200 mln zł rocznie znika bez śladu. Polska naciska na Unię Europejską
Wygląda niegroźnie, ale kosztuje miliony złotych. Kormoran - ptak wodny, który coraz silniej zagraża polskim rybakom - powoduje straty sięgające rocznie nawet 200 mln zł. Resort rolnictwa bije na alarm i wspiera opracowanie europejskiego planu zarządzania populacją tego drapieżnika.
Kormoran nie zna granic - dosłownie. Migrujący i ekspansywny ptak coraz częściej pojawia się w miejscach, gdzie wcześniej go nie było, niszcząc rybackie zasoby i zakłócając równowagę ekosystemów wodnych. Skala szkód jest tak duża, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (MRiRW), podczas polskiej prezydencji w Radzie UE, zorganizowało w czerwcu br. wspólnie z Komisją Doradczą FAO (EIFAAC) konferencję poświęconą ograniczeniu wpływu drapieżnictwa kormorana. W tle tej inicjatywy są ogromne pieniądze.
Jedno zwierzę powoduje w Polsce wielomilionowe straty. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, resort rolnictwa ocenia roczne straty spowodowane przez kormorany w Polsce na 80 do 200 mln zł. Wartość ta wynika nie tylko z wyżerowania ryb przez ptaki, ale również ze szkód pośrednich: osłabionej kondycji ryb, spadku ich wartości handlowej czy zwiększonego śmiertelności w wyniku stresu, ran i infekcji.
Według danych MRiRW, już w przeszłości naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie ustalili, że roczne straty mogą sięgać 60-70 mln zł, a inne analizy mówią o nawet 100-150 mln zł. Po uwzględnieniu inflacji resort przyjął widełki 80-200 mln zł rocznie jako obecnie najbliższe rzeczywistości.
Patrząc na te liczby w oderwaniu, mogą wydawać się one jedynie suchymi danymi statystycznymi. Jednak gdy zestawimy je z rzeczywistymi dochodami branży, skala kryzysu staje się aż nadto widoczna i niepokojąca. W 2022 roku użytkownicy obwodów rybackich wyłowili z wód zaledwie 1,68 tysiąca ton ryb, których wartość oszacowano na 20,5 mln zł - wynik daleki od optymalnego. Niestety, rok 2023 przyniósł jeszcze większe wyzwania - złowiono jedynie 1,44 tysiąca ton, a mimo to przychody wzrosły do 22 mln zł, co świadczy o rosnących kosztach i presji na sektor. Co gorsza, szacunkowe straty spowodowane działalnością kormoranów mogą być nawet dziesięciokrotnie wyższe niż oficjalne wyniki połowów, podkreślając dramatyczne zagrożenie dla rybackich ekosystemów i gospodarki.
Na tle tych niepokojących danych, jasnym punktem są wielkopowierzchniowe gospodarstwa karpiowe. W 2022 roku osiągnęły one przychód na poziomie imponujących 358 mln zł, a rok później ich zyski jeszcze wzrosły do 371 mln zł. Jednak nawet w tej części branży, która wydaje się bardziej odporna na kryzys, obecność ptaków drapieżnych takich jak kormorany pozostawia swoje ślady, stanowiąc nieustanne wyzwanie dla hodowców.
Choć na pierwszy rzut oka kłopoty z kormoranami wydają się dotyczyć głównie połowów i wartości ekonomicznej ryb, rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona i niepokojąca. Jak podkreśla Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, szkody wykraczają daleko poza same liczby i straty finansowe. Przede wszystkim obserwujemy spadek wydajności zarybień, co oznacza, że nawet wysiłki mające na celu odbudowę populacji ryb w wodach przynoszą coraz mniejsze efekty.
Do tego dochodzą zmiany w strukturze wiekowej ryb - młodsze pokolenia nie rozwijają się prawidłowo, a reprodukcja ogranicza się, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do załamania całych łowisk. Nie są to problemy jedynie dla producentów ryb, gdyż zmniejsza się też atrakcyjność tych terenów dla wędkarzy i turystów, a co za tym idzie, uderza to w lokalne gospodarki opierające się na zasobach wodnych. Cały ekosystem wodny zaczyna odczuwać presję, która z czasem może mieć dalekosiężne konsekwencje dla przyrody i ludzi.
Problem kormoranów to nie wyłącznie polska bolączka. Już w 2008 roku Parlament Europejski dostrzegł skalę zagrożenia i zaapelował o stworzenie spójnego europejskiego planu zarządzania populacją tych ptaków. Pomimo kolejnych wezwań w 2018 i 2022 roku, realne działania nadal pozostają na etapie planów i dyskusji - bez konkretnych efektów. Tymczasem kormorany nie znają granic: ich populacje rosną i rozprzestrzeniają się, dotykając coraz większej liczby krajów, takich jak Rumunia, Niemcy, Węgry, Francja czy Wielka Brytania. To globalne wyzwanie, które wymaga skoordynowanych działań ponadnarodowych.
Resort rolnictwa zwraca uwagę, że kormoran to gatunek migrujący i ekspansywny - nieustannie zajmuje nowe terytoria i szuka pożywienia tam, gdzie wcześniej go nie było. Oznacza to, że działania ograniczone do pojedynczych państw nie przyniosą trwałych rezultatów. Aby skutecznie przeciwdziałać problemowi, konieczna jest współpraca międzynarodowa oraz wdrożenie kompleksowych strategii ochrony ekosystemów wodnych na szerszą skalę.
Dla polskich rybaków światełkiem w tunelu może być poselski projekt ustawy, który właśnie trafia pod obrady Sejmu. Propozycja zakłada wprowadzenie rekompensat finansowych za szkody w stawach rybnych spowodowane m.in. przez kormorany. Odszkodowania miałyby być wyliczane przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa i pokrywane z budżetu państwa. To ważny krok, który może choć trochę odciążyć przedsiębiorców walczących z coraz większymi stratami.
Jednak branża oczekuje nie tylko pieniędzy. Potrzebne są systemowe i długofalowe rozwiązania, które zapobiegną powtarzającym się kryzysom. W tej chwili jeden gatunek ptaka potrafi przewrócić do góry nogami opłacalność całego sektora, co jest sygnałem alarmowym dla całego kraju i polityków.
Agata Jaroszewska