Kołodko milczy, złoty nadal spada
Grzegorz Kołodko nie ujawnia swoich planów dotyczących finansów publicznych, a złoty spada. Wczoraj polska waluta osiągnęła najniższy poziom od dwóch lat, po informacji, że rząd pracuje nad planami dewaluacji złotego i sugestiach, że popiera je minister finansów.
W pierwszych dniach po nominacji Grzegorza Kołodki na stanowisko ministra finansów złoty zaczął się gwałtownie osłabiać. Cena dolara wzrosła do 4,2280 zł, natomiast za euro płacono 4,1805 zł - od początku ubiegłego tygodnia obie waluty zdrożały o ok. 20 gr. Wydaje mi się, że osłabienie złotego jest poważniejsze od obserwowanych w połowie ubiegłego, czy na początku tego roku. Wtedy spadek wartości polskiej waluty miał przede wszystkim podłoże spekulacyjne. Teraz jest to raczej wycofywanie się inwestorów. Przy zamykaniu pozycji złotowych inwestorzy wycofują poważne kwoty - powiedział PG Marcin Mróz, ekonomista banku Societe Generale.
Niepewność dotyczącą kształtu polityki fiskalnej i obaw, że nowy minister finansów będzie wspierał premiera w atakach na bank centralny potwierdzają politycy. Dlatego zachodni gracze odchodzą z naszego rynku. Dewaluacja i planowane ograniczenie niezależności NBP oddalają nas bowiem od Unii Europejskiej. Przecieki kontrolowane - informacje, które część polityków rozpowszechnia za pośrednictwem mediów dezorganizują rynek. Jerzy Szmajdziński, minister obrony, stwierdził wczoraj, że rząd opracowuje ustawę o dewaluacji złotego. Potwierdził to Mirosław Czerniawski, szef sejmowej Komisji Finanswów Publicznych. Te informacje zainicjowały ucieczkę zachodnich inwestorów z rynku papierów dłużnych i zepchnęły polską walutę do niewidzianego od dwóch lat poziomu. Niewątpliwie kluczowym czynnikiem osłabiającym złotego jest atmosfera wielkiej niewiadomej, którą jest otoczony nowy minister finansów - wszyscy się zastanawiają co i w jaki sposób chce zrobić. Tym bardziej, że nasilają sie komentarze osób trzecich - nic natomiast nie mówi sam zainteresowany - stwierdził M. Mróz.