Ekspert: Bitcoin zostanie już na zawsze

Od początku października wartość bitcoina wzrosła o około 75 procent i zbliża się do rekordowego poziomu z 2017 r. DW rozmawiała z managerem platformy bitcoin.de o pozycji tej kryptowaluty na rynku.

Rosnące zainteresowanie dużych inwestorów instytucjonalnych cyfrową walutą jest postrzegane jako czynnik wpływający na jej cenę. Pobicie rekordu bitcoina z 2017 roku znów jest całkiem możliwe. Po raz pierwszy od około trzech lat cena przekroczyła obecnie granicę 18 tys. dolarów. Wczesnym rankiem (18.11.2020) bitcoin był tymczasowo sprzedawany po 18 483 USD na luksemburskiej platformie transakcyjnej Bitstamp, co jest najwyższym poziomem od grudnia 2017 r. Cena cyfrowej waluty rośnie dużymi krokami od kilku dni zbliżając się do rekordowego poziomu, który pod koniec 2017 r. osiągnął nieco poniżej 20 tys. USD.

Reklama

DW rozmawia o bitcoinie z Marco Bodeweinem, dyrektorem zarządzającym Bitcoin Group, która obsługuje platformę handlową bitcoin.de - według własnych informacji, największą platformę handlową bitcoina w Niemczech.

DW: Pierwszy raz o bitcoinie mówiło się nieco ponad 12 lat temu. Rok później handlowano już tą kryptowalutą. Od tego czasu bitcoin uczynił wielu ludzi bogatymi, innym przyniósł poważne straty i ta huśtawka nie chce się zatrzymać. Jako operator platformy bitcoin.de z pewnością jest Pan zadowolony, że bitcoin ma znów takie wzięcie?

Marco Bodewein: - Oczywiście. Korzystamy na tym wzroście cen, ponieważ wolumeny obrotów na platformie transakcyjnej również odpowiednio rosną. Potwierdza to też naszą ocenę, że bitcoin kiedyś powstał, by już pozostać ze swoim potencjałem wzrostu.

Bitcoin jest obecnie wart ponad 18 500 USD, więc niewiele brakuje do szczytu sprzed trzech lat. Co napędza jego kurs?

- Oczywiście to, że PayPal wszedł na ten rynek. Dodatkowo mamy duży wzrost podaży pieniądza z banków centralnych. Teraz widać także, że inwestorzy coraz częściej postrzegają kryptowaluty jako bezpieczną przystań, obok złota. Wprawdzie jest to inwestycja niestabilna, ale jest również wybierana jako lokata.

Niemniej jednak na początku koronakryzysu cena bitcoina załamała się, podczas gdy wartość złota wzrosła. Czy po prostu brakuje wiary, że bitcoin sam się wybroni?

- Zgadza się, wszystko jest kwestią zaufania. Zdaje się, że od połowy marca jego cena spadła o ponad 50 procent. Ze względu na jego niestabilność można się było tego jak najbardziej spodziewać. Pewną rolę odegrała niepewność na całym rynku, a złoto mogło w takiej sytuacji znacznie lepiej odgrywać swoją tradycyjną rolę waluty kryzysowej.

- Ale jeśli spojrzymy na wzrost cen od połowy marca, widać, że wróciło zaufanie do kryptowalut. Wielu ludzi, którzy siedzieli w domu w okresie pandemii coraz bardziej interesowało się alternatywnymi inwestycjami. W dzisiejszych czasach nie da się wtedy ominąć kryptowalut.

Wspomniał pan już, że platforma płatności PayPal chce teraz akceptować również waluty cyfrowe jako środek płatniczy. Czy naprawdę myśli Pan, że ludzie będą tam płacić bitcoinami?

- Jakby nie było, PayPal to "sklep zamknięty", gdzie wszystko jest możliwe na jego zasadach. Można tam kupować i przechowywać bitcoiny. Ale na dzień dzisiejszy nie jest to środek płatniczy. Blockchain jest na to zbyt powolny. Z drugiej strony widzimy również, że Europejski Bank Centralny myśli o pieniądzach kryptograficznych, a różne rządy myślą o kryptowalutach jako sposobie płatności. Świat pójdzie właśnie w tym kierunku.

Banki centralne zawsze sceptycznie podchodziły do walut cyfrowych. Teraz myślą o wprowadzeniu własnych kryptowalut, takich jak cyfrowe euro. Czy może to stać się konkurencją dla bitcoina?

- Trzeba tu dokładnie różnicować. Co uważa się za konkurencję? Jeśli coś uznamy za klasyczny środek płatniczy, a bitcoin za inwestycję o stabilnej wartości z odpowiednim potencjałem wzrostu wartości, to nie jest to żadna sprzeczność. Sądzę, że każda kryptowaluta znajdzie dla siebie niszę i każda będzie miała prawo istnienia.

Przewiduje więc Pan, że prawdopodobnie wkrótce pojawią się waluty cyfrowe banków centralnych i obok tego dotychczasowe kryptowaluty jako obiekt inwestycyjny?

- To przypuszczenie warte rozważenia, nawet tylko ze względów regulacyjnych. Regulacja już stoi w blokach startowych. Pod koniec września Komisja Europejska zaproponowała jednolite przepisy, które weszłyby w życie pod koniec 2022 roku, zapewniając także bezpieczeństwo inwestorom. Banki centralne jeszcze o tym dyskutują, bo znalazły się pod przymusem działania. Zwłaszcza jeśli spojrzeć na to, co stało się z librą Facebooka. Groźba utraty kontroli po prostu zmusza banki centralne do myślenia w kierunku własnych kryptowalut.

Rozmawiał Nicolas Martin

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: bitcoin | kryptowaluta | cyfrowa waluta | waluta wirtualna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »