Robert Rękas, prezes PSH Lewiatan: Franczyza pomogła sprostać pandemii

To był bardzo trudny czas, czas zbierania doświadczeń, czas z którego wychodzimy obronną ręką - mówi o pandemii prezes Polskiej Sieci Handlowej Lewiatan Robert Rękas. - Nie sposób było cokolwiek przewidzieć, pierwszy raz byliśmy w takiej sytuacji - dodaje. - Podejmowanie decyzji w sieci franczyzowej jest dużo trudniejsze niż w sieci własnej, wyzwaniem była np. komunikacja. Z drugiej strony naszą sieć tworzą prawdziwi przedsiębiorcy, autentyczni gospodarze sklepów, którzy znali sytuację na miejscu, mogli więc działać szybciej. To była nasza mocna strona - podkreśla Rękas.

- Chcemy jako sieć dawać pewność przedsiębiorcom w każdych warunkach. Najważniejsi są oczywiście klienci, ale szybko zapewniliśmy też bezpieczeństwo franczyzobiorcom. Na poziomie centralnym sieć zadbała o zakup środków ochrony czy pomoc prawną, stworzyliśmy też fundusz wsparcia "Lewiatańczyków", który powstał ze składek samych przedsiębiorców. Tak właśnie działamy - wspieramy się wzajemnie. Fundusz w wysokości 10 mln złotych powstał prewencyjnie na wypadek konieczności zamknięcia niektórych sklepów - ostatecznie pomocy potrzebowało 8 sklepów, ale wartością była też sama świadomość, że taki fundusz istnieje. Nie korzystaliśmy z pomocy rządowej - dodaje prezes PSH Lewiatan.

Reklama

- Działalność sklepów w tym czasie to już nie był tylko biznes, to była społeczna misja by zapewnić ludziom podstawowe artykuły. Mierzyliśmy się ze strachem i niewiedzą, a potem z chaosem dezinformacji i zmieniających się decyzji administracyjnych - wspomina prezes Rękas.

- Klienci nie wrócą całkowicie do swoich zachowań sprzed pandemii. W jej trakcie bardzo wzrosło zapotrzebowanie na sprzedaż online, dlatego dla naszych przedsiębiorców szybko uruchomiliśmy platformę internetową jako narzędzie do zakupów, ale branża spożywcza ma swoją specyfikę, a nasz model biznesowy oparty jest na bezpośrednich relacjach z konsumentem. Sprzedaż na miejscu zawsze będzie dla nas najważniejsza - podkreśla szef Lewiatana.

- Na początku pandemii spadła liczba odwiedzin naszych sklepów, teraz wraca to do normy, ale widzimy że zakupy są bardziej przemyślane. Dla konsumentów znów liczy się cena produktu. Tym bardziej rozwijamy marki własne, gdzie dobrej jakości towarzyszy przystępna cena. Obrót tymi produktami wzrósł w ciągu roku dwa razy szybciej niż obrót całej sieci. Większą uwagę klienci przywiązują teraz do promocji. Nadal dbamy też by w sklepach dostępne były produkty lokalne, mniej przetworzone, które dobrze podkreślają nasz model biznesowy - podsumowuje prezes Robert Rękas. 

Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »