Frank szwajcarski w 2023 r. Czy grozi nam powrót do 5 złotych? Prognozy
Frank szwajcarski w tym roku niemal dotrzymywał kroku światowemu liderowi walutowemu, czyli dolarowi. Analitycy Credit Agricole prognozują, że waluta Helwetów w 2023 roku nadal będzie mocna. Ich zdaniem, euro potanieje z 0,98 franka do 0,95 w pierwszym kwartale 2023 roku. Frank wyraźnie wygrał w 2022 roku ze złotym - podrożał z 4,40 do 4,74 zł. Czasami osiągał nawet pułap 5 zł. Jednak zdaniem wielu analityków powrót do tak wysokiej wyceny franka jest mało prawdopodobny.
- Szwajcarski bank centralny w tym miesiącu nie tylko podniósł stopy procentowe, ale ogłosił też, że sprzedał część walut, by wesprzeć franka
- Ekonomiści Credit Agricole są zdania, że frank może skorzystać na każdym nagłym wzroście awersji do ryzyka wywołanym przez wojnę, kryzys energetyczny albo recesję
- W tym roku cena franka kilka razy zbliżała się do 5 złotych, głównie z powodu wydarzeń na froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej
- Niektórzy ekonomiści przypuszczają, że ponowny skok franka do 5 złotych mógłby nastąpić przy okazji jakiegoś nowego wstrząsu geopolitycznego - na przykład chińskiej inwazji na Tajwan
Wszystko wskazuje na to, że frank szwajcarski wśród walut z grona G10 będzie tą, która w 2022 roku najlepiej poradzi sobie z ofensywą dolara amerykańskiego. Licząc od początku roku dolar wobec franka zyskał na wartości zaledwie 1,5 proc.
Jednak jeśli spojrzymy wyłącznie na drugie półrocze, to waluta Halwetów umocniła się wobec dolara o około 3 proc. Bilans dwóch ostatnich miesięcy jest jeszcze lepszy dla franka - od lokalnego szczytu na początku listopada poprawił się wobec dolara o prawie 9 proc. (z 1,01 franka do 0,93). Dla porównania, złoty od początku roku do obu walut stracił i to dużo. Dolar podrożał z 4,05 do 4,40 zł, a frank z 4,40 do 4,74 zł.
Szwajcarski bank centralny (SNB) nie walczy już z przewartościowanym kursem walutowym. Wręcz przeciwnie - chce mieć mocnego franka. Jak zauważają analitycy Credit Agricole, siła franka wobec dolara w ostatnich miesiącach mogła częściowo wynikać z interwencyjnych działań SNB. Przedstawiciele banku Szwajcarii przyznali bowiem przy okazji swojego grudniowego posiedzenia, że w ostatnim czasie SNB sprzedał część walut, by wesprzeć franka na rynku walutowym. Wielu ekonomistów jest zdania, że Helweci nie dopuszczą do sytuacji, w której słaby frank zwiększy presję na importowane ceny.
Szwajcaria od wielu miesięcy wyróżnia się wyjątkowo niską stopa inflacji. W listopadzie wyniosła ona 3 proc. i wyglądała dużo lepiej niż w USA (7,1 proc.) i strefie euro (10,1 proc.). - Ta rozbieżność powinna dawać frankowi przewagę konkurencyjną w stosunku do innych europejskich partnerów walutowych z grupy G10, zwłaszcza, że w grę może wchodzić dalsze zacieśnianie polityki monetarnej przez SNB - argumentują analitycy Credit Agricole.
Choć dynamika cen konsumpcyjnych jest w Szwajcarii zdecydowanie mniejsza niż w krajach sąsiednich, to jednak ciągle wyższa od celu SNB, który wynosi od 0 do 2 proc. Bank centralny Helwetów stawia sprawę jasno - inflacja jest zbyt wysoka i należy na nią reagować podwyższaniem stóp procentowych.
SNB w czerwcu podniósł stopę o 50 punktów bazowych, a we wrześniu dołożył jeszcze 75 punktów, przez co wzrosła ona do 0,5 proc. W ten sposób bank centralny po prawie 8 latach pożegnał się ze stopami ujemnymi. Następnym ruchem była grudniowa podwyżka o 50 punktów bazowych. W dodatku, SNB nie wyklucza dalszych podwyżek w celu zapewnienia stabilności cen w średnim terminie.
Liczni ekonomiści są przekonani, że szwajcarski bank centralny nie poprzestanie na grudniowym podniesieniu stóp. "Oczekujemy, że SNB dokona ostatecznej podwyżki o 50 punktów bazowych na posiedzeniu w marcu 2023 roku. Tym samym podniesie stopę do 1,5 proc. i pozostawi ją na tym poziomie przez dłuższy czas" - czytamy w raporcie ekspertów ING.
Trzeba tu pamiętać, że SNB ma tylko jedno na kwartał posiedzenie w sprawie polityki pieniężnej. Z tego powodu bank centralny może się decydować na jednorazowe większe podwyżki stóp procentowych.
Ekonomiści Credit Agricole przypominają, że frank szwajcarski jest klasyczną walutą "bezpiecznej przystani", co może ujawnić się w okresie nowych niepokojów geopolitycznych, kryzysu energetycznego czy spodziewanej recesji. Ich zdaniem, frank powinien skorzystać na każdym nagłym wzroście awersji do ryzyka i między innymi dlatego przewidują, że euro może spaść z obecnych 0,98 franka do 0,95 w pierwszym kwartale 2023 roku. Dokładnie taką samą prognozę przedstawiają analitycy ING.
Wielu Polaków, a zwłaszcza osoby zadłużone w frankach szwajcarskich, pamiętają wydarzenia z 15 stycznia 2015 roku. Wówczas kurs franka mocno wystrzelił w górę, po tym jak Szwajcarzy porzucili politykę obrony minimalnego kursu wymiany euro na własną walutę. W "czarny czwartek" frank podrożał z 3,50 zł do 5,19 zł, jednak pod koniec dnia jego cena spadła do 4,31 zł.
Teraz mamy inną sytuację, bo kurs nie jest regulowany. Nie ma też poważnych zawirowań rynkowych, takich jak upadek Lehman Brothers w 2008 roku. Co prawda, w tym roku notowania franka osiągały pułap 5 złotych, było to jednak spowodowane wydarzeniami na froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Takie sytuacje są nie do przewidzenia, dlatego rynek reaguje na nie gwałtownie. Niektórzy ekonomiści przypuszczają, że ponowny skok franka do 5 złotych mógłby się wydarzyć przy okazji jakiegoś nowego wstrząsu geopolitycznego - na przykład chińskiej inwazji na Tajwan.
Jacek Brzeski
Zobacz również: