Euro czy korona - oto jest pytanie
Czwartek, 28 września 2000, może być decydującym dniem dla wspólnej europejskiej waluty. Właśnie dziś Duńczycy zdecydują w referendum, czy chcą aby euro weszło do obiegu w ich kraju.
Od wyniku głosowania zależy czy
wspólny europejski pieniądz wyjdzie z kryzysu czy też jego kłopoty jeszcze
bardziej sie pogłębią.
Trudno przewidzieć, co zdecydują Duńczycy. Według
ostatnich sondaży euro ma podobną liczbę zwolenników, co przeciwników.
Obywatele Danii są raczej eurosceptykami. Kilka lat temu, w pierwszym referendum
na temat przystąpienia ich kraju do Unii Europejskiej, powiedzieli "nie".
Zgodzili się na dołączenie do wspólnoty dopiero, gdy zaproponowano im lepsze
warunki. W dzisiejszym głosowaniu zanosi się na wysoką frekwencję (około
70%), co świadczy o tym, że przyszłość wspólnej europejskiej waluty nie
jest Duńczykom obojętna.
Wynik duńskiego referendum ma znaczenie również dla naszego kraju. Ewentualna
porażka euro może opóźnić proces rozszerzenia Unii - twierdzą brukselscy
urzędnicy. Negatywny wynik głosowania osłabi też z pewnością pozycję Kopenhagi
w europejskiej wspólnocie i głos Danii, opowiadającej się za jak najszybszym
przyjęciem nowych członków, będzie się automatycznie mniej liczył.
Dodatkowo starania tego kraju o rozszerzenie Unii będą przyjmowane jako
chęć jej "rozwadniania" przez eurosceptyków. Duńskie "nie" dla euro spowoduje
zapewne również chwilowy paraliż unijnych instytucji, co też nie będzie
sprzyjać szybkiemu zakończeniu negocjacji stowarzyszeniowych.