Dolar amerykański powrócił do gry
Dolar amerykański powrócił do gry. W stosunku do europejskiej waluty znalazł niecały jeden procent od parytetu! To efekt jastrzębich wypowiedzi amerykańskich bankierów centralnych, wzrostu rentowności, obaw o spotkanie G20 oraz chęci deprecjacji juana przez Ludowy Bank Chin. Okazuje się, że dolar nie powiedział chyba jeszcze ostatniego słowa.
Wydawało się, że dolar będzie już tylko tracił od ostatniego odczytu inflacji w USA, który pokazał, że inflacja mogła osiągnąć już swój szczyt.
Co więcej minutes FOMC z tego tygodnia pokazały, że Fed obawia się możliwości zbyt dużego zacieśnienia oraz będzie rozważał spowolnienie podwyżek. Wydaje się jednak, że rynek wziął te wszystkie informacje zbyt optymistyczne, co zostało zanegowane przez ostatnie dwie wypowiedzi bankierów centralnych.
Bullard, który jest jednym z bardziej jastrzębich członków, ale w najlepszy sposób prognozował zmiany w gospodarce oraz komunikował zmiany w polityce samego banku centralnego wskazał, że jest możliwa kolejna podwyżka o 75 punktów bazowych.
Z kolei Daly wskazała, że możliwa jest zarówno podwyżka o 50 pb i 75 pb we wrześniu, ale nie powinniśmy widzieć obniżki stóp procentowych w przyszłym roku.
To jednak nie koniec czynników, które wpływają na siłę dolara. Rentowności amerykańskich obligacji nie tylko wróciły powyżej 2,9% dla 10 letniego tenoru, ale również zbliżają się do poziomu 2,94%. Wzrost rentowności to oczywiście efekt zwiększenia prawdopodobieństwa na wyższą podwyżkę.
Po minutes prawdopodobieństwo podwyżki o 75 punktów bazowych spadło nawet do 40 proc., natomiast obecnie wynosi niemal 55 proc.. Dolar zyskuje również na sile dzięki swojemu statusowi bezpiecznej przystani. Ostatnie informacje wskazują na to, że Putin oraz Xi pojawią się na szczycie państw G20, co może pokazywać, że oba mocarstwa zamierzają zawęzić współpracę między sobą.
Oprócz tego same Chiny pozwalają na dalszą deprecjację swojej waluty, ze względu na chęć zwiększenia konkurencyjności swojej waluty przy obecnym mocnym spowolnieniu. To również czynnik, który wzmacnia amerykańską walutę.
W przyszłym tygodniu odbędzie się sympozjum w Jackson Hole. Oczywiście mogą pojawić się jakieś sygnały dotyczące stóp ze strony Jerome Powella, ale uwaga będzie się skupiać raczej na redukcji bilansu ze strony Fed.
Chociaż Powell chce, aby redukcja bilansu działała na autopilocie, to jednak płynność rynku nie jest zadowalająca. Właśnie dlatego utwierdzenie inwestorów w chęć redukcji bilansu może być kolejnym czynnikiem, który doda dolarowi skrzydeł.
Przed godziną 10, EUR/USD notowany jest poniżej poziomu 1,01. Z kolei za dolara musimy płacić aż 4,70 zł, za euro 4,7450 zł, za funta 5,60 zł, za franka 4,9080 zł.
Michał Stajniak
Starszy Analityk Rynków Finansowych XTB