma ich zachęcić do większych inwestycji w nowe technologie, w robotyzację, w rozwój i opracowywanie patentów. Ponadto, w spółkach z ograniczaną odpowiedzialnością będzie można stosować tzw. CIT estoński. Teraz tych pozytywnych zachęt do obniżenia podatków jeszcze nie dostrzegamy, ale jak tylko MF się upora z wydaniem jednoznacznych zasad wyliczania prawidłowych kwot wynagrodzeń, to dobre strony Polskiego Ładu zaczną być dostrzegane.
Na razie mamy jeszcze bardziej skomplikowany system podatkowy.
- Polski Ład chce zlikwidować możliwość rozliczania się na zasadach karty podatkowej. Jest to więc uproszczenie dla systemu podatkowego. Zasady rozliczania w pozostałych formach opodatkowania nie zmieniły się zbytnio, oprócz zniesienia możliwości odliczania 7,75 proc. składki zdrowotnej od podatku z łącznej jej wartości 9 proc., co było zawsze oceniane jako dość skomplikowane i niezrozumiałe. Jedynie sposób obliczania ulgi dla klasy średniej, do czego są podawane specjalne wzory matematyczne należy uznać za niepotrzebną komplikację. Na pewno można to było zrobić prościej, np. obniżając wysokość składki zdrowotnej lub różnicując jej wysokość w odniesieniu do przedziału uzyskiwanego dochodu.
- Polski Ład w swoich propozycjach będzie chyba polaryzował formy prowadzenia działalności gospodarczej, gdzie z jednej strony wielu przedsiębiorców zdecyduje się na ryczałt, a działalności prowadzone w większym rozmiarze będą prowadzone w formie spółek z ograniczoną odpowiedzialnością z 9 proc. stawką podatku dochodowego i z zasadami tzw. estońskiego CIT-u. A zatem ta reforma ostatecznie może przyczynić się do uproszczenia naszego systemu podatkowego, bo może sprawić, że skrystalizują się dwa lub trzy kierunki optymalizacji podatkowej. Tak można interpretować zaproponowane kierunki zmian i jeżeli tak się stanie to to będzie de facto uproszczenie naszego systemu podatkowego.
Ostateczne korzyści z Polskiego Ładu dla części podatników, pana zdaniem, zrekompensują ten chaos z początku roku?
- Moim zdaniem chaos jaki powstał w styczniu przy wdrażaniu "Polskiego Ładu" został zrekompensowany poprzez twardą gwarancję złożoną przez premiera, że osoby zarabiające do 12 800 zł brutto nie stracą na tych zmianach, a dotyczy to ponad 90 proc. wszystkich podatników. Na Polskim Ładzie zyska kilkanaście milionów podatników po 100, 200 lub 300 zł miesięcznie, co często jest bagatelizowane. W czasach wysokiej inflacji te dodatkowe kwoty w miesięcznych budżetach dla wielu Polaków będą bardzo ważne. W piątek premier tę grupę osób jeszcze bardziej poszerzył o dodatkowych emerytów, rencistów, ale także o osoby pracujące na umowie zlecenia. Warto więc wdrażać Polski Ład, ale w najbliższych dniach i tygodniach warto też w mediach i nie tylko, nadal intensywnie dyskutować o możliwościach jego udoskonalenia.
Rozmawiał Paweł Czuryło
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze