Prezes PGE: Blackout nie grozi Polsce. System energetyczny jest stabilny
Nie ma zagrożenia blackoutem, krajowy system energetyczny działa stabilnie - zapewnia w rozmowie z Interią prezes Polskiej Grupy Energetycznej Wojciech Dąbrowski. Firma nie wykorzystywała w swoich elektrowniach i elektrociepłowniach węgla rosyjskiego, jednostki wytwórcze w grupie mają wystarczające zapasy węgla. Prezes podkreśla, że wyzwaniem są ceny surowców. Koszty węgla w 2022 r. średniorocznie wzrosną o 190 proc., a gazu o ok. 210 proc. Drożeją też prawa do emisji CO2.
Monika Borkowska, Interia: Czy jest zagrożenie blackoutem w nadchodzących miesiącach?
Wojciech Dąbrowski, prezes PGE: - Stanowczo stwierdzam, że nie ma żadnego zagrożenia blackoutem. Polski system energetyczny działa stabilnie, a pojawiające się doniesienia niepotrzebnie wywołują niepokoje, szczególnie w sytuacji wojny na Ukrainie.
Jaki jest poziom zapasów surowca w firmie u progu nowego sezonu grzewczego w obecnej szczególnej sytuacji, w środku kryzysu energetycznego, gdy wstrzymane zostały dostawy węgla z Rosji?
- Nie wykorzystywaliśmy w swoich elektrowniach i elektrociepłowniach węgla z Rosji. W ponad 90 proc. korzystamy z węgla z polskich kopalni. W tej chwili nasze jednostki wytwórcze dysponują wystarczającymi zapasami węgla na pokrycie ich zapotrzebowania. Posiadamy kontrakty zabezpieczające nasze potrzeby i oczekujemy realizacji tych kontraktów przez naszych partnerów biznesowych, z których największym dostawcą paliwa jest Polska Grupa Górnicza.
Wiadomo już, po jakich cenach grupa będzie kupować węgiel z PGG w przyszłym roku? O ile mogą wzrosnąć ceny?
- Negocjacje z PGG dotyczące dostaw na przyszły rok są jeszcze przed nami, ale jestem dobrej myśli. Jestem przekonany, że wspólnie dojdziemy do porozumienia satysfakcjonującego obie strony. Ani energetyka, ani górnictwo nie odpowiadają za dzisiejsza sytuację związaną z dostępnością węgla. Wynika ona w szczególności z trwającej wojny na Ukrainie i unijnej polityki klimatycznej.
PGE Paliwa została zobligowana przez rząd do zakupu na rynkach zagranicznych 2,5 mln ton węgla do końca sierpnia. Ile udało się już kupić? Czy ten plan jest do zrealizowania? Czy może się nie udać importować takiego wolumenu w tym czasie?
- Jesteśmy w trakcie tego procesu. Współpracujemy z naszymi partnerami biznesowymi, by zrealizować w pełni plan. Spółka pozyskuje węgiel z różnych źródeł na rynku międzynarodowym. Za każdym razem bierzemy pod uwagę parametry cenowe i jakościowe, a także związane z gwarancją i stabilnością dostaw. Wszelkie trudności są rozwiązywane na bieżąco, przy współpracy z dostawcami, operatorami portowymi, przewoźnikami i przedstawicielami administracji publicznej.
Gdzie zaopatruje się spółka PGE Paliwa w surowiec? Jakie są ceny importowanego węgla?
- PGE Paliwa prowadzi działalność handlową na międzynarodowym rynku węgla od ponad dekady. Koncentrujemy się na imporcie węgla drogą morską. Mamy w swojej ofercie węgiel pochodzący z Kolumbii, USA, Australii, RPA oraz Indonezji. Ceny są oczywiście tajemnicą handlową, która jest objęta poufnością, zgodnie z warunkami podpisywanych umów.
Pojawiały się ostatnio głosy, że spółki energetyczne muszą podzielić się zyskami, biorąc na siebie część kosztów kryzysu energetycznego. Jak zapatrują się na takie podejście same firmy? Jakie jest stanowisko PGE w tej sprawie?
- Obecna sytuacja dotyka wszystkich, także spółki energetyczne. Koszty węgla w 2022 r. średniorocznie wzrosną o 190 proc., a ceny gazu o ok. 210 proc., do tego dochodzą koszty zakupu uprawnień do emisji dwutlenku węgla, które zdrożeją o 140 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. W tym czasie ceny energii elektrycznej wzrosną o 110 proc, czyli znacząco mniej. Jednoznacznie widać, że wzrost poziomu kosztów przekracza poziom wzrostu cen energii i trudno dopatrywać się nadzwyczajnych zysków.
- Trzeba jednak pamiętać, że PGE jest spółką prowadzącą działalność biznesową i dążenie do wypracowania zysków to nasz obowiązek. Sektor energetyczny jest w procesie transformacji. Przed branżą wiele wyzwań, na które spółki energetyczne muszą się przygotować. Przede wszystkim musimy zabezpieczyć środki na inwestycje w odnawialne źródła energii. Duża część z tych środków to zyski wypracowywane przez naszą spółkę. Jeśli ich nie będzie w jaki sposób mamy te inwestycje zrealizować? Będzie to bardzo trudne.
Co z podwyżkami prądu na kolejny rok? Premier mówił, że wzrost cen nie będzie taki, jak zapowiadano w mediach, czy jak sygnalizował prezes URE. Czy spółka ograniczy swoje projekcje, składając wniosek taryfowy na przyszły rok, czy wystąpi z normalnym wnioskiem, uwzględniając pełne koszty i będzie czekać na rozstrzygnięcie prezesa URE?
- Jest za wcześnie, żeby mówić o wielkości podwyżki taryf na przyszły rok. PGE Obrót, spółka sprzedażowa z Grupy PGE, cały czas dokonuje kontraktacji energii elektrycznej na 2023 rok, dlatego nie jest jeszcze znany ostateczny poziom kosztów, który powinien znaleźć odzwierciedlenie w taryfie. Decyzję o cenie energii elektrycznej dla odbiorców z grupy taryfowej G, czyli odbiorców indywidualnych, ostatecznie podejmuje prezes Urzędu Regulacji Energetyki na podstawie wniosków złożonych przez sprzedawców energii, a te będą składane dopiero w czwartym kwartale 2022 roku.
Wiadomo już, że PGE jako jedyna krajowa grupa energetyczna nie zamierza składać wniosku o kolejną podwyżkę taryf na ten rok. Czy tak dobrze skalkulowała taryfy na początku roku, czy staracie się już teraz wychodzić naprzeciw oczekiwaniom władz, ponosząc część kosztów rosnących cen energii?
- PGE nie złożyła wniosku o podwyżkę taryf dla gospodarstw domowych na 2022 r., bo nie widzimy uzasadnienia dla takiego działania. Wcześniej zabezpieczyliśmy energię dla klientów indywidualnych na ten okres. Nie obserwujemy zwiększenia zużycia energii elektrycznej w grupie taryfowej G, które mogłoby skutkować złożeniem wniosku o podwyższenie taryfy dla gospodarstw domowych na 2022 r.
Monika Borkowska